W ostatnich latach na piedestale stawia się takich trenerów jak Guardiola, Mourinho, Ferguson czy Heynckes. Gdzieś w cieniu nich pracuje jednak skromny, zawsze ambitny i utalentowany Laurent Blanc. Wielce utytułowany jako piłkarz Francuz ma szansę w tym roku poważnie zaistnieć jako szkoleniowiec mocnego Paris Saint-Germain. A co powiedzielibyście, gdybym zaryzykował i stwierdził, że Blanc już niedługo będzie stawiany na równi z wyżej wymienionymi panami?
Pamiętacie jak podczas mistrzostw świata w 1998 roku we Francji i Euro 2000 w Holandii pewien zawodnik całował przed każdym meczem Fabiena Bartheza w jego łysą głowę? To był właśnie Laurent Blanc, który z kapitańską opaską na ramieniu sięgał z reprezentacją „Trójkolorowych” po puchar świata i Europy. Już wtedy rosły defensor miał dryg do kierowania grą swojego zespołu. To on rządził kolegami z boiska dzięki swojemu naturalnemu, charyzmatycznemu charakterowi lidera. Zresztą przez całą swoją karierę wychowanek klubu OC Ales miał gdzie zbierać doświadczenie trenerskie. Blanc był zawodnikiem m.in. takich drużyn jak Montpellier, Napoli, Auxerre, Inter Mediolan, FC Barcelona, Olympique Marsylia czy Manchester United i miał przyjemność pracować z Bobby Robsonem, Guy Rouxem, Sir Aleksem Fergusonem, Marcello Lippim, Claudio Ranierim, Aime Jacquetem oraz również z Henrykiem Kasperczakiem.

Inteligentny piłkarz zawiesił buty na kołku w 2003 roku, kończąc karierę jako zawodnik MU. Kolejnym etapem jego życia miało być przekazanie aktywnym zawodnikom zdobywanej przez ponad 20 lat wiedzy i doświadczenia. Blanc zdał bez problemu wszystkie wymagane, francuskie licencje trenerskie i oczekiwał na propozycję pracy. Mistrz świata z 1998 roku nie chciał pałętać się jako szkoleniowiec w klubach z niższych lig i pragnął od razu zacząć swoją karierę w nowej roli od dużego wyzwania. Dlatego dopiero po czterech latach po zakończeniu profesjonalnego grania objął swoją pierwszą drużynę. Utytułowanemu byłemu reprezentantowi Francji, ale niedoświadczonemu trenerowi zaufali włodarze Girondins Bordeaux.
Laurent Blanc w 2007 roku zastąpił na stanowisku szkoleniowca „Żyrondystów” Brazylijczyka Ricardo. Na efekty jego pracy nie było trzeba długo czekać. Bordeaux rozegrało wspaniały sezon, zajmując drugie miejsce w Ligue 1 tuż za faworyzowanym Lyonem i awansując do Ligi Mistrzów. Debiutant został wybrany najlepszym trenerem sezonu 2007/2008 w lidze francuskiej. I nie była to tak zwana „La chance du debutant”, ponieważ kolejny rok dla zespołu z Akwitanii był jeszcze lepszy. Drużyna Blanca zdobyła po dziesiąciu latach ponownie mistrzostwo kraju, detronizując w ten sposób Olympique Lyon, który przez osiem lat nieprzerwanie królował we Francji. Trzeci i zarazem ostatni rok dla byłego kapitana „Les Bleus” nie był już tak udany dla jego ekipy. Piłkarze Bordeaux po fantastycznej jesieni na wiosnę spuścili z tonu, co zakończyło się odpadnięciem w ćwierćfinale Champions League i szóstą lokatą w L1. Mimo to Laurent Blanc odchodził z Chaban- Delmas w chwale zwycięzcy.
Francuski szkoleniowiec miał jedynie czas na krótkie wakacje, bo już miesiąc później został selekcjonerem reprezentacji Francji, który poniosła druzgocącą porażkę na mundialu w RPA. Początki pracy w nowej roli był dla Blanca bardzo trudne. Rozbita, skonfliktowana z władzami federacji drużyna narodowa była zlepkiem gwiazd, którym niekoniecznie zależało na dobru zespołu. Były reprezentant stał teraz po drugiej stronie barykady i to właśnie jemu powierzono cel jakim miał być awans francuskiej kadry na mistrzostwa Europy 2012. Po początkowych, ciężkich spotkaniach Blanc poskładał tak swoją ekipę, że wywalczyła ona przepustkę na Euro z pierwszego miejsca i w wielu meczach zachwycała swoją grą. Jednak polsko-ukraińskia impreza trwała dla Francuzów tylko do ćwierćfinału, kiedy to na ich drodze stanęli, późniejsi mistrzowie, Hiszpanie. Nieoczekiwanie Laurent Blanc uznał to za swoją porażkę i niedługo po turnieju ogłosił, że nie przedłuża swojej umowy z federacją i przestaje być selekcjonerem „Trójkolorowych”.

Po rocznym odpoczynku Laurent Blanc zatęsknił za ławką trenerską. Niespodziewanie w czerwcu 2013 roku Francuz zastąpił Carlo Ancelottiego na stanowisku szkoleniowca nowego mistrza Francji, drużyny Paris Saint-Germain. Mocny zespół PSG, finansowany przez Katarczyków, był kolejnym wyzwaniem dla ambitnego Blanca. Wymagania klubowych działaczy i paryskich kibiców były ogromne, ale doświadczony Francuz nie bał się podnieść rękawicy. I już po kilku miesiącach jego pracy z nowymi ludźmi widać, że był to dobry ruch działaczy z Parc des Princes. Drużyna PSG nie ma sobie równych w Ligue 1 i również bardzo dobrze radzi sobie w Lidze Mistrzów, gdzie jest już jedną nogą w ćwierćfinale. Gra podopiecznych Blanca jest zarówno efektywna jak i efektowna. Często dominacja ekipy ze stolicy Francji trwa od pierwszej do ostatniej minuty i widoczna w tym zasługa pana, który często koryguje grę zza linii bocznej, gwiżdżąc na palcach, aby zwrócić na siebie uwagę swoich piłkarzy. Jednak najważniejszą cechu jaką ma Blanc, a brak jej u wielu trenerów, jest sposób w jaki kieruje on drużyną naszpikowaną gwiazdami. Niełatwo trzymać dyscyplinę i uszczęśliwiać wszystkich, kiedy w zespole znajdują się takie nazwiska jak Ibrahimović, Cavani, Lavezzi, Pastore, Menez, Moura czy Cabaye. Każdy chce grać jak najwięcej, ale wszyscy przecież nie mogą przebywać jednocześnie na boisku. A za desygnowanie do gry zawodników odpowiedzialny jest właśnie Blanc.
PSG może zajść bardzo wysoko w Lidze Mistrzów, a mistrzostwo Francji jest prawie niezagrożone dla podopiecznych Laurenta Blanca. Sukces w Champions League może, a nawet powinien spowodować, że francuski szkoleniowiec przekroczy pewien pułap i dołączy do elity światowych trenerów na czele z Guardiolą, Mourinho czy Ancelottim.