Van Gaal wyprowadza „Czerwone Diabły” na prostą


4 października 2015 Van Gaal wyprowadza „Czerwone Diabły” na prostą

Manchester United potrzebował dwóch sezonów, by wrócić na szczyt tabeli Premier League. Jak na klub, który w ostatnich 15 latach ośmiokrotnie sięgał po mistrzostwo Anglii, to wieczność. Człowiekiem, który przywrócił "Czerwone Diabły" na pierwsze miejsce, jest holenderski trener Louis van Gaal, który przed rokiem, gdy obejmował zespół z Old Trafford, mówił, że w ciągu dwóch odzyska dla United mistrzostwo kraju.


Udostępnij na Udostępnij na

By choć na chwilę wdrapać się na szczyt angielskiej Premier League, van Gaal niemal całkowicie odmienił kadrę, którą zastał w spadku po Davidzie Moyesie. Rozmach, z którym Holender działał na rynku transferowym, często wzbudzał szacunek, gdy na Old Trafford ściągnięto Bastiana Schweinsteigera, a czasami szok, gdy ogromną sumę wydano na kota w worku, czyli Anthony’ego Martiala czy wiecznego rezerwowego w AS Monaco i Sampdorii Sergio Romero.

van gaal
Trener van Gaal (fot. skysports.com)

Obecny sezon pomimo przeciętnego, ale skutecznego startu pokazuje, że Holender wypowiadając słowa o mistrzostwie Anglii w ciągu dwóch sezonów na początku swej pracy w Manchesterze, nie blefował. Szkoleniowcowi „Czerwonych Diabłów” nie można odmówić doświadczenia. Wręcz przeciwnie, van Gaal to „stary lis”, który tak jak niegdyś sir Alex Ferguson swym doświadczeniem może mocno przyczynić się do końcowego sukcesu swej drużyny.
Analizując karierę trenerską Holendra, śmiało można powiedzieć, że obecny sezon może okazać się dla niego tym mistrzowskim. Gdy przed laty objął FC Barcelona i Bayern Monachium, kibice tych drużyn nie musieli czekać długo na triumf w krajowych rozgrywkach. Van Gaal to szkoleniowiec o mentalności zwycięzcy, z ogromnym ego, dużą pewnością siebie i przekonany o swej doskonałości. Gdy dysponuje się dosyć młodą kadrą, być może pewność siebie i nastawienie na sukces okażą się kluczowe, ale pomimo dobrego startu w rozgrywkach Holender już na początku musiał zmierzyć się z kilkoma problemami.

Lider mimo licznych problemów

Jednym z nich była niewyjaśniona do ostatnich chwil okienka transferowego sytuacja Davida de Gei. Szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów” nie zawahał się posadzić na trybunach hiszpańskiego golkipera, który do tej pory był jednym z najważniejszych zawodników klubu z Old Trafford. De Gea w końcu został w Manchesterze, a gdy jego sytuacja się wyjaśniła van Gaal przywrócił go do pierwszego składu. Efekt zauważyć można było od razu, ponieważ Hiszpan dał obrońcom większą pewność siebie. To przy nim świetną formę osiągnął Chris Smalling, bez którego trudno wyobrazić sobie defensywę United. Z De Geą w składzie „Czerwone Diabły” grają pewniej i skuteczniej w ofensywie, co pokazuje, jak duży wpływ na drużynę ma dobry golkiper między słupkami.

Skoro jesteśmy przy formacji defensywnej, to nie sposób nie wspomnieć o problemach związanych z postawą

David de Gea, Man United, marzec 2012
David de Gea, Manchester United (fot. SkySports.com)

niektórych zawodników. Przed sezonem wydawało się, że holenderski szkoleniowiec ma do dyspozycji dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję. Niestety sezon zawsze weryfikuje tego typu tezy. Van Gaal we wrześniu stracił Luke’a Shawa, którego współpraca z Memphisem Depayem układała się więcej niż obiecująco. W związku z tym mającego być rozwiązaniem problemów na prawej obronie Matteo Darmiana przesunięto na lewą stronę bloku defensywnego. To sprawiło, że po prawej stronie boiska biega przekwalifikowany z pomocnika na obrońcę Antonio Valencia.

Kibiców Manchesteru United irytować może postawa Wayne’a Rooneya. Anglikowi nie można odmówić zaangażowania oraz umiejętności, ale jego skuteczność pod bramką rywali w lidze, a raczej jej brak martwi. Louis van Gaal w kadrze ma jedynie trzech napastników. Oprócz wspomnianego Rooneya na szpicy występować mogą dwaj nastolatkowie – Anthony Martial i James Wilson. W trakcie wyczerpującego sezonu z pewnością Rooney będzie musiał wystąpić na szpicy, a w obecnej formie strzeleckiej, którą Anglik prezentuje w klubie, trudno opierać na nim grę w ofensywie.

Wariantem, który w początkowej fazie sezon miał rozwiązać problem skuteczności „Czerwonych Diabłów” było wystawianie w ataku pomocnika Marouane’a Fellainiego. Biorąc pod uwagę charakterystykę tego piłkarza, eksperyment holenderskiego szkoleniowca był nieco szalony i pokazywał braki, którymi drużyna z Old Trafford dysponuje, jeśli chodzi o obsadzenie pozycji napastnika.

Wspomniane problemy z napastnikami po odejściu Robina van Persie i Javiera Hernandeza sprawiły, że „Czerwone Diabły” desperacko potrzebowały napastnika. Dzięki temu doszło do głośnego transferu Martiala. W polemikę, czy kwota wydana na młodego Francuza była zbyt wysoka, czy też nie, nie ma się co wdawać, bo napisano o tym wszystko. Faktem jest jednak, że były zawodnik AS Monaco świetnie wprowadził się do zespołu. Już w swym debiucie pokazał, że może być wzmocnieniem drużyny, gdy po wejściu z ławki rezerwowych na oczach kibiców zgromadzonych na Stretford End z trójką przeciwników obok siebie pokonał bramkarza najbardziej znienawidzonego przez nich klubu, czyli Liverpoolu.

Młody Francuz to zawodnik, którego na Old Trafford brakowało od odejścia Cristiano Ronaldo do Realu Madryt. Martial gra bez kompleksów. Potrafi przejść kilku rywali w sytuacji jeden na jeden, gdy ma trochę miejsca, ale również w polu karnym, gdzie zazwyczaj jest tłoczno. Nowy napastnik „Czerwonych Diabłów” wystawiany jest przez van Gaala na szpicy, ale najczęściej można go spotkać między środkowym i lewym obrońcą rywali. Wówczas stwarza on miejsce dla zawodnika grającego tuż za nim, którym najprawdopodobniej najczęściej będzie Rooney.

https://www.youtube.com/watch?v=yvCOTNZzY9E

Pomoc kluczem do mistrzostwa

Prawdziwym bogactwem Manchesteru United jest druga linia i to ona może okazać się kluczem do końcowego triumfu w Premier League. Bastian Schweinsteiger, Morgan Schneiderlin, Michael Carrick, Ander Herrera, Juan Mata, Memphis Depay, Marouane Fellaini, Ashley Young, Antonio Valencia oraz występujący na pozycji stopera pomocnik Daley Blind to zawodnicy, którzy mogą zaoferować byłemu trenerowi reprezentacji Holandii wiele wariantów.

W pierwszym sezonie pracy Holendra na Old Trafford problemem był brak lidera. Właśnie z tego powodu z Bayernu Monachium ściągnięto Schweinsteigera. Niemiec to kolejna po trenerze osobowość o mentalności zwycięzcy, co przy młodej kadrze „Czerwonych Diabłów” może okazać się bardzo ważne. – Jest wzorem dla młodych graczy do naśladowania. Jego umiejętności przywódcze sprawiają, że z miejsca stał się on dla nas ważnym zawodnikiem zarówno na boisku, jak i poza nim – komplementuje Niemca van Gaal.

Przez sprowadzenie Schweinsteigera na Old Trafford rozwiązał się wieloletni problem wynikający z braku lidera w środku pola. O tym, jak ważne jest posiadanie kogoś takiego w kadrze, przekonywał się sir Alex Ferguson dysponujący Royem Keanem, a następnie Paulem Scholesem. W poprzednim sezonie za kogoś takiego można było uznać Michaela Carricka. Gdy doświadczony Anglik znajdywał się na boisku przynajmniej przez godzinę, średnia punktów zdobyta przez United wynosiła 2.4 na mecz. Gdyby Carrick grał przez tyle czasu we wszystkich meczach Premier League, a ta tendencja się utrzymała, to mistrzem Anglii zostałyby „Czerwone Diabły” z dorobkiem 93 punktów. Carrick to zawodnik bardziej defensywny od niemieckiego mistrza świata, więc trudno było nadal opierać na nim grę zespołu, choć nadal pozostaje kluczowym zawodnikiem dla van Gaala.

Mata
Tylko dwóch zawodników w Premier League brało udział przy większej ilości bramek niż Juan Mata

Kluczową postacią w układance van Gaala został Juan Mata, który długimi momentami nie potrafił pokazać w pełni swego potencjału. Początek sezonu w wykonaniu Hiszpana jest imponujący, a jego wpływ na grę zespołu nie podlega dyskusji. Mata w dziewięciu meczach ma na koncie pięć bramek i cztery asysty, zaliczając przy tym niemal 91% celnych podań do partnerów. W rozgrywkach ligowych tylko dwóch zawodników miało udział przy większej ilości bramek dla swego zespołu od Maty.

W klubie z Old Trafford panuje świetna atmosfera. Zawodnicy komplementują się na każdym kroku, a w drużynie widać coraz większą pewność siebie. Van Gaal pomimo ściągnięcia wielu zawodników w letnim oknie transferowym poradził sobie z wkomponowaniem ich do składu. Szczególnie druga linia w postaci transferów Schweinsteigera, Schneiderlina i Depaya wygląda imponująco. Żaden z głównych rywali „Czerwonych Diabłów” w walce o mistrzostwo nie posiada lepszej linii pomocy. Nawet rywal zza miedzy Manchester City po transferze Kevina De Bruyne nie może równać się z potencjałem, jakim van Gaal dysponuje w pomocy. Kto wie, czy mieszanka doświadczenia z młodzieńczą fantazją Depaya nie będzie kluczowa w powrocie Manchesteru United na szczyt?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze