Vinicius Junior to prowokator czy ofiara?


Dyskusje wokół Brazylijczyka nie milkną, mało tego, ich liczba stale rośnie

5 marca 2023 Vinicius Junior to prowokator czy ofiara?
Gustavo Valiente / Xinhua / PressFocus

Vinicius Junior to piłkarz zjawiskowy. Brazylijczyk, w którego sercu płynie samba i „joga bonito”. Uwielbia dryblingi, kocha ściganie się z rywalami przy linii bocznej, a pod wodzą Carlo Ancelottiego polubił również strzelanie w kierunku bramki. Jednakże w ostatnich tygodniach więcej niż o jego grze mówi się o jego zachowaniu, prowokacjach – jednym słowem o wszystkim, tylko nie o futbolu. Dlaczego?


Udostępnij na Udostępnij na

Brazylijczyk jest kluczowym elementem Realu Madryt. Trener Carlo Ancelotti nie wyobraża sobie wyjściowej jedenastki bez Viniciusa. W obecnie trwającym sezonie opuścił on zaledwie dwa spotkania. Z trzecioligowym Cacereno w Pucharze Króla, gdzie większość wyjściowej jedenastki dostała wolne, oraz w lidze z Elche, kiedy to był zawieszony za żółte kartki. W sumie w 37 spotkaniach skrzydłowy „Królewskich” zdobył 18 bramek, do których dołożył dziewięć asyst.

Genialny piłkarz

Vinicius Junior pod wieloma względami przypomina swoich starszych kolegów, których doskonale pamiętamy z hiszpańskich boisk. Zawodnicy, o których mowa, to Neymar oraz Ronaldinho. Z góry uprzedzam, że do poziomu piłkarskiego, który prezentował chociażby Ronaldinho, młodemu Brazylijczykowi jeszcze sporo brakuje. Trzeba jednak przyznać, że podobnie jak jego rodacy potrafi czarować na boisku i wygrywać mecze dla swojej drużyny.

Vini to piłkarz mocno polaryzujący. Albo się go kocha, albo nienawidzi. Trudno znaleźć kogoś, kto opinię na temat skrzydłowego umiejscowiłby gdzieś pomiędzy. Dobrzy piłkarze mają to do siebie, że kibice innych klubów ich nie znoszą. Trochę z zazdrości, bo chętnie zobaczyliby kogoś tak dobrego w koszulce swojego ulubionego klubu, a trochę z obawy przed tym, czego może dokonać w meczu z ich ukochanym klubem.

Wszystko, co robi, to drybling, asysta lub gol i robi to przez pełne 90 minut. On po prostu nigdy się nie zatrzymuje.Carlo Ancelotti

Brazylijczyk to zawodnik, którego z całą pewnością nie można nazwać jednowymiarowym. Dla mnie, jako kibica Realu Madryt, jest zawodnikiem wybitnym, aczkolwiek potrafię zauważyć jego mankamenty. Vinicius Junior często irytuje swoją postawą, swoimi wyborami, ale jak niedawno przyznał Carlo Ancelotti – nie ma drugiego tak decydującego piłkarza w Europie. Vini jedną akcją w doliczonym czasie gry potrafi odmienić losy spotkania, a wtedy wszystkie przewinienia są mu zapomniane. Potrafi to zrobić zawsze, o ile jest skupiony na meczu.

Vinicius Junior to prowokator?

Swoje przywiązanie do Realu Madryt Vinicius pokazuje na każdym kroku. Chociażby poprzez całowanie herbu „Królewskich” po zdobytych bramkach czy schodząc do szatni. Ale czy całowanie herbu klubu, w którym, jak sam wspomina, chce spędzić całą karierę, jest prowokacją? Nie wydaje mi się. To zdecydowanie nie pierwszy i nie ostatni zawodnik, który całuje herb klubu, w którym występuje.

Taniec. Czy wykonanie kilku ruchów tanecznych po zdobyciu bramki przez Brazylijczyka, w którego żyłach płynie taniec i dobra zabawa, jest gestem prowokującym? No nie. Gdyby po golach Vinicius pędził w kierunku trybuny najzagorzalszych kibiców rywala – wtedy byłaby to prowokacja, otrzymałby nawet za to żółtą kartkę. Aczkolwiek jeśli kogoś irytuje taniec radości, za pomocą którego piłkarz celebruje bramkę, to problem jest w nim, a nie w zawodniku.

https://twitter.com/rmvids1/status/1570702779449999360

 

Oczywiście Vinicius Junior nie jest niewiniątkiem. Swoje za uszami ma. Zdarza mu się symulować, aczkolwiek nie jest to nagminna rzecz w jego wykonaniu. Ot, czasami doda coś od siebie albo poszuka kontaktu tam, gdzie go nie ma. Jednakże tym, co irytuje chyba najbardziej, jest zachowanie Brazylijczyka po każdym przewinieniu rywala. Piłka nożna to sport kontaktowy, a Vinicius zdaje się uważać, że gra w koszykówkę, gdzie delikatne wytrącenie z równowagi jest równoznaczne z faulem.

Po każdej takiej sytuacji Vinicius protestuje. Rozkładanie rąk, ironiczne uśmiechy, machanie rękami, gesty sugerujące, że sędzia powinien dać przeciwnikowi żółtą kartkę – a to tylko wierzchołek góry lodowej. Wieczna frustracja, która negatywnie oddziałuje zarówno na kibiców na stadionie, jak i kolegów z zespołu, którzy patrzą z politowaniem na to, co znów nie pasuje Brazylijczykowi.

Należy jednak sobie zadać dwa pytania. Czy te zachowania zasługują na wyzywanie od małp na stadionach? I drugie, zdecydowanie ważniejsze. Czy Vinicius Junior zasługuje na to, by były tworzone kukły z jego podobizną zwisające z mostów w Hiszpanii niczym w jakimś chorym filmie o meksykańskich kartelach? Odpowiedź pozostawiam wam.

Sędziowie to rak hiszpańskiego futbolu

Odważne stwierdzenie, zdaję sobie z tego sprawę, aczkolwiek uważam, że sędziowie zabijają od środka hiszpański futbol. Nie jest tajemnicą, że sędziowie w Hiszpanii prezentują żenujący poziom. Nawet uważany przez wielu za najlepszy wkład do koszulki, pieszczotliwie nazywany sędzią, czyli Mateu Lahoz, jest arbitrem tragicznym. Hiszpańscy sędziowie nie potrafią kontrolować spotkań.

Niezliczona liczba błędów, głupie interpretacje różniące się w każdej sytuacji i zupełny brak asertywności. W La Liga dyskutując na temat sędziów, popadamy ze skrajności w skrajność. Od choleryków jak wspomniany Mateu Lahoz, do którego nie wolno podejść, „bo żółta”, aż do sędziów, którzy pozwalają na zbyt wiele dyskusji. Hiszpańscy arbitrzy są po prostu przerażeni, kiedy przyjdzie im sędziować mecze z udziałem Realu Madryt bądź FC Barcelona. A nie daj Boże obu tych zespołów!

Wracając do tematu tego artykułu, czyli Viniego – oczywiste jest, że on również cierpi na błędnych decyzjach sędziów. Vinicius Junior na ten moment w sezonie 2022/2023 faulowany był 92 razy. Dołóżmy do tego pewnie drugie tyle fauli nieodgwizdanych i mamy obraz tego, jak traktowany jest skrzydłowy Realu Madryt. Drugi w tej statystyce w Europie jest… Neymar, którego faulowano 70 razy.

Ale sędziowie nie mylą się tylko na niekorzyść zawodnika „Królewskich”. Na myśl przychodzą mi co najmniej dwa spotkania, w których powinien on wylecieć z boiska. Po pierwsze – mecz z Mallorcą, w przerwie którego Vini bardzo żywiołowo gestykulował w kierunku sędziego. Po drugie – mecz z FC Barcelona w Pucharze Króla, gdzie powinien wylecieć już za ruch zapaśniczy na de Jongu. A jeśli nie, to za machanie rękami tuż po otrzymaniu żółtej kartki. W obu spotkaniach zagrał do końca i na pierwszy rzut oka widać, że sędziowie przymykają oko na jego zachowanie.

Vinicius Junior rozgrywa swoje mecze

Obserwując uważnie spotkania Realu Madryt, można odnieść wrażenie, że zespoły ustalają dwie taktyki na spotkanie. Pierwszą – jak zatrzymać Real Madryt. I drugą, powiązaną – jak wkurzyć Viniego. Druga z tych taktyk jest genialna w swojej prostocie, bo wyprowadzić Brazylijczyka z równowagi jest bardzo łatwo. Wystarczy oddelegować jednego gościa, który cały mecz będzie mu coś szeptał do ucha, tutaj go podszczypnie, tam go szturchnie i Vinicius jest wyłączony z gry.

https://www.youtube.com/watch?v=QsOhI7xofGg

Taką taktykę obrała chociażby wspomniana Mallorca, w której barwach po prawej stronie bloku defensywnego występował Pablo Maffeo. Hiszpan, do spółki z kolegami, przez całe spotkanie prowokował Brazylijczyka i robił to z bardzo dobrym skutkiem. W całym meczu odgwizdano aż dziesięć przewinień na Viniciusie, co jest rekordem La Liga.

Mecz z Mallorcą to idealny przykład na to, że Vinicius Junior rozgrywa swoje własne spotkania. Na boisku toczą się dwa mecze, Real Madryt kontra drużyna rywala i Vinicius kontra prowokator (w tym przypadku był to Maffeo). Ale to niejedyny przykład, bo w ostatnim spotkaniu Pucharu Króla z Barceloną młodemu skrzydłowemu znów przepaliły się styki w głowie. Inaczej tego nazwać nie można.

Real Madryt kontra FC Barcelona

Rywalem Viniciusa na lewej stronie był Ronald Araujo wspierany przez Sergio Busquetsa i Gaviego. Cały ten mecz to wielopoziomowa kompromitacja sędziego, aczkolwiek należy podkreślić trzy kwestie. Po pierwsze, idiotyczne zachowanie Viniego w środku pola, kiedy to pięknym rzutem przez biodro powalił de Jonga. Zaznaczyć trzeba, że jako pierwszy „faulu” dopuścił się Frenkie de Jong, który w pewnym momencie skierował swoją dłoń w stronę przyrodzenia Brazylijczyka, ale nie tłumaczy to jego reakcji.

Po drugie, sędzia sam pozwolił na chamską grę, nie temperując zawodników obu zespołów. W pewnym momencie mecz stał się brzydki i więcej niż gry w piłkę było fauli i prowokacji. Uważnie przyglądając się temu spotkaniu, stwierdzam, że zarówno Vinicius Junior, jak i Gavi powinni wylecieć z boiska. Za co Gavi?

Otóż przez całe spotkanie Hiszpan prowokował Viniciusa przy stałych fragmentach. Po odepchnięciu Brazylijczyka dostał nawet żółtą kartkę. Już po spotkaniu kamery wyłapały moment, w którym Gavi podchodzi do Viniciusa i nazywa go „sk***synem”. Abstrahując od animozji między Gavim a Vinim, na odnotowanie zasługuje jeszcze jedna sytuacja, kiedy to Hiszpan bezpardonowo wpadł w Edera Militao z wyprostowanym łokciem. Kary oczywiście brak.

Sędziowskie błędy nie zamazują obrazu spotkania, w którym Vinicius wypadł słabo. Po raz kolejny bardziej niż na grze skupił się na swoich prywatnych wojenkach. Zastanawiające jest to, że ani koledzy z zespołu, ani szkoleniowiec „Królewskich” nie próbują uspokoić Brazylijczyka. Facet musi zrozumieć, że swoim zachowaniem przeszkadza swoim kolegom.

Co powinien zrobić Vinicius Junior?

Dorosnąć. Dojrzeć. Nabrać odporności na zaczepki. Pierwsza zasada, kiedy ktoś cię zaczepia – nie pokazuj, że cię to dotyka, bo agresor będzie robił to znów i znów. Jeśli Vinicius nie chce cofać się o piętnaście lat, kiedy to Ronaldinho czarował na murawie, ale przy tym był zawodnikiem, którego owacjami na stojąco żegnało nawet Santiago Bernabeu, to niech rozejrzy się po szatni Realu Madryt.

Gdzieś niedaleko siedzi Rodrygo, zawodnik, którego styl gry jest podobny. Rodrygo również lubi wikłać się w dryblingi, lubi ścigać się z przeciwnikami, ale u niego nie ma tej „pajacerki” po każdym faulu. Nie macha rękami, nie wyzywa sędziów – wstaje i gra dalej. Vinicius musi wziąć przykład z młodszego kolegi, bo z meczu na mecz prowokacje w jego kierunku nie maleją, wręcz przeciwnie.

Daleki jestem od stwierdzenia, że Vinicius jest prowokatorem, ale uczciwie trzeba przyznać, że nie jest bez winy. Jego zachowanie wpływa na odbiór jego osoby przez kibiców innych zespołów. Uważam jednak, że konsekwencje nie są współmierne do popełnianych przez niego czynów.

Brazylijczyk jest wyśmienitym piłkarzem, ale jego charakter wskazuje na to, że jeszcze nie dojrzał do tego, by być na szczycie. Vinicius Junior musi znów skupić się na futbolu i obracać prowokacje w żarty. Ale czy dojdzie do tych wniosków sam? Śmiem wątpić. Wydaje mi się, że przydałaby mu się terapia szokowa. Czerwona kartka za protesty, zawieszenie za obrazę sędziego? Drastyczne posunięcia, ale uważam, że bardzo potrzebne. Vini dojrzał piłkarsko, ale mentalnie jeszcze czegoś mu brakuje. Oby jak najszybciej się otrząsnął.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze