Tytuł dla Realu coraz REALniejszy


Niemożliwe stało się faktem. Real Madryt dogonił w końcu Barcelonę w tabeli La Liga. Oba zespoły mają po 66 punktów, ale gdyby taki stan rzeczy utrzymał się do końca sezonu, mistrzem Hiszpanii zostaliby Królewscy, którzy na Santiago Bernabeu pokonali Blaugranę 2:0, zaś na Camp Nou zremisowali 3:3.


Udostępnij na Udostępnij na

To był niesamowite– piał z radości po meczu z Espanyolem Barcelona, Fabio Capello. Jego podopieczni dwukrotnie przegrywali z Papugami, do przerwy nawet 1:3, a mimo to w drugiej połowie potrafili powstać z kolan, zdobyć trzy gole i ostatecznie wygrać czwarty mecz z rzędu. – To był ważne zwycięstwo, które pomogło nam uwierzyć w to, że naprawdę stać nas mistrzostwo Hiszpanii- stwierdził po ostatnim gwizdku sędziego, Raul. Wniebowzięty był również Jose Antonio Reyes, który wreszcie rozegrał dobry mecz w barwach Królewskich. – Nie ma nic piękniejszego niż obudzić się rankiem jako lider Primera Division– stwierdził były gracz Arsenalu Londyn. Raul i Reyes zdobyli w sobotę po golu, podobnie jak Ruud van Nisterlooy, który tym samym umocnił się w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy ligi hiszpańskiej. Jednak zdaniem wszystkich, bohaterem potyczki na Santiago Bernabeu był zdobywca zwycięskiej bramki dla Królewskich- Gonzalo Higuan.

Higuan jako nikt zasłużył na tego gola, bo w sobotę naprawdę ciężko pracował. Zresztą nie tylko w sobotę– komplementuje młodszego kolegę, Raul. Argentyńczyk wcale nie czuł się jednak bohaterem meczu z zespołem Erneste Valvedre. – To mój najważniejszy gol w życiu, ale nie ma co przesadzać z tymi komplementami. Ja i bohater? Raczej nie– stwierdził po meczu Higuan. Teraz aby zdobyć mistrzostwo Hiszpanii, Królewscy muszą wygrać wszystkie spotkania, które pozostały do końca sezonu. Wówczas, nawet jeśli Barca gromić będzie rywali po 10-0 i tak tytułu nie obroni. W zespole Capello nikt nie ma wątpliwości w to, że Real sięgnie po pierwszy od 2003 r. tytuł. – Teraz wszystko zależy od nas. Jak będziemy wygrywać, tytuł na pewno będzie nasz– twierdzi Raul. – Sobotnia wiktoria jest nie do opisania. Czy taki zespół może nie zostać mistrzem Hiszpanii?- pyta retorycznie prezydent Królewskich, Ramon Calderon.

Zupełnie inne nastroje panuje w Barcelonie, która mimo ogromu znakomitych sytuacji, tylko zremisowała z Betisem Sewilla, tracąc tym samym przewodnictwo w tabeli La Liga. Ale atmosferę żałoby na Camp Nou można było poczuć już w środku tygodnia, gdy Barca, mimo wygranej w pierwszym meczu ½ finały Pucharu Hiszpanii 5:2 z Getafe, przegrała rewanż 0:4 i odpadła z rozgrywek. – Nie mam słów by mówić opisać to, co się stało– przyznał po meczu Frank Rijkaard. – Część z was chciałby już ogłosić naszą śmierć. Ale my tak szybko nie damy się pogrzebać– zaatakował z kolei dziennikarzy, Carles Puyol. Kapitan Dumy Katalonii mocno się jednak w swoich osądach pomylił, bo w niedzielę Barcelona po raz kolejny udowodniła, że wciąż dzieje się z nią źle. Chociaż do przerwy Katalończycy prowadzili z Andaluzyjczykami 1:0, po golu z rzutu karnego Ronaldinho, to jednak stracili zwycięstwo w ostatnich sekundach, kiedy to po strzale Rafaela Sobisa, błąd popełnił Victor Valdes. – Wybaczcie nam nasze wpadki i wspierajcie nas również w tych trudnych chwilach– zaapelował po meczu z Betisem do kibiców, Rijkaard. – Drużyna nie zapomniała jak się gra. Potrzebuje po prostu by tchnąć w nią nowego ducha walki– uważa z kolei prezydent Barcy, Joan Laporta. – Real nie wygra wszystkich meczów do końca sezon– twierdzi Puyol. A my możemy…

Najnowsze