Trudne miesiące kapitana reprezentacji Polski. Robert Lewandowski w ogniu krytyki


Środowisko wokół FC Barcelony traci cierpliwość wobec kapitana reprezentacji Polski?

10 kwietnia 2023 Trudne miesiące kapitana reprezentacji Polski. Robert Lewandowski w ogniu krytyki
elespanol.com

Istnieje niewielu piłkarzy, którzy zdobywając 27 bramek w 35 spotkaniach spotkaliby się z aż taką krytyką mediów, jak Robert Lewandowski. Słaba forma po mundialu, niefortunne sploty wydarzeń generujące plotki dotyczące przyszłości kapitana reprezentacji Polski. Według hiszpańskich mediów, w Barcelonie nie są zadowoleni z tego, co Robert Lewandowski daje drużynie. Czy zasłużenie?


Udostępnij na Udostępnij na

W lipcu 2022 roku Robert Lewandowski przeniósł się z Bayernu Monachium do FC Barcelona za kwotę około 45 milionów euro. W 23 spotkaniach La Liga zdobył 17 bramek i jest liderem w walce o Trofeo Pichichi, którym nagradzany jest corocznie król strzelców ligi hiszpańskiej. Indywidualne statystyki Polaka wyglądają dobrze, aczkolwiek rezultaty osiągane przez FC Barcelonę satysfakcjonujące nie są.

Robert Lewandowski jest bez formy

Robert Lewandowski wyśmienicie odnalazł się w drużynie FC Barcelona. Niemal od razu, bo już w drugim spotkaniu w barwach „Dumy Katalonii” zdobył dwie bramki. Statystyki Polaka do czasu rozpoczęcia mistrzostw świata w Katarze były wybitne. Aż 13 bramek w lidze hiszpańskiej, do których dołożył cztery asysty, oraz 5 bramek w rozgrywkach Ligi Mistrzów to wynik imponujący.

Jednakże po mundialu w grze Roberta Lewandowskiego coś się zacięło. Strzela znacznie rzadziej, w sumie w 14 spotkaniach trafiał do siatki drużyny rywala „tylko” 8 razy. Nie wygląda to źle, prawda? Prawda. Gdyby jednak zagłębić się w statystyki poszczególnych spotkań, nie wygląda to już tak dobrze. Przy ocenie występów kapitana reprezentacji Polski należy zaznaczyć, że sprowadzony został, by być absolutną gwiazdą numer jeden w ekipie Xaviego. Robert Lewandowski miał być nie tylko gwiazdą, ale i mentorem dla młodszych kolegów z zespołu.

Początkowo tak właśnie było, jego współpraca z Gavim oraz Pedrim wyglądała kapitalnie, a FC Barcelona niejednokrotnie bawiła się z rywalami wysoko zwyciężając. Dużo gorzej wyglądała jego postawa w meczach z czołówką europejską. W rozgrywkach Ligi Mistrzów FC Barcelona trafiła do grupy z Viktorią Pilzno, Interem Mediolan oraz Bayernem Monachium. „Duma Katalonii” zajęła zaledwie trzecie miejsce w grupie, a winą częściowo obarczono Roberta Lewandowskiego, który trafiał do siatki tylko w jednym spotkaniu z gigantem.

Po mundialu tylko raz Robert Lewandowski, według ocen, był najlepszym zawodnikiem spotkania w swoim zespole. Miało to miejsce w ostatniej kolejce ligowej, w meczu przeciwko Elche, kiedy to Polak zdobył dwie bramki. Z Elche, czerwoną latarnią ligi, która traci ponad dwie bramki na mecz i po 28 kolejkach La Liga zgromadziła zawrotną liczbę 13 punktów. W pozostałych meczach do miana najlepszego zawodnika nawet się nie zbliżył.

Kolejne trofea uciekają

Po co Robert Lewandowski przechodził do FC Barcelona? Poczuł, że w Bundeslidze osiągnął już wszystko co mógł i czego chciał. Transfer do Hiszpanii miał być nowym otwarciem, ostatnim etapem w wyśmienitej karierze, o której przy pierwszych krokach w seniorskim futbolu mógł tylko pomarzyć. Nowa liga, nowi rywale, nowe rekordy do pobicia i nowe trofea do zdobycia.

Fakty są jednak takie, że już dzisiaj wiemy, że Robert Lewandowski do gabloty włoży tylko superpuchar Hiszpanii oraz puchar za mistrzostwo Hiszpanii. Pod warunkiem, że nie wydarzy się jakiś kataklizm, bo przed spotkaniem z Gironą FC Barcelona ma 12 punktów przewagi nad Realem Madryt przy jednym zaległym spotkaniu na dziesięć kolejek przed końcem.

A w tym sezonie doszło już do trzech ogromnych rozczarowań, których twarzą – chcąc nie chcąc – stał się Robert Lewandowski jako największa gwiazda zespołu. Po pierwsze, wspominane już wcześniej trzecie miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów za plecami Bayernu Monachium i Interu Mediolan, które sprawiło, że „Blaugrana” w lutym musiała grać w Lidze Europy.

Drugim rozczarowaniem jest właśnie Liga Europy. FC Barcelona była stawiana w roli murowanych faworytów do końcowego triumfu, tymczasem odpadła już z pierwszym rywalem. Manchester United okazał się silniejszy, ten sam Manchester, który niespełna dwa tygodnie po rewanżu z FC Barcelona przegrał aż 0:7 z Liverpoolem.

Po trzecie, najświeższe – porażka w półfinale Pucharu Króla. Odpadnięcie z tych rozgrywek boli tym bardziej, że wyeliminował ich największy rywal – Real Madryt. Gdyby tego było mało, „Duma Katalonii” pierwsze spotkanie wygrała 1:0 bez obecności Roberta Lewandowskiego. Z Polakiem w składzie przegrali 0:4. Obarczanie napastnika winą za tę porażkę byłoby co najmniej głupie. Faktem jednak pozostaje to, że po raz kolejny Robert Lewandowski nie dał niczego „ekstra” w meczu z wymagającym rywalem.

Skok w bok czy może w dół?

Transfer do FC Barcelona miał mieć jeszcze jeden ważny aspekt. Według tego, co można było przeczytać w momencie transferu Polaka, z Hiszpanii droga do Złotej Piłki miała być krótsza niż z Niemiec. Dzisiaj jednak Robert Lewandowski nie znajduje się  nawet w gronie kandydatów do tego trofeum, nie mówiąc o roli faworyta.

Z tej perspektywy letni transfer dla Polaka był krokiem w bok. Podobnie jak na boiskach Bundesligi najprawdopodobniej zdobędzie mistrzostwo, dorzuci jakieś trofeum ligowe (tutaj Superpuchar Hiszpanii), prawdopodobnie zostanie królem strzelców ligi, ale to wszystko. Transfer do FC Barcelona z pewnością wyszedł na dobre pod kątem rozpoznawalności marki RL9. Z całym szacunkiem dla Bayernu, ale to FC Barcelona obok Realu Madryt ma najwięcej kibiców na całym świecie. To oznacza jednak, że każda najmniejsza obniżka formy jest zauważana przez większe grono odbiorców.

A FC Barcelona? Czy transfer Roberta Lewandowskiego im się opłacił? Pewnie tak, bo polski napastnik, nawet w gorszej dyspozycji jest gwarancją bramek. Ale podobnie jak ma to miejsce w reprezentacji Polski, której jest kapitanem – potrzebuje pomocy, by ciągnąć wózek. Robert Lewandowski poza nielicznymi wyjątkami sam meczu nie wygra. To nigdy nie był i nigdy nie będzie Leo Messi. No właśnie…

Leo Messi gwoździem do trumny „Lewego”?

Nie tak dawno w hiszpańskich mediach pojawiła się plotka o rzekomej możliwości sprowadzenia Leo Messiego do Barcelony. Pisząc ten fragment na usta cisnęło się sformułowanie „na Camp Nou”, ale nie. FC Barcelona w przyszłym sezonie nie będzie grała na Camp Nou a na Estadi Olímpic Lluís Companys. Ma to ogromne znaczenie, zwłaszcza finansowe.

FC Barcelona od kilku lat zmaga się z problemami finansowymi. Przeniesienie się na stadion o znacznie mniejszej pojemności znacząco obniży przychód z dnia meczowego. Według hiszpańskiego „Relevo”, planem Joana Laporty na załatanie dziury w budżecie będzie obniżenie wynagrodzeń swoich zawodników o 15%.

Pokłosiem problemów finansowych było odejście Argentyńczyka w 2021 roku do PSG. Teraz pojawiają się plotki, jakoby mistrz świata z 2022 roku miał wrócić do „Dumy Katalonii”. Według Luisa Rojo, FC Barcelona w sprowadzeniu Leo Messiego upatruje szansy na uratowanie finansów właśnie postacią Argentyńczyka, którego wartość marketingowa miałaby wyrównać straty spowodowane tymczasową wyprowadzką z Camp Nou.

Jak FC Barcelona planuje spiąć te operacje? Może trzeba będzie poświęcić Roberta Lewandowskiego? A może znów wszystko się uda dzięki kreatywnej księgowości? Tego nie wie nikt, aczkolwiek ostatnia z opcji byłaby aż nadto ryzykowna zważywszy na toczące się postępowanie dotyczące „Caso Negreira”.

Robert Lewandowski pogubił się w swoim postępowaniu?

Wracając jeszcze do Roberta Lewandowskiego, można odnieść wrażenie, że w ostatnich miesiącach specjaliści od jego PR’u śpią. Albo specjalistami nie są, bo Robert Lewandowski przez ostatnie pół roku zaliczył więcej rys na swoim wizerunku niżeli przez ostatnie 15 lat. Łącznie.

Chociażby afera premiowa w reprezentacji Polski, do której, chcąc nie chcąc, będziemy wracać jeszcze latami. Robert Lewandowski jako kapitan jest twarzą tej afery. Tym co kibica boli najbardziej jest fakt, że kapitanowi reprezentacji Polski zabrakło „cojones”, by całą sytuację wytłumaczyć kibicom tuż po mundialu. Minęło kilka miesięcy i zapewne nic by się nie wydarzyło, gdyby nie mocny wywiad Łukasza Skorupskiego.

Myślę, że to już czas, żeby odpowiedzialność zaczęli brać inni zawodnicy Robert Lewandowski dla „Dzień Dobry TVN”

Do niefortunnych wypowiedzi czy zachowań oraz słabszej dyspozycji na murawie w barwach reprezentacji Polski i FC Barcelona, dodać należy film dokumentalny o Lewandowskim zatytułowany Nieznany. Nie był to najlepszy moment na publikację filmu, który delikatnie rzecz ujmując, wybitnym dziełem kinematografii nie jest.

Robert Lewandowski musi znów skupić się tylko i wyłącznie na piłce nożnej. W futbolu tak już jest, że seria dobrych występów przykrywa serię złych. Łaska kibica na pstrym koniu jeździ, sympatycy „Dumy Katalonii” nie są jednak znani z cierpliwości. Pierwsza okazja do rehabilitacji już dzisiaj o 21:00 w spotkaniu z Gironą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze