Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało na wyjeździe GKP Gorzów Wielkopolski 2:1. Gola na wagę trzech punktów strzelił, przeniesiony niedawno do zespołu rezerw, Piotr Bagnicki. Była wtedy 93. minuta meczu.
W związku ze słabymi wynikami drużyny, zarząd zdecydował się przenieść do zespołu rezerw Piotra Rockiego i Piotra Bagnickiego. Jednak szybko zostali przywróceni do pierwszej drużyny, bo trener Brosz miał ogromne problemy kadrowe. Nie mogli zagrać Bernard Ocholeche, Jarosław Białek, Ndabenculu Ncube i Michał Osiński, a także Clemence Matawu. Rocki i Bagnicki weszli na boisko w drugiej części meczu, przy stanie 1:1. W 93. minucie ten drugi strzelił bramkę na 2:1, która dała Podbeskidziu bardzo cenne trzy punkty.
– Przyjechaliśmy do Gorzowa po jeden punkt. Jak widać, udało się nam zdobyć trzy. Gra się tutaj bardzo ciężko, świadczyć może o tym pozycja w tabeli. Nie chcę wypowiadać się na temat decyzji zarządu o cofnięciu mnie do drużyny rezerw. Cieszę się, że pomogłem dzisiaj drużynie, chłopakom oraz sobie. Mam nadzieję, że dzisiejsza wygra da nam porządnego kopa i pociągnie nas do kolejnych zwycięstw – powiedział na konferencji prasowej Piotr Bagnicki.
Co o pojedynku powiedział trener Podbeskidzia? – Może nie będę oceniał dzisiejszego spotkania, lecz komuś je zadedykuję. Bartkowi Koniecznemu urodziła się córka i wszyscy jej dedykujemy dzisiejszą wygraną. Cieszymy się z tego i mamy nadzieję, że będzie nam rósł nasz kolejny kibic. Czy był faul na bramkarzu? To jest tak, że każdy trener żyje w meczu. Poczekajmy z oceną tej sytuacji, stałem dosyć daleko i nie widziałem tego dokładnie. Mam nadzieję, że zobaczymy to na DVD – stwierdził na konferencji pomeczowej trener bielszczan Marcin Brosz.