Najnowsza historia pokazuje, że warszawskiej Legii grało się znacznie lepiej, gdy w jej szeregach występowali wyraźni liderzy. Mowa o piłkarzach, którzy posiadali wysokie jak na standardy naszej ligi umiejętności i jednocześnie zachwycali świetną formą. Można tutaj przytoczyć przykłady Miroslava Radovicia, Danijela Ljuboji czy Vadisa Odjidji-Ofoe. Obecnie w szeregach "Wojskowych" próżno szukać piłkarzy, którzy aż tak wyróżnialiby się na tle naszej ligi jak wspomniana trójka. Niemniej jednak, Aleksandar Vuković dysponuje zawodnikami, którzy będąc w dobrej dyspozycji, są w stanie w pojedynkę wygrywać mecze. Niewątpliwie jednym z nich jest Valerian Gvilia.
W miniony wtorek w wyjazdowym spotkaniu Pucharu Polski Legia Warszawa nie bez problemów pokonała 2:1 Miedź Legnica. Był to pierwszy mecz „legionistów” od 8 marca. Szczególnie dobrze w tym starciu zaprezentował się Valerian Gwilia. Najpierw Gruzin w 17. minucie otworzył wynik spotkania, a później aktywnie uczestniczył w poczynaniach ofensywnych swojego zespołu. Wiele wskazuje na to, że od dobrej formy „Vako” będą zależały rezultaty wicemistrza Polski w końcówce bieżącej kampanii.
Gwilia ładnie się wita po powrocie! Przepiękne trafienie. Idealnie wykorzystany błąd defensywy Miedzi. #MIELEG
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) May 26, 2020
Transfer w trudnym okresie
Wychowany na Ukrainie reprezentant Gruzji był pierwszym letnim transferem Legii Warszawa. Stołeczny klub zapłacił szwajcarskiemu FC Luzern 300 tysięcy euro. Na Łazienkowską Gvilia przychodził w nie najlepszym okresie dla klubu. Legia dopiero co przegrała z Piastem wyścig o mistrzostwo Polski, a ponadto pojawiały się liczne wątpliwości co do tego, czy aby na pewno Aleksandar Vuković jest trenerem o wystarczających umiejętnościach do samodzielnego prowadzenia takiego zespołu jak Legia.
Valerian Gvilia trafił do drużyny wicemistrza Polski jako gracz sprawdzony w ekstraklasowych warunkach. Rundę wiosenną sezonu 2018/2019 gruziński pomocnik spędził w Górniku Zabrze, gdzie był wyróżniającą się postacią. Przed przenosinami do Polski 26-latek występował w takich klubach jak Metałurh Zaporoże, FK Mińsk, BATE Borysów czy wspomniane FC Luzern.
Początki reprezentanta Gruzji w stołecznej ekipie nie były łatwe. Gvilia w barwach Legii zadebiutował w spotkaniu uważanym za jedną z największych kompromitacji warszawskiego zespołu w ostatnich latach. Chodzi oczywiście o wyjazdowe starcie z drużyną Europa FC w kwalifikacjach do Ligi Europy. „Legioniści” zaprezentowali się fatalnie i tylko bezbramkowo zremisowali z wicemistrzem Gibraltaru. W kolejnych spotkaniach podopieczni Aleksandara Vukovicia wciąż nie zachwycali, jednak słabsza forma drużyny nie zaważyła na pozycji Gvilii w zespole.
Stachanowiec Valerian Gvilia
Od początku swojego pobytu przy Łazienkowskiej Valerian Gvilia był jednym z tych piłkarzy, do których można było mieć najmniej zastrzeżeń wobec niepowodzeń z pierwszej fazy rozgrywek. Solidna forma Gruzina przełożyła się na regularne występy. Na ten moment „Vako” jest zawodnikiem z największą liczbą występów w barwach Legii w trwającym sezonie.
W przypadku większości zespołów najwięcej rozegranych spotkań mają zazwyczaj bramkarze. To pokazuje, jak ważnym elementem w układance Aleksandara Vukovicia jest Valerian Gvilia. Wystarczy wspomnieć, że w tym sezonie reprezentant Gruzji opuścił zaledwie jeden mecz. Było to starcie pomiędzy Legią, a Puszczą Niepołomice w Pucharze Polski. To spotkanie „Vako” przesiedział na ławce.
Poza tym jednym wyjątkiem grał wszystko. W rozgrywkach PKO Ekstraklasy nie opuścił ani jednego spotkania. Ponadto większość meczów ligowych Valerian Gvilia rozpoczynał w podstawowym składzie warszawskiej Legii. Jak dotąd gruzińskiemu pomocnikowi wystąpił w 26 meczach ligowych, zdobył cztery bramki i zanotował sześć asyst.
Niewątpliwie „Vako” jest kluczowym piłkarzem warszawskiej Legii, bez którego warszawianom grałoby się o wiele trudniej. Jednak czy jest on gotowy, aby wyjść przed szereg i zostać boiskowym liderem „Wojskowych”?
Równać do najlepszych
Kibice warszawskiej Legii wręcz marzą, aby pewnego dnia do stołecznego klubu trafił piłkarz pokroju Vadisa Odjidji-Ofoe. Na razie jednak mało prawdopodobne, aby w najbliższym czasie tego typu zawodnik przeniósł się na Łazienkowską. Po transferze Valeriana Gvilii nikt nie oczekiwał, że będzie nowym Vadisem. Gruzin miał być wartościowym wzmocnieniem potencjału ofensywnego „Wojskowych”.
Czasy jednak się zmieniają. Legia stanie przed wyzwaniem obronienia pozycji lidera. Przewaga nad drugim w tabeli Piastem Gliwice pozornie wydaje się być bezpieczna. Jednak wobec realiów i nieprzewidywalności naszej ligi, w której absolutnie każdy może wygrać z każdym, roztrwonienie takiej przewagi nie jest niemożliwe. Legia posiada bardzo dobry zespół pod względem personalnym, a mimo to trudno wskazać gracza, którego moglibyśmy uznać za wiodącego.
A w decydującej fazie sezonu może się to okazać kluczowe. To na „legionistach” będzie teraz ciążyła presja obronienia pozycji lidera i wywalczenia utraconego przed rokiem tytułu. Drugi rok z rzędu bez mistrzostwa kraju byłby wielką klęską warszawian. W stolicy z pewnością zrobią wszystko, aby nie powtórzyć scenariusza sprzed dwunastu miesięcy.
Dlatego Legia potrzebuje lidera, który poprowadzi Legię do mistrzostwa. Pierwsze spotkanie po spowodowanej pandemią przerwie pokazało, że może nim być Valerian Gvilia. Gruzin raczej nie jest zawodnikiem, który dzięki swoim umiejętnościom przerośnie naszą ligę. Niemniej jednak, sprawia wrażenia gracza, który wciąż ma duże rezerwy i predyspozycje do tego, aby w ważnych meczach wziąć na siebie odpowiedzialność i walnie przyczynić się do odzyskania tytułu mistrzowskiego.
***
Do końca sezonu zostało 11 kolejek. Zatem Legię czeka jeszcze sporo pracy w drodze po tytuł. Piłkarze Aleksandara Vukovicia powrócą do rywalizacji w ekstraklasie dzisiejszym wyjazdowym meczem z Lechem Poznań. Spotkanie uznawane za ligowy klasyk będzie pierwszym poważnym sprawdzianem możliwości stołecznego zespołu i poszczególnych zawodników.
Rola Valeriana Gvilii w tym spotkaniu może okazać się szalenie istotna. Zwłaszcza, że na boisku nie zobaczymy pauzujących za kartki Pawła Wszołka i Jose Kante. W najbliższych spotkaniach poznamy odpowiedź na pytanie, czy lider z Warszawy znalazł swojego boiskowego lidera w osobie gruzińskiego pomocnika?
W głosowaniu na piłkarza meczu w naszej aplikacji zdecydowaliście, że najlepszy na boisku w Legnicy był Vako Gvilia 👊 #MIELEG pic.twitter.com/M4xFa2ecEy
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) May 27, 2020