Vladan Kovacević – bośniacka ośmiornica podbije polską ligę?


Kovacević okazał się udanym zakupem Rakowa

6 sierpnia 2021 Vladan Kovacević – bośniacka ośmiornica podbije polską ligę?
Foto Tomasz Kudala / PressFocus

Ośmiornica, bo bramkarz dwoi się i troi, aby nie dopuścić do straty gola. Wcześniej byli Michał Gliwa, Jakub Szumski, Branislav Pindroch, Dominik Holec. Od powrotu Rakowa do ekstraklasy czterej wymienieni dżentelmeni strzegli bramki częstochowian. Ciągle czegoś brakowało, to nie było to. Mówiło się, że o ile w polu Raków jest całkiem fajnie grającą drużyną, to brakuje mu tego uzupełnienia w postaci golkipera, który w decydującym momencie wybroni mecz. Nastał nowy sezon i pojawił się on. Vladan Kovacević jest pod Jasną Górą od niecałych dwóch miesięcy, a już śmiało można powiedzieć, że sprowadzenie go było złotym strzałem. Swoimi interwencjami zapewnił Rakowowi trofeum, awans do następnej rundy i na tym wcale nie musi się kończyć. Wręcz przeciwnie! 23-latek zdążył podbić czerwono-niebieskie serca i zapowiada się na jednego z najlepszych na swojej pozycji w lidze.


Udostępnij na Udostępnij na

Wyłożone za Kovacevicia (według medialnych doniesień) pół miliona euro mogło obciążyć kieszeń włodarzy Rakowa, ponieważ to niemałe pieniądze. Częstochowianie nie przesadzają z wydatkami na zawodników, ale w tym wypadku kwota okazała się zasadna.

Instynkt i naturalność

Gdyby podczas obrony Jasnej Góry o. Augustynowi Kordeckiemu pomagał Kovacević, to pewnie potop szwedzki zakończyłby się szybciej. Bośniak coś o tym wie, ponieważ znakomicie kieruje teraz inną częstochowską defensywą – obroną Rakowa. Przynajmniej na arenie międzynarodowej to bronienie wychodzi dobrze, ponieważ „Medaliki” nie straciły gola w eliminacjach. Oczywiście też nie strzelili, ale zero z tyłu zasługuje na pochwałę. Naturalnie, porównania z o. Kordeckim i obroną Jasnej Góry są wyolbrzymione i lekko przesadzone, jednakże wszystko po to, aby podkreślić skalę dyspozycji „Władka”.

Charakteryzuje się ona przede wszystkim świetną postawą, gdy mierzy się, ze strzelającym z 11 metrów przeciwnikiem. Gdzie tkwi tajemnica sukcesu? W rozmowie z TVPSPORT.pl „Kova” wspomniał o tym temacie.

Wspólnie z trenerem często analizujemy poszczególne elementy i karne też, ale to wszystko dzieje się bardzo instynktownie i naturalnie. Po prostu tak mam. Czuję to. W przeszłości w Bośni często broniłem rzuty karne i mam nadzieję, że tak samo będzie w Polsce – tłumaczy bramkarz.

Raków rywalizację o chłopaka z Sarajewa wygrał z Schalke, które szukało kogoś na tej pozycji i chciało zarzucić sieci na młodego golkipera. Klub z Gelsenkirchen, jak wiadomo, spadł na zaplecze Bundesligi. Polski zespół miał argument w postaci występów w pucharach i silnego rozwoju, który widać na przestrzeni lat. Nie mógł konkurować z Niemcami na przykład w kwestii zaplecza infrastrukturalnego, jednak Raków zdołał przekonać Kovacevicia do przeprowadzki pod Jasną Górę.

Kovacević nowym ulubieńcem kibiców?

Prawdą jest, że kibice Rakowa nie szastają na prawo i lewo pięknymi hasłami. Piłkarz musi sobie na to solidnie zapracować. Vladan Kovacević uporał się z tym wyjątkowo szybko i po kilku tygodniach mógł usłyszeć z trybun skandowane swoje nazwisko.

Szczególnie dobrze 23-latkowi idzie w pucharach. Czy to w Superpucharze Polski, czy w kwalifikacjach UEFA Conference League. W europejskich zmaganiach trzeci mecz z czystym kontem. Dwumecz z Suduvą? To „Kova” zapewnił Rakowowi awans do następnej rundy, ponieważ w „jedenastkach” obronił dwa strzały. Superpuchar z Legią? Bramka stracona w końcówce spotkania, ale za to popis w serii rzutów karnych. Konfrontacja z Rubinem? Wybitnie obronione sam na sam. Ligowe spotkanie z Piastem? Ok, może i dwa stracone gole, ale kluczowa obrona, gdy sędzia wskazał na wapno. Jedynie do udanych nie można zaliczyć meczu z Jagiellonią, ale po tym spotkaniu żaden z zawodników Rakowa nie może się chwalić. I tak, całkiem niezły wynik jak na początki w nowym miejscu.

Prezes Wojciech Cygan w wywiadzie dla TVPSPORT.pl stwierdził, że Vladan był dobrze przeanalizowany, a wydana kwotą nie ma się co martwić.

– (…) wiedzieliśmy też, że bardzo ważna może być dla nas umiejętność bronienia karnych. Kovacević bronił karne w Sarajewie i to samo robi w Rakowie. Superpuchar, mecz z Piastem, Suduva. Kwota, którą wydaliśmy na „Władka”, szybko się zwraca – przekonuje prezes Cygan.

Nie jest tajemnicą, że Kovacević nie zostanie w Rakowie na długie lata. 23 wiosny na jego karku, kontrakt do 2024 roku. Pewnie będzie kolejnym transferem po Piątkowskim i Tijaniciu, po którym do klubowej kasy wpłynie wielokrotność wcześniej zapłaconej kwoty. Raków, Częstochowa i Polska to dobre miejsce do dalszego rozwoju, pokazania się szerszej publice i finalnie trafieniu do lepszego klubu. A że tak się stanie, to jesteśmy pewni. Kwestią jest tylko czas.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze