Czekali 13 lat. Długie 13 lat pozbawione piłki na najwyższym poziomie. Blisko było rok temu, ale zabrakło szczęścia. Teraz kibice UD Las Palmas mają wielkie powody do radości, bo ich drużyna ponownie zagra w La Liga. W niedzielę piłkarze spełnili swoje marzenia. Po pełnym emocji dwumeczu z Realem Saragossa to zespół z Wysp Kanaryjskich będzie od nowego sezonu występował w Primera Division.
Klub z Las Palmas powstał w 1949 roku. Myślą przewodnią, którą kierowali się założyciele klubu, było zrzeszanie piłkarzy z obrębu Wysp Kanaryjskich i stworzenie na tyle silnej i konkurencyjnej drużyny, aby utrzymać najlepszych zawodników. Na przestrzeni lat największym sukcesem UD Las Palmas było wicemistrzostwo Primera Division w sezonie 1968/1969. Kanaryjczycy zakwalifikowali się wtedy pierwszy raz do europejskich pucharów. Zadebiutowali w Pucharze Miast Targowych, ale ich przygoda z turniejem zakończyła się błyskawicznie. Zespół dowodzony przez Luisa Molownego odpadł już w pierwszej rundzie turnieju po przegranym dwumeczu z Herthą Berlin (0:0, 0:1).
„Los Amarillos” zostali stałym bywalcem La Liga, grając w niej nieprzerwanie przez 19 lat (1964-1983). Potem na krótko spadli do drugiej ligi, by po dwóch latach ponownie awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. W Primera Division rozegrali dwa sezony, ale kolejne 12 lat spędzili na futbolowym zapleczu zahaczając nawet o Segunda Division B (trzeci poziom rozgrywek). W tamtym czasie klub nabrał polskiego akcentu. Na występy w żółtej koszulce zdecydował się Wojciech Kowalczyk, który zawędrował na Wyspy Kanaryjskie z Betisu Sewilla. Z Polakiem w składzie drużyna wywalczyła szóste miejsce w Segunda Division. Nasz napastnik wystąpił w 13 meczach i strzelił 9 goli.
Historia zatoczyła koło i w 2000 roku Las Palmas ponownie mogło gościć najlepsze drużyny w kraju. Ale po dwóch latach klub znowu spadł do niższej ligi. Po długich 13 latach na zapleczu hiszpańskiego futbolu zespół z Gran Canaria dumnie wkracza w bramy La Liga. Przypomnijmy, że rok temu UD Las Palmas było bardzo blisko awansu. W finale play-offów zmierzyło się z Cordobą. Rewanż układał się po myśli „Żółtych” aż do ostatniej akcji meczu. Wtedy ich rywale strzelili bramkę na wagę awansu.
https://www.youtube.com/watch?v=AEL-i6S-gzI
Finał baraży pomiędzy zespołem Paco Herrery a Realem Saragossa był dreszczowcem, w którym walka o awans toczyła się do ostatnich sekund spotkania. Po pierwszym, nieudanym dla Kanaryjczyków meczu w Saragossie przegranym 1:3, uwaga wszystkich kibiców była skupiona na Estadio De Gran Canaria. Aby pokazać, czym wczoraj żyli ludzie na wyspie, wystarczy jedno zdjęcie:
SPA: Another great shot of the Las Palmas team bus approaching the stadium, The fans are certainly up for this game. pic.twitter.com/m8vbprhGHi
— Football across the UK & Europe (@tiertwofooty) June 21, 2015
Jak wiemy, pomogło. Decydujący gol padł w 85. minucie za sprawą Sergio Araujo. Napastnik trafił do Hiszpanii z Boca Juniors, którego jest wychowankiem. Na wypożyczenie snajpera zdecydowała się Barcelona, ale Argentyńczyk nie podbił stolicy Katalonii. Po sezonie oddano go na rok do CA Tigre, a następnie trafił do Las Palmas. Tu został najlepszym strzelcem zespołu w zakończonych rozgrywkach – strzelił 25 goli. Oprócz Araujo filarami zespołu są m.in. obrońca David Simon i Javi Castellano. Pomocnik wystąpił w 43 meczach, występując we wszystkich po 90 minut. Oprócz wymienionych wyżej piłkarzy jest jeszcze jeden gracz, którego pominięcie byłoby grzechem.
Juan Carlos Valeron, bo to o nim mowa, wraca do La Liga. Hiszpan jest legendą Deportivo La Coruna, w którym spędził 13 lat. W 2013 roku oświadczył, że z końcem sezonu przestanie reprezentować barwy „Los Turcos”. Valeron wrócił do Las Palmas, w którym w 1995 roku zaczął profesjonalną karierę. Po dwóch latach wprowadził swój pierwszy klub do Primera Division. Co ciekawe, podobna historia mała miejsce 19 lat temu. Wtedy Valeron także awansował z Kanaryjczykami do najwyższej klasy rozgrywkowej. Przyznacie, piękna historia. Być może przyszły sezon będzie ostatnim, kiedy będzie nam dane oglądać geniusz 40-latka. Gdyby Las Palmas zdołało się utrzymać w następnej edycji La Liga, byłoby to pięknym zwieńczeniem bogatej kariery Hiszpana.
Wspomnijmy jeszcze o twórcy sukcesu klubu z Las Palmas – Paco Herrerze. Jako piłkarz nie zrobił wielkiej kariery – występował na pozycji pomocnika w Sabadell i Sportingu Gijon. Pracę szkoleniowca zaczął w 1992 roku. W 2004 roku był członkiem sztabu Rafy Beniteza w Liverpoolu, w którym pełnił funkcję skauta. Drużyny, które trenował, plasowały się zazwyczaj w środku tabeli. Trzy lata temu awansował z Celtą Vigo do La Liga. Teraz powtórzył swój sukces, wprowadzając do Primera Division UD Las Palmas. Patrząc na poprzednie rezultaty drużyn prowadzonych przez Herrerę, możemy spodziewać się, że pierwszy po 13 latach sezon w ekstraklasie będzie udany dla piłkarzy i kibiców.
Jak mówi znany nam slogan – liga będzie ciekawsza. UD Las Palmas to klub z tradycjami i historią i doda dużo kolorytu rozgrywkom. Miejmy nadzieję, że występy na najlepszych boiskach w Hiszpanii będą potwierdzeniem klasy zespołu „Los Amarillos”, który niejeden raz zamiesza w rozgrywkach hiszpańskiej ekstraklasy.