W pierwszej części 2019 roku Domenico Tedesco przeżywał być może najgorsze momenty w swoim sportowym życiu. Jako trener Schalke miał za sobą gigantyczny kryzys z początku sezonu. Spływało na niego coraz więcej krytyki. Koniec końców został zwolniony z klubu. Trzy lata później, po epizodzie w lidze rosyjskiej, Tedesco wrócił do Niemiec i wykonuje tam kapitalną robotę z RB Lipsk.
Prawdziwe piekło rozpoczęło się dla tego trenera w lutym 2019 roku. Wówczas pojawiła się druga, decydująca faza kryzysu w prowadzonym przez niego Schalke. Najpierw w kiepskim stylu „Die Königsblauen” zremisowali z Freiburgiem, który wówczas nie był aż tak silny jak obecnie. Następnie przegrali, po emocjonującym meczu, z Manchesterem City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W europejskich pucharach Schalke grało wtedy naprawdę dobrze.
Jednak zwiększenie liczby meczów przyczyniło się do kolejnych problemów w lidze. Podopieczni Tedesco zostali rozbici przez Mainz, które walczyło o utrzymanie. Później nadeszła prawdziwa próba cierpliwości dla dyrektora sportowego, Jochena Schneidera, który dopiero od niedawna wprowadzał swoje porządki w klubie. Otóż Schalke przegrało w fatalnym stylu w Fortuną Düsseldorf, czyli beniaminkiem Bundesligi. Wówczas zawodnicy Tedesco stracili aż cztery gole. Sam trener po meczu podszedł do kibiców podziękować im za doping. Na jego twarzy malował się smutek. Wściekli fani żegnali jego i piłkarzy przeraźliwymi jak na Niemcy gwizdami.
Koniec tej przygody nastąpił w połowie marca. Schalke zostało w rewanżu zgniecione przez Manchester City. Przegrało 7:0, przez co nie dało się już zwrócić uwagi jedynie na słabą postawę zawodników. Dwa dni później nie wytrzymano i pożegnano Tedesco z honorami. Oddano mu szacunek, bo w końcu wcześniej wywalczył ze swoją drużyną niespodziewane wicemistrzostwo Niemiec.
Reputację klubu próbował ratować Huub Stevens. Legendarny szkoleniowiec utrzymał Schalke w lidze, jednak jego następcy doprowadzili później do spadku.
Trzy lata później
Tedesco zaliczył znakomity początek w RB Lipsk. Wraz z jego przyjściem nadszedł efekt nowej miotły, który był bardzo potrzebny po niemrawej i bezpłciowej grze za kadencji Jessy’ego Marscha. „Byki” zaczęły grać tak jak Schalke w sezonie, gdy zdobyło wicemistrzostwo. Trener zaimplementował swoją wariację ustawienia z wahadłami. Obrona ponownie zrobiła się szczelna, a drużyna znowu zaczęła wygrywać. Do tego nadeszła zwyżka formy ofensywnych zawodników. Za największą gwiazdę Lipska można uznać obecnie Christophera Nkunku. Dobra forma Francuza pozwoliła mu zagrać pierwszy mecz w reprezentacji Francji.
– Jest teraz graczem reprezentacji, to ważne. Kilka tygodni temu jeden lub dwa inne głosy mówiły, że jeśli chcesz zostać reprezentantem Francji, musisz zmienić klub. Zaprzeczyliśmy temu teraz, ponieważ został powołany – cieszył się Domenico Tedesco.
Inaczej niż w Schalke trener może teraz praktycznie do woli rotować składem. Nie robi tego tak często jak Nagelsmann, jednak dba, aby co jakiś czas na boisku pojawiali się zmiennicy. Sam też nie ukrywa, że daje mu to wyjątkowo duże pole do manewru.
– Mamy teraz wiele opcji i bardzo się z tego cieszymy. Prawie wszyscy są w dobrej formie. Przed każdym meczem zadajemy sobie pytanie: «Czego potrzebujesz przeciwko danemu przeciwnikowi?» Rotacja? Tak, ale nie dla samej rotacji. Jeśli ktoś ma flow, my go nie usuwamy. Jeśli nie jesteś w początkowej jedenastce, musisz być gotowy, gdy wejdziesz na boisko. W końcu chodzi o zespół – tłumaczył Tedesco jeszcze w lutym, gdy dziennikarze dopytywali go o zmiany w związku ze spotkaniem przeciwko rozpędzonemu Köln. Warto dodać, że Lipsk wygrał tamto starcie 3:1.
Tedesco w Lipsku na razie raczej nie przegrywa. Swojego pierwszego meczu na ławce trenerskiej „Byków” doświadczył 11 grudnia 2021 roku. Wtedy jego nowi podopieczni pokonali słabą w tym sezonie Borussię Mönchengladbach 4:1. Na początku kwietnia 2022 Lipsk mierzył się z Borussią Dortmund. Ona też została pokonana 4:1. „Die Bullen” zagrali przeciwko niej pragmatycznie – pozwolili oponentom przejść do ataku od początku spotkania. Później wykorzystali pojedyncze okazje i skompromitowali bardziej utytułowanych przeciwników.
Przez te niespełna pięć miesięcy Lipsk przegrał zaledwie dwa razy. Raz, po wyrównanej grze, uległ 3:2 Bayernowi. Wcześniej zaliczył wpadkę z Arminią Bielefeld, która walczy o utrzymanie. Od początku 2022 roku jest niepokonany.
„Jeszcze niczego nie osiągnęliśmy”
Tedesco słynie z dobrych relacji międzyludzkich. W wywiadzie dla serwisu Bundesligi zdradził swoją receptę na utrzymanie dobrej atmosfery w szatni. – Po pierwsze, nie czytać gazet i mówić piłkarzom, żeby oni też ich nie czytali – powiedział rozbrajająco szczerze. Jednak w późniejszej części rozmowy przyznał, że sam nie zawsze stosuje się do tej zasady.
Mimo dobrych relacji ze wszystkimi dookoła stara się zachowywać spokój i realny pogląd na sytuację. Przed wspomnianym meczem z Borussią Dortmund Tedesco przyznał, że jego zespół „jeszcze niczego nie osiągnął”. Dodał, że najlepszym sposobem na osiągnięcie przyszłych sukcesów jest odczuwanie przyjemności z gry w piłkę. To, co powiedział, jest bardzo ważne, ponieważ po nudnym remisie z Eintrachtem Frankfurt, mimo dobrych wyników, pojawiła się lekka krytyka w stosunku do trenera ze strony mediów.
Jest ona częściowo zrozumiała, bo Lipsk nie próbuje teraz za wszelką cenę utrzymywać się przy piłce. Można wyjaśnić to podejściem Tedesco. Według niego każdy zespół ma inne zalety.
– Moim pomysłem na piłkę nożną jest to, że musisz się dostosować. Musisz dostosować się do graczy, których masz, i tego, jakie masz mocne strony w drużynie. To jest najważniejsza rzecz w naszej pracy. W Schalke mieliśmy wielu fizycznych graczy. Graliśmy z kontry – wyjaśniał we wcześniej wspomnianym wywiadzie Tedesco. – Kiedy tu przyjechałem [do Lipska – przyp. red.], gracze bardzo chcieli atakować wysokim pressingiem, tak jak lubię. Jednak czasami warto pozostać spokojnym w takich sytuacjach.
Bayern silny w kolektywie, ale z kłopotliwymi zmiennikami. Czy realne jest wygranie Ligi Mistrzów?
W Spartaku miałem zupełnie inny zespół. Mieliśmy najmłodszy skład w Rosji z naprawdę dobrymi technicznie piłkarzami. W każdym meczu mieliśmy 70% posiadania piłki. Jako szkoleniowiec muszę być elastyczny – przypomniał później Tedesco.
Nieoczywiste poglądy na świat
W Spartaku Moskwa szkoleniowiec odbił się od dna po zwolnieniu z Schalke. To właśnie w Rosji udało mu się ponownie wypromować. Dlatego też nie dziwi fakt, że Tedesco nie jest zachwycony drogą, dzięki której Lipsk będzie się niedługo mierzył z Atalantą. Przypomnijmy, że RB Lipsk wygrał walkowerem w Lidze Europy właśnie ze Spartakiem.
– Bojkot zawsze trafia w niewłaściwe osoby. Dotyczy to przede wszystkim sportowców i kibiców – stwierdził Tedesco tuż przed niedoszłym dwumeczem z rosyjską drużyną. Wtórował mu Youssuf Poulsen, który chciał rozegrać spotkanie na neutralnym boisku. Przypomnijmy, że w tym samym czasie prezes PZPN, Cezary Kulesza, walczył, aby wyeliminować rosyjskie zespoły ze wszystkich europejskich rozgrywek.
Mało kto o tym wie, ale Tedesco w meczu Niemcy – Włochy kibicowałby… Włochom. Sam to przyznał. Przypomnijmy, że szkoleniowiec przyjechał do Niemiec z Kalabrii, kiedy miał dwa lata.
– Zawsze mnie o to pytają – śmieje się głównodowodzący Lipska. – Jestem bardzo włoski, moi rodzice są stamtąd. Przenieśliśmy się do Niemiec, kiedy miałem dwa i pół roku, ale każde wakacje spędzaliśmy we Włoszech i mieszka tam również wielu naszych krewnych – wyjaśniał w wywiadzie dla klubu.
Przed meczem Ligi Europy z Atalantą trener wspominał, jak wychowywał się, oglądając włoskich piłkarzy. Zachwycał się na myśl o takich zawodnikach jak Baggio czy Conte. Tego drugiego ceni też jako trenera, co również przyznał. Być może stąd przywiązanie do solidnej formacji defensywnej.