Transfery Premier League – jak wzmocnili się kandydaci do spadku?


Które transfery Premier League mogą zapewnić byt w elicie na następny sezon? Przedstawiamy pierwszą ocenę letnich wzmocnień ekip walczących o utrzymanie.

26 listopada 2021 Transfery Premier League – jak wzmocnili się kandydaci do spadku?
https://madaboutepl.net/

Cała piłkarska Anglia bierze głęboki wdech przed skokiem na głęboką wodę w postaci grudniowo-styczniowego maratonu. Dwie kolejki w środku tygodnia przed świętami, Boxing Day, Nowy Rok, a to wszystko zakończone startem FA Cup dla klubów z elity. Jak co roku latem każdy z klubów poczynił większe lub mniejsze transfery. Premier League to najlepsza weryfikacja z możliwych, a koniec listopada to najlepszy czas na ich ocenę.


Udostępnij na Udostępnij na

Na pierwszy ogień idą drużyny, które liczą przede wszystkim na spokojne utrzymanie się w elicie. Trudno zmienić priorytety klubu z walki o byt na europejskie puchary, jednak ostatni przykład West Hamu United pokazuje, że można. Najpierw jednak trzeba pozostać w Premier League na następne rozgrywki.

Przygotowania do elity w ostatnich latach

Od zawsze Premier League uchodziła za najbardziej wyrównaną ligę na świecie. Dzięki nowym kontraktom telewizyjnym jeszcze więcej pieniędzy trafia nie tylko do klubów z czołówki, ale także do tych znajdujących się w dolnych rejonach tabeli. To sprawia, że niektóre ekipy szastają pieniędzmi nawet chwilę po awansie z Championship. Wątpliwej jakości transfery Premier League bardzo szybko weryfikuje.

Fanom ligi angielskiej w tym momencie powinno przyjść na myśl Fulham z sezonu 2018/2019. Natchnieni awansem właściciele stołecznej ekipy postanowili wyważyć drzwi do świata wielkich transferów. Pozyskanie Aleksandara Mitrovicia z Newcastle stanowiło transferowy hit, podobnie jak zakupy Jeana Michaela Seriego i Andre Zambo Anguissy. Dwóch zawodników z Ligue 1 miało stworzyć jeden z najlepszych środków pola w całej lidze. Nie można również zapominać o wypożyczonym z Borussii Dortmund Andre Schuerrle. Ta historia skończyła się tragicznie – Fulham nie pomogły spektakularne transfery, Premier League okazała się zbyt dużym wyzwaniem.

Zupełnie innym torem od kilku lat podąża ekipa Norwich. Próżno szukać wielomilionowych transferów „Kanarków” na przestrzeni ostatnich lat. Lawirują oni pomiędzy Premier League a Championship. W ostatnich trzech sezonach zaliczyli dwa awanse do elity, przedzielone rzecz jasna jednym spadkiem. A jednak właściciele klubu z Carrow Road nie panikują. Starają się oni przede wszystkim stawiać na młodych, perspektywicznych graczy lub nieco zapomnianych piłkarzy na zakręcie swoich karier. Na takiej zasadzie do klubu trafił Teemu Pukki i Emi Buendia, a wśród młodych graczy wyróżniający się od kilku lat Todd Cantwell czy Max Aarons. Takie transfery Premier League nie zapewnią, ale jednak pozwala na stabilizację finansową całej organizacji.

Trudny los beniaminków

Letnie ruchy „Kanarków” z pewnością nie stanowią definicji idealnego okna transferowego. Po kilkuletnim mariażu z klubem pożegnał się Emi Buendia, zdecydowanie wyróżniający się rozgrywający na każdym szczeblu rozgrywkowym. Norwich w swoim stylu poszukało swoich szans poprzez wypożyczenia oraz zawodników na zakręcie swoich karier.

Brandon Williams i Billy Gilmour na Carrow Road mają otrzaskać się z wielką piłką przed powrotem do odpowiednio Manchesteru United i Chelsea. Z grającego już w 2. Bundeslidze Werderu za łącznie około 20 milionów funtów pozyskano Milota Rashicę oraz Josha Sargenta. Jak na razie tylko wypożyczony z FK Rostov środkowy pomocnik Mathias Normann gra na miarę oczekiwań. Pozostałe „wzmocnienia” można idealnie podsumować spektakularnym pudłem Sargenta w meczu z Brighton u siebie.

Watford przyzwyczaił nas do ciągłej rotacji zarówno na boisku, jak również na ławce trenerskiej. Ekscentryczne zarządzanie klubuem przez rodzinę Pozzo najbardziej cieszy agentów, którzy co rusz zgarniają prowizje za kolejne zmiany klubów przez swoich piłkarzy. Abstrahując od porządku w papierach księgowej, w tym roku na Vicarage Road zawitało kilku graczy, którzy podnieśli poziom całego zespołu. Pozyskany z Tottenhamu Moussa Sissoko z miejsca dostał opaskę kapitańską od Claudio Ranieriego. Nic dziwnego – bagaż doświadczeń w postaci mistrzostwa świata oraz udziału w finale Ligi Mistrzów z pewnością pomoże w walce o utrzymanie.

Wyraźnie wzmocniono także linię ofensywną. Do samotnego w swoich poczynaniach Ismailli Sarra dokoptowano dwóch snajperów z prawdziwego zdarzenia. Emmanuel Dennis po kilku latach wyróżniania się w lidze belgijskiej przeszedł standardową dla graczy z tego regionu drogę do Premier League. Z kolei Josh King znalazł swoje miejsce na ziemi po fatalnym okresie w Evertonie, któremu zdążył już strzelić hat-tricka na Goodison Park.

Weryfikacja oczekiwań

Trzeci z beniaminków miał wnieść jakość i świeżość do rozgrywek Premier League. Brentford po fantastycznym starcie zalicza jednak regres formy, który niebezpiecznie sprowadził ich w rejony strefy spadkowej. Większość graczy „Pszczół” pozostała po awansie w podstawowym składzie. Trudno powiedzieć, że nowe nabytki znacząco podwyższyły jakość drużyny. Yoane Wissa od roli superrezerwowego w starciach z West Hamem i Liverpoolem nie znalazł uznania w oczach Thomasa Franka. Kristoffer Ajer oraz Frank Onyeka także nie dają jak na razie gwarancji jakości.

Dużym szokiem dla fanów może być aktualne miejsce Leeds United. Marcelo Bielsa rok temu dał radość wielu postronnym kibicom, którzy pomimo pustych stadionów mogli oglądać niezwykły futbol w wykonaniu ówczesnego beniaminka. Dzisiaj jednak znajdujemy się w zupełnie innej rzeczywistości. Ekipa z Elland Road strasznie dołuje, w efekcie czego znajduje się tuż nad strefą spadkową. Może mieć na to wpływ dość ubogie okno transferowe. Daniel James nie wygląda jak zawodnik przychodzący z wielkiego Manchesteru United. Walijczyk w jedenastu występach zaliczył zaledwie gola i asystę. Oczekiwań nie spełnia także mający stanowić naturalne zastępstwo dla odchodzącego za petrodolarami Alioskiego Junior Firpo.

Ilość nie znaczy jakość, o czym boleśnie przekonuje się Aston Villa. W ekipie z Birmingham nie ma już Jacka Grealisha. Villa oddała swoją perłę do maszyny Pepa Guardioli za około 100 milionów funtów. Te pieniądze zainwestowali w większą liczbę piłkarzy, którzy mieli zapewnić równie dobre wyniki. Danny Ings, wspomniany już Emi Buendia i Leon Bailey zachwycali w zeszłym sezonie swoją grą. Każdy z nich miał już swoje przebłyski, jednak próżno szukać w tym powtarzalności. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że niskiej jakości transfery Premier League ocenia bardzo szybko. Być może przyjście Stevena Gerrarda do klubu nieco obudzi nowe gwiazdy pozyskane w miejsce Jacka Grealisha.

Stały poziom od lat

Chociaż w zeszłym sezonie Southampton po kilku kolejkach znajdowało się na czele tabeli, to jednak skończyło się jak zwykle – w miarę bezpieczna lokata w dolnej części stawki. Ralph Hassenhuettl daje dużo energii na ławce rezerwowych, jednak poza spokojnym utrzymaniem trudno spodziewać się czegoś więcej po ekipie z St. Mary’s Stadium. Widać to także po transferach, które stanowiły uzupełnienie powstałych latem luk aniżeli realne wzmocnienie składu. Pożegnano w klubie Ingsa i Ryana Bertranda, pozyskano w ich miejsce Adama Armstronga i bocznego obrońcę Tino Livramento. Napastnik kupiony z Blackburn przyzwoicie prezentuje się u boku Che Adamsa, jednak spodziewano się po nim jeszcze więcej. Spektakularne wejście do ligi Livramento to kolejny dowód na jakość szkolenia w akademii Chelsea. Nie zmienia to jednak faktu, że letnie ruchy transferowe „Świętych” skierowane są raczej na stabilizację aniżeli krok w przód.

Sean Dyche i jego 4-4-2 z Chrisem Woodem z przodu wywołuje sentyment wśród niemal wszystkich neutralnych obserwatorów ligi angielskiej. Rzadko kiedy przy Burnley możemy znaleźć jakieś spektakularne transfery. Premier League zaskakuje nas jednak każdego dnia, ponieważ na Turf Moor zawitał Maxwel Cornet. Od lat doskonale kojarzony przez fanów piłki skrzydłowy zamienił podalpejski Lyon na wątpliwej urody Burnley.

Cornet wszedł do ligi nie tylko z drzwiami, ale wziął również ze sobą futrynę. W ostatnich czterech meczach ekipa Seana Dyche’a nie zaznała smaku porażki, strzelając w nich aż dziewięć goli! Ogromna w tym zasługa Iworyjczyka. Grający w duecie z Woodem Cornet zaliczył aż cztery bramki w trakcie obecnej serii bez porażki. Przy wciąż dobrze funkcjonujących stałych fragmentach gry i długich piłkach na nowozelandzką wieżę sprowadzony z Lyonu napastnik może zapewnić niezbędny do utrzymania element zaskoczenia rywala.

Czekając na styczeń

Bardzo trudno aktualnie ocenić poczynania Newcastle United na rynku transferowym. Były właściciel klubu, Mike Ashley, słynął z braku zaangażowania w funkcjonowanie klubu i braku realnego wsparcia w postaci nowych zawodników. Jeżeli już transfery dochodziły do skutku, to takie w postaci wstydliwych 40 milionów funtów wydanych na Joelintona. Tego lata drużyna nie dokonała żadnych wzmocnień poza wykupionym z Arsenalu Joe Willockiem. Anglik nie zachwyca jednak tak, jak robił to jeszcze w poprzednim sezonie.

Teraz jednak do klubu wszedł kapitał prosto z Arabii Saudyjskiej oraz nowy trener w osobie Eddiego Howe’a. Spekulacje transferowe w związku z niemalże nieograniczonym dopływem gotówki na St. James’ Park rozgorzały w najlepsze. Przede wszystkim mówi się o gwiazdach największych klubów świata na zakrętach swoich karier, takich jak Eden Hazard czy Philippe Coutinho. Poczekajmy jednak do pierwszego okna transferowego pod batutą nowych właścicieli, którzy z pewnością będą chcieli za wszelką cenę utrzymać poprzez transfery Premier League na następny sezon.

Początek roku może stanowić bardzo burzliwy okres w wielu gabinetach. Kluby fatalnie rozpoczynające sezon znajdują się na fali wznoszącej lub otrzymały dostęp do niemal nieograniczonego budżetu. Zimowe okienko powinno obfitować w ciekawe transfery. Premier League jako najlepsza liga świata prezentuje niesamowicie wysoki poziom także w dolnych rejonach tabeli. Dlatego też warto śledzić nie tylko rywalizację o mistrzostwo, ale także o utrzymanie się w elicie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze