W pogoni za Champions League


Niemcy mistrza już mają, jednak to nie koniec emocji. Szalony wyścig po pieniądze i europejską sławę trwa i trwać będzie prawdopodobnie do ostatniej minuty rozgrywek tej edycji Bundesligi. Kto z peletonu sześciu drużyn finiszuje najlepiej i będzie mógł podnieść ręce w geście triumfu?


Udostępnij na Udostępnij na

Ciekawy początek

Początek 29. kolejki Bundesligi będzie miał swój start w piątek. Pierwsze emocje czekają nas w związku ze starciem na Mage Solar Stadion, gdzie miejscowy Freiburg podejmie Hannover 96. Drużyna Artura Sobiecha jest obecnie konkurentem gospodarzy w walce o europejskie puchary, jednak to fryburczycy znajdują się aktualnie w lepszej sytuacji, zarówno kadrowej, jak i sytuacji w tabeli.

Mirko Slomka nie będzie miał do dyspozycji aż pięciu czołowych graczy swojej drużyny. Mowa o Felipe, Brazylijczyku Francy, Leonie Andreasenie, Mario Eggimannie oraz Szabolcsie Husztim. Christian Streich nie będzie mógł skorzystać natomiast z „zaledwie” trzech graczy, którymi są Flum, Terrazzino oraz Freis. Absencje ich wszystkich związane są z kontuzjami lub byciem nie w pełni sił po urazach (przypadek Freisa).

Poza walką o europejskie puchary celem „Breisgau-Brasilianer” będzie podtrzymanie serii zwycięstw. W ostatniej kolejce fryburczycy wygrali skromnie (1:0) z mającym duże problemy HSV, a dwa tygodnie temu pokonali Borussię M’Gladbach 2:0. Drużyna z AWD Arena gra ostatnio w kratkę. Raz wygrywa, raz przegrywa, jednak najczęściej zdarzają się porażki, które zdecydowanie podcinają skrzydła „Czerwonym”.

Od jakiegoś czasu w drużynie H96 nie występował Artur Sobiech, który w końcu musi poważnie pomyśleć o zmianie otoczenia. Transfer do Hannoveru był dla Polaka krokiem wstecz. Niemiecki szkoleniowiec Mirko Slomka stawia na naszego rodaka jedynie w sytuacjach nadzwyczajnych, dając mu grać po kilka minut. Trudno sobie wyobrazić, aby nasz zawodnik szybko dostał szansę poważnego występu, biorąc pod uwagę, że jego rywal, Diouf, jest obecnie w znakomitej dyspozycji, która raczej nie zagraża jego pozycji w pierwszej drużynie.

Warto się również przyjrzeć statystykom obu drużyn. H96 zazwyczaj otrzymuje dużą liczbę kartek, a bramki zdobywa najczęściej ze znakomitych długich akcji całej drużyny. Zupełnie inaczej Freiburg, który lubuje w szybkim rozegraniu futbolówki oraz wykorzystywaniu indywidualnych umiejętności graczy.

Bayern ma wyśrubować rekordy

Mistrzowska patera w dłoniach monachijczyków jest już oficjalnie, jednak to nie koniec rozgrywek dla piłkarzy Bayernu, którzy próbują wyśrubować każdy możliwy rekord. Przeciwstawić spróbują im się gracze z Norymbergi, jednak ich misja będzie prawdopodobnie mission impossible. To spotkanie powinno jednak uskrzydlić graczy z Frankenstadion. Mówimy bowiem o derbach Bawarii. Derbach, które może nie powalają na kolana tak jak Revierderby czy mecz Bayern – Borussia, jednak również i one mają swoją konkretną historię.

Derby te zaczęto rozgrywać tuż po drugiej wojnie światowej, od 1945 r., i tak jest po dziś dzień. W tym wieku na 21 meczów Norymberga wygrała zaledwie raz, drużyny punktami dzieliły się 8-krotnie, a Bayern wygrał 12-krotnie. Pokazuje to zdecydowanie, kto rządzi na bawarskiej ziemi. Obecna forma monachijczyków jest po prostu niesamowita i trudno się nie zgodzić, że są oni obecnie najlepszą drużyną w Europie. W zwycięstwie nad odwiecznym rywalem nie powinny przeszkodzić im nawet kontuzje Toniego Kroosa oraz Holgera Badstubera, którzy nie zagrają do końca sezonu. Nieobecność obu tych zawodników nie będzie problemem dla trenera Heynckesa, który dysponuje niesamowicie szeroką ławką rezerwowych. Problemów nie powinien mieć także trener Michael Wiesinger, który nie skorzysta z usług Timo Gebharta, Marcosa Antonio oraz Adama Hlouska. Nie są to gracze, którzy mogliby namieszać na boisku i z pewnością nie stanowią ważnych ogniw w grze swojej drużyny. Wyjątkiem jest jedynie Timo Gebhart, który dłuższy czas pokazuje się na boisku w ofensywie z jak najlepszej strony.

Defensorzy FCB powinni mieć zapisane w głowach jedno nazwisko – Kiyotake! Japończyk gra ostatnio niesamowicie, w ostatnim spotkaniu wziął na swoje barki ciężar gry i właściwie w pojedynkę wygrał spotkanie z Mainz. Mimo że reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni zdobył w tym sezonie zaledwie cztery bramki, to asystował aż 10-krotnie i znacznie przyczynił się do utrzymania się drużyny w Bundeslidze.

Czy ktoś powstrzyma Bayern? Piłkarze z Monachium są obecnie w niesamowitej formie i trudno sobie wyobrazić, że ktoś postawi im tak duży opór, iż przegrają. Ostatnim celem Juupa Heynckesa w FCB powinno być wyśrubowanie wszystkich rekordów, do czego dążył przez cały sezon.

Dwie małe bitwy

Augsburg jest w krytycznej sytuacji i walczy o utrzymanie w Bundeslidze. Eintracht ma sytuację diametralnie różną, znajduje się w czubie tabeli i walczy o europejskie puchary. Jest jednak coś, co łączy obie drużyny – porażka w tym meczu może zmniejszyć  szansę na osiągnięcie ich celów do minimum. Punkt za Augsburgiem na błąd rywala czeka Hoffenheim, które po wielu perturbacjach również chciałoby pozostać w ekstraklasie. Eintracht za plecami ma Borussię M’Gladbach, która tak jak „Orły” ma chrapkę na grę w Lidze Europy.

Frankfurt znajduje się od jakiegoś czasu w piłkarskim dołku. Osiem spotkań – jedno zwycięstwo. To wynik zdecydowanie za słaby jak na drużynę, która walczy o prawo gry i reprezentowania Niemiec na europejskiej arenie. Oliwy do ognia dolewają kibice, a właściwie osoby, które z kibicowaniem dużo wspólnego nie mają. Beniaminek nie ma łatwego losu. 100 tysięcy euro kary za zachowanie kibiców w jakiś sposób z pewnością odbije się na budżecie i negatywnie wpłynie na budowaną przez zarząd nową piłkarską markę.

Sytuacja Augsburga jest niewiele lepsza. 16-ta drużyna Bundesligi balansuje na krawędzi i walczy o pozostanie na powierzchni jakże głębokiej toni wodnej. Do utopienia się Augsburga brakuje jednej wpadki, która wydarzyć się może dosłownie w każdej chwili, dlatego Markus Weinzierl musi chuchać i dmuchać na swoich zawodników, aby nic im się do końca sezonu nie stało. W szczególności powinien dbać o bardzo dobrze prezentującego się Koo Ja-Cheola, o którego poczynaniach pamiętać muszą defensorzy „Orłów”.

Ewentualna porażka Augsburga nie będzie zaskoczeniem, dla Eintrachtu jest to znakomita sytuacja na przełamanie się. Podstawowym pytaniem jest tylko, czy frankfurtczycy zechcą ją wykorzystać.

Schalke zdziesiątkowane!

To będzie hit 29. kolejki Bundesligi! Schalke 04 podejmie na Veltins Arena „Aptekarzy” z Leverkusen. W przypadku zwycięstwa gospodarzy czeka nas niesamowita końcówka sezonu. Obecna różnica między obiema drużynami wynosi cztery punkty, jednak może gwałtownie spaść do zaledwie jednego oczka, a mając na uwadze terminarze obu drużyn, końcówka sezonu może być gorąca.

Sytuacja w Gelsenkirchen nie jest zła. Jest po prostu fatalna. Jens Keller nie będzie miał do dyspozycji aż sześciu zawodników, a występ trzech kolejnych stoi pod znakiem zapytania. Lista rekonwalescentów i kontuzjowanych jest długa, jednak nie omieszkamy jej przytoczyć: Roman Neustadter, Tranquillo Barnetta, Kyriakos Papadopoulos, Ibrahim Afellay, Chinedu Obasi. Do zajęć powrócił Lars Unnerstall, jednak szansa na to, że zagra, jest dosłownie minimalna. Ponadto absencja czeka prawdopodobnie Seada Kolasinaca, Christopha Metzeldera, a także Farfana. Peruwiańczyk nie wziął udziału w środowych zajęciach z powodu kontuzji mięśnia.

– Wygląda to bardzo źle – krótko skomentował Jens Keller.

Sytuacji w obozie rywala nie zazdrości duet trenerski Hyypia – Lewandowski, który nie skorzysta prawdopodobnie tylko z dwóch graczy, którymi są Omer Toprak oraz Karim Bellarabi. Występ drugiego stoi pod znakiem zapytania, jednak szansa, że zagra, jest duża.

W ostatnich sześciu spotkaniach rozgrywanych między tymi drużynami każda z nich wygrywała trzykrotnie. Ostatnie zwycięstwo odniósł Bayer, który na BayArena pokonał rywali z Gelsenkirchen 2:0. Bramki w tamtym spotkaniu strzelali Andre Schurrle oraz Stefan Kiessling.

Ostatnie mecze pokazały, że Schalke zależy, aby bezpośrednio awansować do Champions League. Strata czterech oczek jest czymś, co przy tak grających „Aptekarzach” nadrobić da się bardzo łatwo. Gracze z Leverkusen potrafią tracić punkty z tak słabo grającymi drużynami jak chociażby Wolfsburg. W lutym zaliczyli także wpadkę z outsiderem Bundesligi, Greuther Fuerth, remisując 0:0. Warto też nadmienić, że „Die Werkself” grają wyjątkowo słabo na wyjazdach. Cztery remisy i pięć porażek w 14 spotkaniach nie jest znakomitym wynikiem, który plasuje ich w tabeli podsumowującej mecze rozegrane na wyjazdach dopiero na szóstej lokacie. Natomiast ostatnia porażka Schalke w niemieckiej ekstraklasie zdarzyła się w meczu z Norymbergą, kiedy to „Die Konigsblauen” zostali zdeklasowani i przegrali 0:3. S04 traciło na swoim terenie punkty zaledwie pięciokrotnie w 14 rozegranych spotkaniach.

Piłkarze obu drużyn świadomi są rangi oraz wagi tego spotkania.

– Jeśli wygramy, to na 100% obronimy trzecią lokatę do końca sezonu. Jeśli przegramy, to Schalke nas na szczęście nie wyprzedzi – powiedział Rolfes.

– To jest najważniejszy mecz! Jeśli chcemy zająć trzecie miejsce, to musimy wygrać – powiedział przed meczem Joel Matip.

Mimo złych informacji dotyczących kontuzji w drużynie z Zagłębia Ruhry trener Jens Keller może cieszyć się z jednego. Do gry powraca Jermaine Jones, który przez sześć lat swojej przygody w Schalke zagrał 110 razy i strzelił sześć bramek. Trenerowi zazdrościć nie można, brak kilku podstawowych piłkarzy z pewnością wpłynie na ustawienie drużyny, jednak od obu zespołów możemy oczekiwać w meczu pełnego zaangażowania, którego z pewnością nie zabraknie.

Rozkład jazdy 29. kolejki Bundesligi:

Piątek:
18:30
Freiburg– Hannover 96

Sobota:
15:30
Fortuna Duesseldorf – Werder Brema
15:30 Greuther Fuerth – Borussia Dortmund
15:30 Bayern Monachium – Norymberga
15:30 Wolfsburg – Hoffenheim
15:30 Mainz – HSV
18:30 Schalke – Bayer

Niedziela:
15:30 VfB Stuttgart – M’Gladbach
17:30 Augsburg – Eintracht Frankfurt

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze