Czas na przedstawienie kolejnych czterech zespołów, które niebawem rozpoczną zmagania w Pucharze Narodów Afryki. Tym razem przyglądamy się reprezentacjom Zambii, Nigerii, Burkina Faso i Etiopii.
Zambia
Jeden z głównych kandydatów do ponownego sięgnięcia po tytuł najlepszej drużyny Czarnego Lądu. Zambijczycy przed rokiem po raz pierwszy w historii wygrali turniej i po dwunastu miesiącach mają olbrzymią szansę na powtórzenie tego wyczynu. Wszak zespół „Miedzianych Pocisków” niespecjalnie się zmienił, a najważniejsze jest chyba to, że nadal jest prowadzony przez Hervego Renarda, który idealnie panuje nad swoimi podopiecznymi i wyciska z nich absolutne maksimum. W zambijskiej drużynie sporo jest niezwykle utalentowanych piłkarzy, którzy mogą postrzegać samych siebie jako gwiazdy, ale dla francuskiego trenera liczy się przede wszystkim zespół i stara się on to powtarzać swoim graczom na każdym kroku. To właśnie dzięki dyscyplinie Zambia mogła przed rokiem odnieść historyczny triumf. Warto wspomnieć, że wielkim mentorem Renarda jest trener innego afrykańskiego zespołu, który wystąpi w Pucharze Narodów Afryki. Claude Le Roy jest selekcjonerem Demokratycznej Republiki Konga i Renard niejednokrotnie przyznawał, że jego znajomość afrykańskiej piłki była dla niego samego bardzo przydatna. Jak już wspominałem, zambijska drużyna niespecjalnie się zmieniła, dlatego śmiało możemy oczekiwać powtórki z zeszłego turnieju, chociaż niewiele brakło, a obrońców tytułu nie byłoby na tegorocznej imprezie. „Miedziane Pociski” w drugiej rundzie kwalifikacyjnej mierzyły się z Ugandą, którą pokonały w pierwszym meczu 1:0. W rewanżu przegrały jednak w takim samym stosunku bramkowym i zwycięzcę wyłoniła dopiero seria „jedenastek”. Podopieczni Hervego Renarda po niesamowitej nerwówce wygrali ostatecznie 9:8.
Podobnie jak przed rokiem, tak i teraz dyspozycja reprezentacji Zambii będzie w dużej mierze zależeć od poczynań kapitana Christophera Katongo. Doświadczony pomocnik to prawdziwy lider zespołu, który nie dopuszcza do siebie myśli o przegranej i takie nastawienie wpaja również swoim partnerom z zespołu. Katongo nie może pochwalić się bajecznymi umiejętnościami, nie ma techniki Cristiano Ronaldo ani umiejętności Leo Messiego, ale w walce w środkowej części boiska jest nieoceniony. Zawodnikiem, na którego również będziemy musieli zwrócić uwagę, jest Emmanuel Mayuka, chyba największa gwiazda całej reprezentacji. To właśnie on znalazł się w gronie najlepszych strzelców zeszłorocznego turnieju, zdobywając trzy bramki. Od tamtej pory jego kariera nabrała rozpędu i w Zambii nikt nie ukrywa, że jego instynkt strzelecki będzie niezwykle istotny. W lidze szwajcarskiej dla zespołu BSC Young Boys w 55 występach zdobył aż 32 gole, więc nikogo nie powinno dziwić, że na nim spoczywać będzie odpowiedzialność za przesądzanie o wynikach meczów. Dobre występy na szwajcarskich boiskach doprowadziły do transferu do angielskiego Southamptonu, którego barwy reprezentuje od sierpnia 2012 roku. Na boiskach Wysp Brytyjskich niestety nie wiedzie mu się na razie aż tak dobrze.
To, czy Zambijczykom faktycznie uda się powtórzyć sukces z 2012 roku, będzie zależeć także od postawy najmłodszych piłkarzy, którzy mają wnieść w poczynania zespołu nieco świeżości. Największe nadzieje pokłada się w 19-letnim bocznym obrońcy, Emmanuelu Mboli, który już teraz ma na swoim koncie ponad 20 występów w seniorskiej reprezentacji. Obecnie ciągle jest graczem TP Mazembe, jednak przed rozpoczęciem obecnego sezonu został wypożyczony do FC Porto, w którym występuje obecnie w drugiej drużynie, nabierając niezbędnego doświadczenia. Puchar Narodów Afryki będzie więc dla niego olbrzymią szansą.
Nigeria
Od 2000 roku fani Nigerii czekają na to, by w końcu móc walczyć o złoto w Pucharze Narodów Afryki. Wtedy po raz ostatni „Superorły” znalazły się w finale tej imprezy. Apetyty ostrzono sobie już przed rokiem, a skończyło się tym, że drużyna… nie zakwalifikowała się do turnieju. Teraz ta sztuka się udała i to automatycznie każe dokładniej przyglądnąć się temu zespołowi. Nigeryjczycy mieli w zasadzie sporo szczęścia, bo nie trafili do zbyt wymagającej grupy. Pytanie tylko, czy z „Superorłów” da się wycisnąć tyle, by faktycznie zespół był w stanie powalczyć o strefę medalową? To pytanie wypadałoby zadać trenerowi Stephenowi Keshiemu, który zaczął pracę z reprezentacją po tym, jak tej nie udało się awansować do zeszłorocznego turnieju. Keshi stanął przed nie lada wyzwaniem, bo w drużynie nie istniało coś takiego jak choćby dobra atmosfera. Nigeryjczyk zrobił jednak porządki, połączył doświadczenie starszych zawodników z najbardziej utalentowanymi graczami z Europy, a także lokalnymi gwiazdami i oto, co się stało – mamy Nigerię w Pucharze Narodów Afryki. Wydaje się jednak, że sam Keshi jest ciekawy, co ta reprezentacja będzie w stanie pokazać.
Z takimi zawodnikami w składzie Nigeria musi jednak zaprezentować coś ciekawego. „Superorły” od tyłu zabezpieczane są między innymi przez Yosepha Yobo, kapitana zespołu, którego chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Yobo przez wiele lat występował w angielskim Evertonie, a obecnie cieszy się pobytem w Turcji, gdzie reprezentuje barwy Fenerbahce. Yoseph już jest zawodnikiem z największą liczbą meczów w kadrze w historii, a co najważniejsze, nadal jest w stanie wprowadzać niesamowity spokój w grze i chyba wcale nie myśli o zawieszeniu butów na kołku. Największą gwiazdą „Superorłów” jest jednak zawodnik Chelsea Londyn, John Obi Mikel. Środkowy pomocnik toczył ostatnimi czasy boje z reprezentacją, jednak ostatecznie zdecydował się wrócić do czynnej gry i będzie niezwykle cennym graczem przez najbliższych kilka tygodni. W futbolu wygrał już absolutnie wszystko, więc to oczywiste, że na niego liczy się najbardziej. Jeśli Mikel będzie w stanie dać swojej reprezentacji tak wiele jak londyńskiej Chelsea, to niewykluczone, że na naszych oczach po raz kolejny rozpocznie się era dominacji Nigerii na Czarnym Lądzie.
A przecież nie tylko Yobo i Mikelem Nigeria stoi. W kadrze Stephena Keshiego znajdują się tacy zawodnicy jak Victor Moses czy Emmanuel Emenike. Ten pierwszy ma odegrać niedużo mniejszą rolę od wspominanego Mikela, swojego partnera z Chelsea. Emenike ma po prostu robić swoje – to, co potrafi najlepiej: strzelać bramki. 25-latek całkiem dobrze radzi sobie w rosyjskim Spartaku Moskwa i to on będzie pełnił rolę najbardziej wysuniętego napastnika. Wspomniany Moses, a także inny obiecująco zapowiadający się piłkarz – Ahmed Musa – mają ze skrzydeł jedynie go wspomagać.
Burkina Faso
Coś, gdzieś w środku, każe sądzić, że na reprezentację Burkina Faso należy uważać. Najlepszym wynikiem „Ogierów” w Pucharze Narodów Afryki jest co prawda jedynie czwarte miejsce z 1998 roku, ale patrząc na obecną kadrę prowadzą przez Paula Puta, można odnieść wrażenie, że burkińska drużyna może stać się czarnym koniem rozgrywek. O samym belgijskim trenerze również można powiedzieć wiele dobrego. Put w przeszłości pracował już z takimi zespołami jak KSC Lokeren czy Excelsior Mouscron, a był także selekcjonerem reprezentacji Gambii. Kiedy burkiński związek piłki nożnej zdecydował, że przyszedł czas na pożegnanie się z Paulo Duartem, bardzo szybko postanowiono, że to właśnie były belgijski piłkarz powinien przejąć po nim stery. I był to strzał w dziesiątkę. Put znany był z tego, że potrafi wyszukiwać młode talenty i umiejętnie wprowadzać je do pierwszej drużyny. Tego właśnie w Burkina Faso oczekiwano. Put więc czuje się w swojej pracy jak ryba w wodzie, choć nie zawsze jest to sielanka. Okiełznanie młodych graczy, którzy już teraz rwą się do walki z najlepszymi piłkarzami, nie jest zadaniem łatwym.
Piłkarzem identyfikowanym z drużyną Burkina Faso jest Moumouni Dagano, który do reprezentacji trafił jeszcze w 1999 roku. Jego instynkt strzelecki, a także wielka lojalność wobec każdego kolejnego trenera sprawiły, że zawodnik występujący obecnie w katarskim Al-Sailiya SC ma wręcz zagwarantowane miejsce w wyjściowym składzie i olbrzymi posłuch u młodszych piłkarzy. Największym atutem Dagano jest gra w powietrzu. Rosły napastnik potrafi ponadto znakomicie ustawiać się na boisku. Wielka szkoda, że nie udało mu się na dłużej zadomowić w Europie – wielu uważa, że to przez niego samego. Dagano chciał zbyt wiele w momencie, w którym miał już tak naprawdę wszystko. Teraz 32-latek po prostu cieszy się grą w piłkę i jest zawodnikiem, który ma wciąż brać na swoje barki odpowiedzialność za wyniki i grę zespołu.
Nie Dagano jest jednak największą gwiazdą zespołu. W kadrze Burkina Faso znajdują się rzecz jasna bracia Traore. Pierwszy z nich – Alain – występuje na co dzień we francuskim Lorient, w którym zbiera bardzo pochlebne recenzje. W obecnym sezonie w trzynastu meczach zdobył już sześć goli. Największym atutem 22-letniego skrzydłowego jest umiejętność dryblingu na pełnej szybkości – i to szybkości nie byle jakiej. W tym momencie wydaje się, że to właśnie on jest najważniejszym elementem w układance Paula Puta. Nie dość, że potrafi wkręcać w ziemię obrońców rywala, to do tego sam strzela bramki i asystuje swoim kolegom. Drugi Traore – określany młodą, przyszłościową gwiazdą burkińskiej piłki – nosi imię Bertrand. 17-latek nie wziął przykładu ze starszego brata, który dla Auxerre grał przez ponad siedem sezonów, i nadal próbuje przedostać się do pierwszego składu zespołu ze Stade l’Abbe-Deschamps. Warto wspomnieć, że w 2010 roku Bertrand przebywał na testach w londyńskiej Chelsea. Już wówczas uważano, że ma on spory talent, jednak ostatecznie „The Blues” nie zdecydowali się na sprowadzenie go do siebie na stałe. Teraz otwiera się przed nim niemała szansa zaistnienia w światowym futbolu, choć wszyscy powinniśmy zdawać sobie sprawę, że tak młodemu piłkarzowi trudno będzie zaistnieć na takiej imprezie, jeśli otrzyma od trenera kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt minut.
Etiopia
Zdecydowanie najsłabsza ekipa w grupie C, która swoje najlepsze chwile przeżywała ponad pięćdziesiąt lat temu. W 1962 roku udało jej się wygrać Puchar Narodów Afryki, a pięć lat wcześniej zajęła drugie miejsce. O powtórce z rozrywki absolutnie nie może być mowy. Etiopczycy start w tegorocznym turnieju zagwarantowali sobie, eliminując w kwalifikacjach reprezentację Beninu dzięki lepszemu stosunkowi bramek na wyjeździe. Już sam awans do głównego turnieju był dla nich wielkim osiągnięciem. Na tym jednak ich przygoda musi się skończyć. Trenerem „Antylop Walya” jest szanowany w kraju Sewnet Bishaw, który w etiopskiej lidze święcił największe z możliwych sukcesów. Wszyscy są całkowicie zadowoleni z faktu, że to właśnie on będzie stał na czele reprezentacji podczas PNA, ale nikt też nie łudzi się, że prowadzona przez niego drużyna może stać się czarnym koniem. Bishaw słynie w Etiopii przede wszystkim z kunsztu taktycznego. Podobno potrafi zrobić coś z niczego, więc teraz ma idealną szansę na to, aby pokazać światu choć ciut swoich umiejętności i udowodnić, że kilku etiopskich piłkarzy potrafi kopać piłkę.
Jednym z nich jest na pewno kapitan drużyny, Degu Debebe, który przez ostatnie dziesięciolecie był ostoją defensywy zarówno w reprezentacji, jak i swoim klubie (Saint-George). Jak na środkowego obrońcę nie jest silny fizycznie, ale wszelkie braki w tym aspekcie nadrabia niezwykłą ruchliwością. Jest zwrotny, szybki i wysoki, co jest ciekawym połączeniem akurat na tej pozycji. Po zdobyciu kilku tytułów mistrzowskich ze swoim klubem teraz przychodzi mu stanąć przed najpoważniejszym zadaniem – zmierzeniem się ze światowej klasy zawodnikami, którzy w futbolu osiągnęli już zdecydowanie więcej. Czy mu się to uda? Czas pokaże – nam pozostaje tak naprawdę jedynie gdybanie.
Gwiazdą zespołu jest jednak napastnik Adane Girma, który w razie potrzeby może wystąpić nawet na pozycji defensywnego pomocnika. Tę rolę jakiś czas temu już jednak porzucił i teraz decyduje wyłącznie o grze ofensywnej „Antylop Walya”. Podobnie jak wspomniany wyżej Degu Debebe jest zawodnikiem etiopskiego Saint-Gergoe, któremu także pomagał w zdobyciu mistrzowskich tytułów. W reprezentacji jest piłkarzem, który odpowiada za stałe fragmenty gry – jest etatowym wykonawcą „jedenastek” i z wapna bardzo rzadko się myli. Zawodnikiem wartym wspomnienia jest także Alula Girima – piłkarz, na którym gra reprezentacji Etiopii ma opierać się w niedalekiej przyszłości. Girimę jednak już teraz w swoich zespołach chciałyby mieć czołowe kluby z Egiptu czy Tunezji.
Moim zdaniem najciekawsza grupa tegorocznego P.N.A.
To moze od poczatku...Zambia - ta sama , z tym samym
trenerem i napewno z nastawieniem aby ponownie zagrac
w finale. Jedna wazna kwestia- warto w tej grupie
walczyc o pierwsze miejsce , bo juz w 1/4 mozna
trafic na Slonie z W.K.S. O to miejsce bedzie walczyc
odrodzona i przebudowana Nigeria - co z tego , ze bez
Obafemiego Martinsa czy Petera Odemingwe ? Za to ze
swieza krwia i pilkarzami troche mniej znanymi , ale
majacymi ochote do gry. Burkina Faso - kazdy polski
kibic napewno bedzie zainteresowany wystepem P.
Nakoulmy i Razaka Traore. Licze na dobry wystep B.
Kone z Lyonu , bo rok temu slaby wystep zaliczyl.
Ciezko bedzie Ogierom z Burkina Faso awansowac do
1/4.
Etiopia - po dlugiej przerwie powracaja do
rywalizacji w P.N.A. Federacja obiecala im po 111
tys. dolarow na glowe za triumf w tegorocznym
turnieju. Maja o co grac , ale nawet wyjascie z grupy
byloby mega wyczynem. Ja typuje nastepujaca kolejnosc
w tej grupie- 1.Nigeria 2. Zambia 3. Burkina Faso 4.
Etiopia . A jak typuje pan redaktor i autor artykulu
? Czekam na komentarz od Pana i pozdrawiam. P.s. Dzis
w towarzyskim meczu Burkina Faso miala zagrac z
Suazi. Brak wyniku meczu i nigdzie nie moge znalesc.
Czy to spotkanie wogole sie odbylo ?
Haruna Babangida,Taribo West,Jay Jay Okocha,Nwankwo
Kanu-To byly czasy Nigeryjskej piłki Gdzie Nigeria
na Pna byla zawsze w Roli Faworyta.Licze że
Zagrają w pólfinale.
Wazna bedzie kolejnosc w grupie. Wszyscy maja
swiadomosc , ze zajecie pierwszego miejsca jest
priorytetem. Pisalem o tym wyzej. Wiesz , ze nie zyje
jeden z pilkarzy zlotego pokolenia lat 90tych Rashidi
Yekini ?
48 goli w 58 wystepach najlepszy strzelec
Nigerii,choć w wielkich klubach nie gral,mial
zaburzenia pychiczne.
Szkoda , ze juz go nie ma wsrod zywych , bo to fajny
kolo byl , muzeumanin zreszta. Cenna ta statystyka ,
ktora podales apropo goli i wystepow w reprezentacji
Super Orlow-imponujacy wynik.