24. sezon Premier League wkracza w najciekawszą, a zarazem decydującą fazę. Do zakończenia sezonu pozostało osiem kolejek (nieliczni mają jeszcze w zanadrzu zaległe mecze), przez co żadna z drużyn nie może pozwolić sobie już na stratę punktową. Oczy niemalże wszystkich kibiców brytyjskiego futbolu w niedzielę zwrócone będą w kierunku White Hart Lane, gdzie wciąż walczący o mistrzostwo Anglii Tottenham Hotspur podejmie celujący w kwalifikacje do Champions League Manchester United. Pochettino czy van Gaal? „Koguty” czy „Czerwone Diabły”? Odpowiedzi na to pytanie będziemy szukać od godziny 17:00, a już teraz zapraszamy Was na krótką zapowiedź tego hitowego starcia.
Gdyby ktoś przed sezonem określił ten mecz jako pojedynek drużyn z jednej strony walczącej o mistrzostwo Anglii, a z drugiej o zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów, trafiłby w punkt. Wątpliwe wydaje się jednak przypisanie tych ról do odpowiednich ekip, gdyż mało kto spodziewał się, że to Tottenham w tym pojedynku będzie tym zespołem, który walczy o najwyższe cele, a Manchester United o prawo gry w elitarnych rozgrywkach klubowych.
Tottenham zremisował w tym sezonie 11 spotkań w Premier League. Tylko West Ham ma więcej remisów (12). pic.twitter.com/Znrf0rC86L
— iGol (@igolpl) April 3, 2016
Historia
Do tej pory oba kluby rozegrały przeciwko sobie 183 mecze, z czego aż 87 spotkań kończyło się wygraną Manchesteru United, 48 było nierozstrzygniętych i tyle samo razy wygrała londyńska drużyna. Ciekawa sytuacja jest w przypadku zestawienia 18 ostatnich bezpośrednich pojedynków obu ekip, jakie zostały rozegrane na White Hart Lane. Wydawałoby się, że Tottenham na własnym obiekcie przeważał nad swoimi niedzielnymi rywalami, jednak sytuacja jest zupełnie inna.
Ostatni pojedynek pomiędzy obiema ekipami rozegrany został 8 sierpnia 2015 roku. Na Old Trafford dla obu klubów rozpoczynał się właśnie nowy sezon. Kibice, którzy tego dnia przybyli do „Teatru Marzeń”, nie doczekali się bramki strzelonej przez zawodnika Manchesteru United. Wyręczył ich w tym Kyle Walker, który swoją pechową interwencją przy próbie odbioru piłki rywalowi umieścił ją w swojej siatce. Sprawiedliwym wynikiem w tym spotkaniu byłby remis, bowiem obie drużyny kreowały sobie okazje do strzelania bramek. Los jednak dał wygraną gospodarzom i nic już tego nie zmieni.
Forma
W tej kwestii na lepszej pozycji wydają się być piłkarze Louisa van Gaala. Holender poprowadził swoją drużynę do czterech wygranych w ostatnich pięciu meczach, a dodając do tego fakt, iż „Czerwone Diabły” ogrywały na Etihad Stadium Manchester City w lokalnych derbach oraz Arsenal na Old Trafford, możemy wywnioskować, że goście niedzielnego szlagieru dobrze weszli w ten maraton „trudnych meczów”.
Tottenham z kolei ostatnie mecze wolałby chyba rozegrać jeszcze raz. Remis z Liverpoolem w ostatniej kolejce i wcześniejsze wyniki (podział punktów w derbach północnego Londynu z Arsenalem i porażka z West Hamem) sprawiły, że na chwilę obecną Pochettino i jego piłkarze tracą do liderującego Leicester już siedem oczek. Jedyne wygrane z Bournemouth i Aston Villą wciąż utrzymują cień nadziei na zdobycie upragnionego tytułu.
Rozłożyliśmy dla Was formę obu ekip w pojedynkach z czołową szóstką tabeli Premier League (Leicester City, Tottenham Hotspur, Arsenal, Manchester City, Manchester United oraz West Ham). Przedstawiciele północnej części stolicy Anglii batalie z najlepszymi, gdyby patrzeć na tabelę, drużynami kończą właśnie meczem z Manchesterem. Z kolei Martial i spółka oprócz niedzielnego meczu w rozkładzie jazdy mają jeszcze West Ham i Leciester City.
Przewidywane składy
Louis van Gaal zaprzeczył donosom brytyjskich mediów o ewentualnym występie Rooneya w niedzielnym hicie. Anglik, który w lutowym spotkaniu z Sunderlandem doznał kontuzji kolana, decyzją swojego trenera wystąpi w poniedziałkowym meczu młodzieżowej drużyny Manchesteru United. Pewne jest, że Luke Shaw, Adnan Januzaj, Will Keane i Bastian Schweinsteiger nie będą do dyspozycji holenderskiego szkoleniowca. Swoje urazy wyleczyli za to Phil Jones i Ashley Young, dzięki czemu mogą zagrać w najbliższym ligowym starciu.
Mauricio Pochettino na niedzielną walkę będzie musiał obejść się bez Nabila Bentaleba. Algierski pomocnik jest jedynym zawodnikiem, który opuści najbliższy mecz. Do pełni sił po kontuzjach wrócili Erik Lamela, Clinton N’Jie i Jan Vertonghen. Powrót Belga wywołał niemały ból głowy argentyńskiego menedżera, który w zestawieniu środkowych obrońców musi teraz wybierać pomiędzy nim a Kevinem Wimmerem.
Kluczowa dla losów tego spotkania będzie dyspozycja dnia Harry’ego Kane’a. Anglik, który został świeżo upieczonym zawodnikiem miesiąca w Premier League, jest obecnie w genialnej formie strzeleckiej, dzięki czemu stał się faworytem do wygrania Korony Króla Strzelców.
Premier League goals scored in March:
Harry Kane (5)
Arsenal (5)
Chelsea (5)
Leicester (5)
Man City (4)
Man Utd (4) https://t.co/tONQRra6df— Squawka (@Squawka) April 8, 2016
Zdaniem eksperta
Specjalnie dla nas o nadchodzącym meczu wypowiedział się Michał Gutka, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.
Zarówno Tottenham, jak i Manchester United wciąż walczą o inne cele. Czy z tego powodu możemy spodziewać się otwartego spotkania?
Myślę, że tak. Tottenham to zespół na co dzień grający agresywnie w odbiorze, stosujący pressing i chcący zaatakować rywala na jego połowie. Manchester United Louisa van Gaala słynie z cierpliwego budowania akcji, ale przy takim rywalu nie może pozwolić sobie na stateczną grę, będzie musiał przyspieszyć, zaatakować. Tym bardziej że jak wspomniałeś, obie drużyny mają o co walczyć.
Jak na zawodników Mauricio Pochettino zadziała ostatni remis z Liverpoolem, a co za tym idzie kolejna strata dwóch punktów do liderujących „Lisów”?
Motywująco, tym bardziej że mecz z MU to starcie bardzo prestiżowe. Mistrzostwo się oddala, jednak Tottenham nie może pozwolić sobie na zwolnienie tempa, bo wciąż z drugiego miejsca może zepchnąć go Arsenal. „Spurs” czeka seria trudnych meczów, ale będą chcieli udowodnić swoją wyższość nad odwiecznym rywalem, bardzo zależy im na tym, by w końcu być od „Kanonierów” wyżej w tabeli.
Manchester United wciąż uczestniczy w rozgrywkach o puchar kraju. Jak bardzo walka na dwóch frontach może mu przeszkodzić w wywalczeniu kwalifikacji do przyszłorocznej edycji Champions League?
Klub o takich ambicjach i z tak klasowymi piłkarzami stać na to, by wygrać i Puchar Anglii i znaleźć się w top-four. Jedno i drugie to cel na ten sezon – MU od odejścia sir Alexa Fergusona nie zdobyło trofeum, a w Lidze Mistrzów klub o takiej marce po prostu musi grać. Po kontuzjach wracają także kolejni piłkarze, co umożliwi van Gaalowi rotacje, nie sądzę, by obie rozgrywki aż tak kolidowały „Czerwonym Diabłom”.
Twoim zdaniem jakim wynikiem zakończy się niedzielny mecz?
Dokładnego rezultatu typować się nie odważę, ale stawiam na bramkowy remis.
Przewidywania
Typ iGola: Remis. Po obu drużynach możemy spodziewać się otwartego spotkania obfitującego w okazje bramkowe. Podobny scenariusz wyrysował nam się w pierwszym meczu pomiędzy tymi klubami, lecz tam to Manchester United wyszedł zwycięsko. Co więcej, podobnie jak zapytany przez nas ekspert, zaryzykujemy wytypowanie bramkowego remisu, który najbardziej ucieszyłby całą resztę stawki.
Kursy bukmacherów na to spotkanie:
Zwycięstwo Tottenhamu: 1.95
Remis: 3.25
Zwycięstwo Manchesteru United: 3.44