Zakończyła się pierwsza seria meczów o fazę grupową Ligi Mistrzów. W środowy wieczór rozegrano kolejne pięć spotkań, w których nie zabrakło emocji. Wyrównany pojedynek toczył się na stadionie Partizana w Belgradzie. Widowiskowe zawody rozegrali również zawodnicy w Bremie.
Werder Brema 3:1 Sampdoria Genua
Zawodnicy z Włoch stanęli przed wielką szansą na grę w prestiżowej Lidze Mistrzów. Nastroje przed rewanżowymi spotkaniami na pewno nie będą jednak zbyt optymistyczne. Na terenie rywala nie zdołali bowiem zdobyć więcej niż jednej bramki, a w dodatku sami stracili aż trzy. Podopieczni Thomasa Schaafa nie pozostawili złudzeń i przed własną publicznością zachwycali, zwłaszcza w drugiej połowie. O ile w pierwszej można było narzekać na brak bramek, tak w drugiej piłkarze Werderu złapali rytm gry. Chociaż bliski pokonania bramkarza rywala był Giampaolo Pazzini, trafił on niefortunnie w słupek. Swego dopiąć zdołał dopiero pod koniec spotkania, gdyż zaspała defensywa Werderu. Z kolei zawodnicy Werderu Curciego pokonali aż trzy razy. Gole zdobyli Fritz, Frings (z karnego) oraz Pizarro. Wystarczy jednak tylko spojrzeć na statystyki meczu i wszystko staje się jasne. W końcu oddali oni dużo więcej strzałów, nie byli tak często łapani na spalonych, a mieli także wiele okazji po rzutach rożnych. Do Włoch pojadą zatem z myślą o przypieczętowaniu sukcesu i awansie.
FC Red Bull Salzburg 2:3 Hapoel Tel-Awiw
Wyrównane spotkanie miało miejsce w Salzburgu. Tam z kolei wygrali goście, a prowadzenie objęli oni już po trzech minutach, po rzucie karnym. Egzekutorem okazał się zawodnik niegrający na co dzień w polu, a stojący między słupkami bramki Enyeama – nigeryjski bramkarz, który dość udanie zaprezentował się podczas tegorocznego mundialu. Gospodarze wyrównali jednak po 25 minutach, strzelcem był Pokrivać. Jednak to Izraelczycy do szatni udali się w lepszych nastrojach, tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego zdołali bowiem wyjść na prowadzenie za sprawą Sahara. Swoją przewagę potwierdzili jeszcze bardziej w 53. minucie, kiedy gola zdobył Schechter. Gospodarze zdołali jednak nawiązać walkę i tym razem to im przypadło egzekwowanie „jedenastki”, z rzutu karnego bowiem gola zdobył Wallner. Hapoel zdobył trzy bramki na wyjeździe i wygrał mecz – to może się okazać kluczem do awansu.
FC Basel 1:0 Sheriff Tiraspol
W Bazylei gospodarze wygrali różnicą tylko jednej bramki. Okazali się oni lepsi, między innemu dzięki utrzymywaniu się przy piłce. W tym aspekcie osiągnęli oni dość dużą przewagę. W dodatku sędzia pokazał aż osiem kartek, z czego aż siedem zobaczyli piłkarze Sheriffu (w tym jedną czerwoną). Szczęśliwcem, który dał prowadzenie swojej drużynie, okazał się Stocker. Dokonał on tego dopiero w 54. minucie. Szansę na podwyższenie wyniku miał jeszcze Huggel – i to z rzutu karnego. Bramkarz Stoyanov sfaulował Almeraresa, lecz w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry wspomniany wykonawca nie zdołał pokonać golkipera rywala. Gracz, który spowodował rzut karny, zdołał wyjść obronną ręką z danej sytuacji.
Sporting Braga 1:0 Sevilla FC
Niespodzianką skończyło się spotkanie w Bradze. Sevilla uchodziła za faworyta po tym, jak pokonała w pierwszym meczu Superpucharu Hiszpanii obrońcę tytułu, Barcelonę. Obie drużyny oddały podobną liczbę strzałów, lecz gospodarze częściej strzelali w światło bramki i w rezultacie to oni pierwsi objęli prowadzenie, a w dodatku zdołali je obronić, chociaż to Sevilla częściej była przy piłce. Jedynego gola w meczu zdobył Matheus w 62. minucie. Braga jeszcze bardziej potwierdziła swoją przewagę, lecz w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Lima trafił w poprzeczkę. To jednak i tak dobry wynik, w końcu nie straciła ona bramki u siebie, a na rewanż jedzie do Hiszpanii.
Partizan Belgrad 2:2 Anderlecht Bruksela
W Belgradzie miało miejsce wyrównane spotkanie, które zakończyło się remisem. Jednak to Belgowie są w lepszej sytuacji, gdyż grali na wyjeździe. Oddali oni tylko jeden strzał więcej niż gospodarze, lecz sporo z nich było niecelnych. Mecz był też w miarę czysty, gdyż arbiter pokazał jedynie dwie żółte kartki, w dodatku dla piłkarzy Anderlechtu. Z kolei zawodnicy Partizana byli często łapani na spalonym. Jakże diametralna różnica w zestawieniu z Belgami, którzy w takiej sytuacji nie znaleźli się ani razu. Mecz można okrzyknąć hasłem „gol za gol”. Gdy w 54. minucie bramkę zdobył Gillet, już po trzech minutach wyrównał Cleo. Kiedy w 64. samobója strzelił Lecjaks, dwie minuty później wyrównał Juhasz.
awansują: zenit, sparta, young boys, sevilla,
anderlecht, basel, salzburg, werder, ajax i ktoś z
pary rosenborg-kopenhaga
zenit może wygrał u siebie 1:0 ale to co jelonek
wpadnie w trans to od razu wpakuje im dwie brameczki
i będzie po meczu
Zenit , Kopenhaga , Zilina , Tottenham , Ajax ,
Sporting , Anderlecht , Scheriff ,Hapoel i Werder
moim zdaniem awansują :zenit,hapoel tel awiw ,msk
zilina,dynamo
kijów,partizan,tottenham,scheriff,werder,rosenborg i
sevilla