Transferowe perypetie Ben Arfy


8 lutego 2015 Transferowe perypetie Ben Arfy

Franck Ribery, Samir Nasri, Karim Benzema, Hatem Ben Arfa — co łączy tych piłkarzy? Wszyscy legitymują się francuskim obywatelstwem, choć ich rodziny przybyły nad Sekwanę z innych krajów, wyznają islam oraz mają wielką łatwość pakowania się w kłopoty. Obecnie najgorzej przedstawia się sytuacja Ben Arfy, który od kilku dni pozostaje wolnym zawodnikiem po tym, jak rozwiązał kontrakt z francuskim klubem OGC Nice. Dodajmy tylko, że były gracz Newcastle był jego pracownikiem niespełna miesiąc.


Udostępnij na Udostępnij na

Nieugięta FIFA

Dlaczego tak się stało? Najłatwiej można by rzec, że winna nieszczęściu piłkarza jest FIFA oraz jej przepisy, a te jasno mówią, iż żaden piłkarz nie ma prawa reprezentować więcej niż dwóch klubów podczas trwania jednego sezonu. Ben Arfa natomiast zapomniał, choć właściwie nie tylko on, iż francuska Nicea, przez którą został zatrudniony na początku bieżącego roku, była już trzecim pracodawcą ofensywnego pomocnika od momentu rozpoczęcia rozgrywek 2014/2015 przez najsilniejsze ligi Starego Kontynentu. Angielska Premier League wystartowała 16 sierpnia i od tamtego dnia Hatem rozegrał dla Newcastle United tylko jedno spotkanie, dodatkowo w drużynie U-21, gdzie miał odbudować swoją słabą formę, a następnie został wypożyczony przez „Sroki” do innego klubu Premiership — Hull City. Dla ekipy z hrabstwa East Riding of Yorkshire Francuz tunezyjskiego pochodzenia zaliczył 9 występów (8 w lidze plus jedno w League Cup), ale jego niezadowalająca trenera Steve’a Bruce’a dyspozycja sprawiła, iż po kilkumiesięcznym wypożyczeniu zawodnik powrócił do Newcastle.

Władze „Srok” chciały jak najszybciej pozbyć się byłego reprezentanta Francji już definitywnie, a jedyną okazją do tego było styczniowe okno transferowe. Na szczęście dla klubu, zajmującego obecnie 11 lokatę w lidze (stan z 8 lutego, przed serią niedzielnych spotkań BPL), bardzo szybko zainteresowanie pozyskaniem Ben Arfy wyraziła Nicea, klub występujący we francuskiej ekstraklasie. 5 stycznia 2015 r. Hatem podpisał wymagane do przeprowadzenia transferu dokumenty i mógł spokojnie polecieć do kraju, gdzie stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki.

https://www.youtube.com/watch?v=00zAwQZVUCo

Kiedy wydawało się, iż jego kariera powoli zacznie wracać na właściwe tory,  o zawodniku i jego dwóch poprzednich pracodawcach przypomniała sobie FIFA (Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej). O jej wytycznych, co do reprezentowania różnych zespołów w ciągu jednego sezonu, pisaliśmy już na wstępie, ale Ben Arfa, podobnie jak i władze jego nowego teamu, miał nadzieję, iż najważniejsza w futbolowym świecie instytucja weźmie pod uwagę fakt, iż dla Newcastle zawodnik rozegrał tylko jedno spotkanie i nie na poziomie ekstraklasy. Angielski związek piłkarski (FA), który nie uznaje występów dla kadr młodzieżowych za oficjalne, przesłał stosowne pismo w tej sprawie do Francuskiej Federacji Piłkarskiej (FFF), a ta poinformowała o tym FIFA. Kilkutygodniowe oczekiwanie na rozpatrzenie sprawy Hatema nie przyniosło jednak zmiany stanowiska instytucji zarządzenej przez Seppa Blattera i piłkarz do końca sezonu może jedynie trenować z rezerwami danego klubu. O oficjalnych występach nie ma nawet mowy. Dla zawodnika uznawanego niegdyś za wielką nadzieję francuskiej piłki nożnej taki obrót sprawy oznacza, że z odbudowaniem swego nadszarpniętego przez liczne afery obyczajowe wizerunku musi jeszcze trochę się wstrzymać.

Pierwszy kontakt z Nasrim i Benzemą

Hatem Ben Arfa urodził się 7 marca 1987 r. we francuskim Clamart jako syn pary pochodzenia tunezyjskiego. Rodzice od najmłodszych lat wpajali swej pociesze zasady Koranu, a także wspierali jego piłkarski talent, który zaczął objawiać się u chłopca stosunkowo wcześnie. Ojciec Hatema także kopał piłkę, ale powiedzieć o nim, iż zrobił karierę, byłoby bardzo dużym naciągnięciem. Kalem występował głównie w amatorskich zespołach i miał szczerą nadzieję, że jego syn stanie się kiedyś tym, kim on sam chciał zawsze być — zawodnikiem klasy światowej. Utalentowany chłopak został zapsiany do szkółki niewielkiego klubu ASV Chatenay-Malabry. Potem były jeszcze lata spędzone w Montrouge CF 92 oraz AC Boulogne-Billancourt i wreszcie słynny Olympique Lyon, gdzie kariera Hatema nabrała wielkiego rozpędu.

Do„Les Gones” utalentowany młodzieniec trafił w 2002 r., a dobre występy dla rezerw tej drużyny zaowocowały powołaniem go do młodzieżowej reprezentacji Francji. Trójkolorowi rywalizowali o pozyskanie Ben Arfy z kadrą Tunezji, ale sam zainteresowany bardzo szybko podjął decyzję i postanowił grać dla kraju, gdzie spędził praktycznie całe swoje życie, czyli Francji. Jak słuszny był to wybór, pokazały mistrzostwa Europy do lat 17, na które nasz bohater został powołany. Podopieczni Philippe Bergeroo sięgnęli po złoto, a Hatem był jednym z najlepszych zawodników turnieju. Pomocnik zdobył trzy bramki, a jego drużyna po finałowym zwycięstwie nad Hiszpanią (2:1) oszalała ze szczęścia. Hatem odniósł swój pierwszy wielki sukces, a świętował go głównie razem z innymi reprezentantami Francji pochodzenia muzułmańskiego — Samirem Nasrim oraz Karimem Benzemą. Jak zgubne w skutkach dla Ben Arfy były to znajomości, miało się dopiero okazać za kilka lat…

Po wspaniałym młodzieżowym epizodzie Ben Arfa zaczął coraz odważniej pukać do drzwi pierwszego składu Lyonu. W wyjściowej jedenastce „Dzieciaków” zaczął występować niedługo po powrocie z mistrzostw Europy U-17, a debiutancki sezon 2004/2005 zakończył z dziewięcioma meczami na koncie i pierwszym mistrzostwem Francji.  Na Stade Gerland spędził on jeszcze 4 lata, do listy sukcesów dopisując kolejne 3 tytuły mistrzowskie,  tyle samo triumfów w Superpucharze Francji oraz jeden Puchar Francji. Ben Arfa wart był naprawdę dużo i wszyscy wiedzieli, iż już niedługo przejdzie do silniejszej ligi. Zanim to jednak nastąpiło, Hatem został sprzedany do jednego z największych rywali Lyonu — Olympique Marsylii. 12 mln euro na niego wydanych szybo się zwróciło, gdyż w głównej mierze dzięki świetnej postawie młodzieżowego mistrza Starego Kontynentu jego nowy team zdobył koronę oraz Puchar Ligi Francuskiej, którego brakowało na liście sukcesów młodzieńca. Stało się jasne, iż dłużej nad Sekwaną nie pogra i zechce spróbować czegoś nowego. W 2010 r. został wypożyczony do angielskiego Newcastle United, a po zakończeniu okresu próbnego „Sroki” podpisały z zawodnikiem długoterminowy kontrakt.

Straszna kontuzja i zahamowanie kariery

W Premier League nie wiodło mu się od samego początku. Chuderlawy piłkarz długo nie potrafił przystosować się do siłowego, agresywnego stylu gry wyspiarskich drużyn. Do dziś po nocach śni mu się zapewne holenderski defensywny pomocnik Nigel de Jong, który o mały włos nie zakończył kariery Hatema. Na początku października 2010 r. w meczu Newcastle z Manchesterem City znany ze swej brutalnej gry reprezentant Oranje zaatakował wślizgiem Ben Arfę, łamiąc mu kość piszczelową w lewej nodze. Francuz został natychmiast przewieziony do szpitala Manchester Royal Infirmary, gdzie przeszedł operację. Rehabilitacja piłkarza trwała aż 9 miesięcy, ale po powrocie na boisko Ben Arfa nie był już sobą, unikał twardej gry, odpuszczał, mówiąc po piłkarsku, niektóre pojedynki. Przez pięć lat spędzonych na Wyspach „Sroki” z Hatemem w składzie nie zdołały zdobyć żadnego trofeum. Za to bohaterem róznego rodzaju skandali 13-krotny reprezentant dorosłej kadry Francji był niezliczoną ilość razy.

W swoim dorobku ma m.in. głośną seksaferę, w którą zamieszani byli jego starzy przyjaciele — Nasri i Benzema — ale też o kilka lat starszy od nich Franck Ribery. Skrzydłowy Bayernu Monachium zdradzał swoją żonę Wahibę z nieletnią prostytutką marokańskiego pochodzenia, za co groziło mu do 3 lat pozbawienia wolności. W aferę wplątani byli Benzema i Ben Arfa, ale im niczego francuscy śledczy nie udowodnili. Hatem został przesłuchany, gdyż stręczycielem marokańskiej „dziewczyny do towarzystwa” był przyjaciel byłego pomocnika Newcastle — Abou Sofiane.

Poza wyżej opisywanym skandalem, który miał miejsce w 2010 r., dawny bohater francuskiej młodzieżówki zdążył pokłócić się z ówczesnym selekcjonerem pierwszej reprezentacji mistrzów świata z 1998 r., Laurentem Blanckiem. Podczas finałów EURO 2012 po spotkaniu grupowym przeciwko Szwecji Ben Arfa żalił się dziennikarzom, że trener niesłusznie zdjął go z boiska, gdyż inni prezentowali się znacznie gorzej. Słowa te wzburzyły Blanca, ale wybaczył swemu podopiecznemu, gdyż przed ćwierćfinałowym meczem z Hiszpanią zależało mu na tym, by w drużynie panowała dobra atmosfera. Niestety dla Francuzów LA Furia Roja pokonała swego sąsiada (0:2) i czempionat Europy 2012 zakończył się dla podopiecznych obecnego trenera PSG klapą. Tym bardziej, że okazało się, iż atmosferę w drużynie psuł inny kompan Ben Arfy z czasów gry dla reprezentacji U-17 — Samir Nasri.

Teraz zaś wszyscy mówią o Hatemie w kontekście jego perypetii transferowych. Sam piłkarz powiedział niedawno, iż w piłkę będzie grał nawet na Biegunie Północnym, ale chyba również tam przepisy FIFA by mu na to nie pozwoliły. Piłkarz nie ukrywa rozczarowania i czuje się oszukany przez podwałdnych Blattera, ale jego narzekania raczej nic tu nie zmienią. Zawodnik rozwiązał kontrakt z OGC Nice, gdyż możliwość wyłącznie trenowania z tą ekipą go nie interesowała. Swoją drogą, dziwna to decyzja. Przecież lepiej jest dbać o formę w jakimkolwiek klubie, niż tracić kolejne tygodnie lub nawet miesiące na poszukiwania następnego pracodawcy. A może Nasri lub Benzema załatwią przyjacielowi możliwość wspólnych treningów w zespołach, które reprezentują. W końcu Manchester City lub Real Madyt to nie Nicea…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze