Emocje. To one często biorą górę nad piłkarzami w stresowych momentach. Jednak to właśnie te najtrudniejsze momenty pokazują, który zawodnik jest naprawdę mocny i często to one budują boiskowy autorytet. Jakim człowiekiem jest Arkadiusz Głowacki, dowiedzieliśmy się w niedzielne popołudnie.
Czerwona kartka wywołuje skrajne emocje. Wiele razy widzieliśmy, jak zawodnik po obejrzeniu kartonika w takim kolorze chciał wręcz zlinczować sędziego za jego decyzję. Oskarżenia o stronniczość, zarzucanie arbitrowi ślepoty, czy wymowne pukanie się palcem w czoło, to tylko niektóre z zachowań piłkarzy, którzy zostają wyrzuceni z boiska. I nie robi tu żadnej różnicy, czy było to wyrzucenie słuszne czy niesłuszne. Niektórzy jednak w takich momentach potrafią pokazać klasę.
Sędzia Szymon Marciniak w 27. minucie meczu pomiędzy Wisłą Kraków i Legią Warszawa wyrzucił z boiska Arkadiusza Głowackiego za atak na nogi przeciwnika od tyłu. Decyzja zdaniem wielu ekspertów była kontrowersyjna i wydawało się, że lada chwila na boisku zrobi się bardzo gorąco. Tymczasem popularny „Głowa” podszedł do sędziego, zamienił z nim słowo a następnie podziękował i grzecznie zszedł z boiska.
Co o kartce sądzi sam zawodnik? − Trudno mi coś powiedzieć, wszystko działo się bardzo szybko. Ale nie mam pretensji do sędziego, na pewno sfaulowałem przeciwnika i arbiter mógł wyciągnąć czerwoną kartkę. Niestety, dla mnie zrobił to. Faul był zbyt pochopny, ale czasem tak się postępuje w emocjach. Nie układało nam się tak, jak chcieliśmy i próbowałem dać sygnał drużynie, że nie wolno się poddawać. Popełniłem błąd, myślałem, że zdążę, ale się przeliczyłem. Nie kalkuluję na boisku. Cieszę się, że ostatecznie moja pomyłka nie miała wpływu na niekorzystny wynik. Dziwne. Takie jakby niepolskie. Bo przecież w kraju pełnym malkontentów mało kto przyznaje się do winy.
Owszem, takie obrazki czasem się zdarzają, ale częściej jesteśmy świadkami frustracji zawodnika wyrzucanego z boiska. Takie momenty pokazują odporność psychiczną i budują szacunek wśród kolegów z drużyny, rywali, a także kibiców czy sędziego. Właśnie taki powinien być kapitan! Powinien być ponad tymi całymi emocjami i w tym sposobem powinien wprowadzać spokój w poczynania swojej drużyny. Może ta sytuacja nie miała większego wpływu na świetną końcówkę wiślaków, ale czy oni nie zremisowali przegranego meczu? Czy Semir Stilić nie zachował spokoju w decydującym momencie? Może to właśnie Głowacki zaraził ich tym spokojem.
Dlaczego o tym piszę? Bo w Polsce zazwyczaj krytykuje się piłkarzy. Ten brutalnie sfaulował tamtego, sędzia nie podyktował rzutu karnego, trener jest patałachem, a ten Francuz, który gra w reprezentacji Polski nie powinien przyjeżdżać na kadrę. W tym całym negatywnie nastawionym środowisku są też ludzie, którzy mogą być wzorem do naśladowania. I tym jest właśnie Arek Głowacki − kimś pozytywnym, na kim młodzi piłkarze mogą się wzorować zarówno na boisku jak i poza nim.