USA – Walia: do tej pory najbardziej zacięty mecz na mundialu w Katarze


Amerykanie remisują z Walią 1:1 po bardzo wyrównanym meczu

21 listopada 2022 USA – Walia: do tej pory najbardziej zacięty mecz na mundialu w Katarze
Foto MB Media / PressFocus

USA i Walia dzielą się punktami w ostatnim z rozgrywanych drugiego dnia mistrzostw pojedynku. Było to spotkanie dwóch różnych połów, w którym rezultat nie był przesądzony do ostatniej minuty. Jakie wnioski możemy wyciągnąć po tym meczu?


Udostępnij na Udostępnij na

Przed chwilą zakończyło się ostatnie ze spotkań drugiego dnia mundialu w Katarze. Reprezentacja USA po meczu pełnym walki i ataków z obu stron zremisowała z Walią 1:1. Pierwsza połowa rozgrywana była wyraźnie pod dyktando Amerykanów, którzy wyprowadzali jeden atak za drugim. Głównym problemem okazał się jednak brak skuteczności zarówno przy wykańczaniu akcji, jak i przy ostatnim podaniu.

Wiele naprawdę dobrze zapowiadających się akcji zostało przerwanych nie przez walijską obronę, a przez samych skrzydłowych reprezentacji USA. Finalnie jednak drogę do siatki znalazł Timothy Weah – syn legendy AC Milan oraz jedynego afrykańskiego zdobywcy Złotej Piłki, George’a Weaha. Co ciekawe, młody Amerykanin dokonał tego, czego nigdy nie udało się jego ojcu, który nigdy nie zagrał w finałach mistrzostw świata.

Krajobraz meczu diametralnie się jednak odmienił w drugiej połowie, kiedy to stroną przeważającą zostali Walijczycy. Widać było pozytywny wpływ zmiany systemu gry z trójki na czwórkę z tyłu, a więc na taki sam, jakim grał rywal. Duży impuls do ataku dało także wejście na boisko Kieffera Moore’a. Walijczyk ostatecznie nie zdobył bramki, jednak kilkukrotnie groźnie uderzał głową. Amerykanów uratowała jedynie dobra dyspozycja bramkarza – Matta Turnera z Arsenalu. Do wyrównania doszło pod koniec meczu, kiedy to pierwszy poważny błąd w obronie popełnił Walker Zimmerman. Amerykanin pomylił się podczas interwencji, czym spowodował rzut karny, który pewnie wykorzystał Gareth Bale.

USA – kosztowna strata punktów

Amerykanie przystępowali do spotkania z Walią jako faworyt. Raczej mało kto spodziewał się ciężaru w meczu z Wyspiarzami – w grupie B mieli oni raczej pełnić rolę chłopców do bicia. Prawdziwa walka o drugie miejsce rozstrzygnąć się miała pomiędzy USA a Iranem. Ci drudzy zostali dzisiaj absolutnie zmiażdżeni przez Anglików aż 6:2. Wygrana mogła więc już dzisiaj przesunąć Amerykanów na drugie miejsce oraz co może ważniejsze – zapewnić fizyczny komfort przed piątkowym spotkaniem z Anglikami. Podopieczni Roberta Page’a stawili jednak niespodziewanie ciężki opór i ostatecznie wyszarpali jeden punkt.

Warto wspomnieć o grze zespołu USA, która była dziś bardzo nierówna. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się m.in. Tyler Adams, Walker Zimmerman czy Yunus Musah. Pierwszy z nich „zaorał” dzisiaj cały środek pola. Był niemal wszędzie i walczył o każdą piłkę. Zimmerman przez cały mecz również prezentował się bardzo dobrze, popełnił tylko jeden błąd, który na jego nieszczęście okazał się fatalny w skutkach. Musah z kolei był bardzo aktywny w fazie ataku i często zaczynał akcje swojej drużyny.

Niestety wyróżnić możemy też kilku wyraźnie negatywnych piłkarzy. Sergino Dest po raz kolejny w tym sezonie zaprezentował kompletny brak jakichkolwiek wartości dodanych, które wnosi do drużyny. Nie jest to ani zawodnik pewny w defensywie, ani kreatywny w ofensywie. Na uwagę zasługuje jedna z dzisiejszych akcji, kiedy mając do wyboru, któremu z trzech kolegów zagrać piłkę, ostatecznie posłał ją kilka metrów nad bramką. Dodatkowo szybko i głupio złapana żółta kartka skłoniła trenera USA do zdjęcia piłkarza Milanu z boiska – niestety dopiero w 72. minucie.

Walia – początek nadziei na wyjście z grupy

Po takim meczu jak dzisiejszy Walijczycy mogą być dumni ze swojej reprezentacji. Pokazali zaangażowanie, nieustępliwość oraz wolę walki. Niewiele brakowało, aby w doliczonym czasie strzelili nawet gola, który dałby im prowadzenie. Jedynie faul taktyczny Kellyna Acosty powstrzymał Garetha Bale’a przed uderzeniem na pustą bramkę teamu USA. A skoro jesteśmy już przy Bale’u…

Gareth Bale dzisiaj ponownie udowodnił, że choć do piłki klubowej nie ma już w nim takiego ognia, tak reprezentacja to dla niego wciąż priorytet. Kolejny bardzo ważny gol legendy Realu Madryt w historycznym dla Walii meczu. Warto przypomnieć, że to właśnie dzięki jego bramkom w barażach Walijczycy w ogóle znaleźli się w Katarze. Bale pokazuje, że mimo zrezygnowania z poważnej piłki w Europie wciąż może być ważnym ogniwem kadry narodowej.

Punkt w meczu z Amerykanami to dla Walijczyków podwójny sukces. Następnym rywalem reprezentacji z Wysp Brytyjskich będzie kompletnie rozbity przez rywala Iran, którego morale nie stoi obecnie zbyt wysoko. Zupełnie odwrotnie jest teraz w przypadku Walii, która niesiona dobrym rezultatem w meczu z USA może pokusić się nawet o wygraną w meczu z drużyną z Bliskiego Wschodu. Taka wygrana znacząco zwiększyłaby ich szanse na sprawienie gigantycznej niespodzianki, jaką byłoby wyjście z grupy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze