Kto walczy o bezpośredni awans do Premier League?


29 stycznia 2016 Kto walczy o bezpośredni awans do Premier League?

Coraz śmielszym krokiem wkraczamy w decydującą batalię o Premier League. Za kilka miesięcy dowiemy się, kto sięgnie piłkarskiego raju, a kto będzie musiał obejść się smakiem. Przyjrzyjmy się więc drużynom, które powalczą o ten wymarzony cel.


Udostępnij na Udostępnij na

Hull City

Ligową tabele otwierają „Tygrysy”, które mają dużą szansę wrócić do elity po roku przerwy. Finaliści FA Cup z 2014 roku mają punkt przewagi nad drugim Middlesbrough, a także pięć punktów nad trzecim Burnley. Jaki jest największy as w rękawie lidera? Bez wątpienia Abel Hernandez. Urugwajski napastnik po raz kolejny udowadnia, że czuje się jak ryba w wodzie, grając na zapleczu. Tak było w Palermo, kiedy w Serie B zdobywał bramkę za bramką, tak jest teraz na KC Stadium. W tym sezonie 25-latek strzelił w Championship 15 bramek, dzięki czemu zajmuje w tabeli strzelców pozycję wicelidera (liderem jest Andre Gray, o którym jeszcze będzie mowa), a sam spłaca dług wdzięczności, którym obdarzyli go działacze, sprowadzając we wrześniu 2014 roku za 12 milionów euro z Palermo.

https://www.youtube.com/watch?v=ovp2nC6b584

„Tygrysy” musiały po spadku pożegnać się z kilkoma swoimi filarami. Klub opuścili m.in. Nikica Jelavić, Robbie Brady, James Chester. Nie oznaczało to jednak diametralnego spadku jakości, ponieważ działacze, na czele z ekscentrycznym Assemem Allamem, znaleźli zawodników, którzy potrafili te powstałe luki zapełnić. Jednym z nich jest Sam Clucas. 25-latek wyróżniał się poprzednio w barwach Chesterfield, teraz wyróżnia się w Championship, ma na swoim koncie pięć goli i siedem asyst w lidze.

Duży kredyt zaufania otrzymał także po zakończeniu poprzedniego sezonu Steve Bruce. Doświadczony menedżer przyznał tuż po spadku, że decyzja działaczy o pozostawieniu go na stanowisku była dla niego przyjemnym zaskoczeniem. 55-letni Anglik ma już doświadczenie z wprowadzania Hull do Premier League. Ta sztuka udała mu się w 2013 roku. Czy po trzech latach historia zatoczy koło?

Middlesbrough

Finaliści Pucharu UEFA z 2006 roku mają realne szanse powalczyć o powrót do Premier League po siedmiu  latach przerwy i dać wiarę kibicom na powtórzenie tłustych lat z początków XXI wieku, kiedy, jako się rzekło, zdołali awansować do finału w Eindhoven, a także zdobyli Puchar Ligi Angielskiej w 2004 roku.

Aitor Karanka
Awans do Premier League – taki jest cel Aitora Karanki (fot. Chroniclelive.co.uk)

Middlesbrough już w zeszłym sezonie było blisko osiągnięcia celu, ale na przeszkodzie stanęło Norwich, które wygrało barażowe play-offy. Latem działacze „Boro” ściągnęli kilku ciekawych zawodników, do klubu trafiły nazwiska znane nie tylko wytrawnym fanom Premier League, ale praktycznie całej piłkarskiej Europie, takie jak Steward Downing, Cristian Stuani czy Fernando Amorebieta. Dodatkowo, jeżeli dodamy fakt, że klub mocno się nie osłabił, widzimy, w jak komfortowej sytuacji jest Aitor Karanka, który prowadzi Middlesbrough od 2013 roku, a wcześniej zbierał szlify pod skrzydłami Jose Mourinho.

Hiszpański szkoleniowiec rzadko rotuje składem, ma też duże zaufanie włodarzy, którzy wierzą w powodzenie jego misji. Stołek Karanki zrobił się lekko gorący na początku rozgrywek, kiedy jego podopieczni mieli duże problemy z wygrywaniem, potem jednak sytuacja się poprawiła i kibice mogli cieszyć się z kolejnych zwycięstw. – Przez cały okres pracy w Middlesbrough czuję wsparcie, zarówno ze strony działaczy, jak i fanów, dziękuję za to – powtarza trener z Półwyspu Iberyjskiego.

Burnley

Historia bardzo podobna do tej, która stała się udziałem Hull. Również spadkowicz, również drużyna, która nie straciła zaufania do swojego szkoleniowca i również zespół, który ma ambicje po roku banicji wrócić do Premier League. Szansa powodzenia tej misji jest dosyć duża, bo Burnley ostatnio złapało wiatr w żagle, wygrywając cztery z ostatnich pięciu meczów ligowych, a także ma swoich szeregach snajpera co się zowie – najlepszego strzelca ligi Andre Graya, który strzelanie zaczynał jeszcze w Brendfort, by następnie kontynuować swoje popisy w Burnley. Po Dannym Ingsie już chyba nikt na Turf Moor nie płacze.

Nad czym jeszcze musi pracować Sean Dyche? Na pewno nad meczami z bezpośrednimi konkurentami do promocji. Spadkowicz przegrał w tym sezonie m.in. na wyjeździe z Hull 0:3, z Middlesbrough 0:1. Burnley gra natomiast dobrze zarówno na własnym podwórku, jak i na wyjazdach (odpowiednio 30 i 21 punktów).

Brighton

Przez większą część sezonu lider rozgrywek. Maszyna do zdobywania punktów zacięła się jednak w grudniu, od tego czasu notując serię ośmiu meczów bez wygranej, co spowodowało spadek na czwarte miejsce. Ostatnie tygodnie w Brighton były wierną kalką ostatnich lat klubu, który jeszcze dwa i trzy lata temu przegrywał awanse w play-offach, a rok temu o mały włos nie spadł z Championship.

Chris Hughton przejął zespół niemal równo rok temu. Latem przeprowadzono potężną rewolucję kadrową, ściągając między innymi Zamorę i Hemeda, którzy są najlepszymi strzelcami drużyny z Falmer Stadium (odpowiednio siedem i sześć bramek). Uszczelniono także defensywę, na której czele stoi m.in. Uwe Hunemeier, ściągnięty latem z Paderbornu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze