Transfer, który złamał serca czerwonej części Merseyside


Idol oraz absolutna gwiazda w Liverpoolu, wielkie rozczarowanie w Chelsea. Jak transfer Fernando Torresa wstrząsnął piłkarską Anglią

20 września 2020 Transfer, który złamał serca czerwonej części Merseyside

Po trafieniu w spotkaniu przeciwko Chelsea Fernando Torres stał się jednym z idoli sympatyków Liverpoolu. Ze statusem prawdziwej gwiazdy wraz ze Stevenem Gerrardem przez ponad trzy kolejne lata siał spustoszenie w szeregach defensywnych rywali. W przeciwieństwie do legendy „The Reds” nie oparł się jednak ofercie londyńczyków. Rekordowy transfer do rywali ze Stamford Bridge wstrząsnął piłkarską Anglią, przy okazji łamiąc serca kibiców z czerwonej części Merseyside.


Udostępnij na Udostępnij na

Po przejęciu zespołu przez Rafaela Beniteza, mimo triumfu Liverpoolu w Lidze Mistrzów już w pierwszym sezonie menedżera na Anfield Road, ofensywa wymagała istotnych wzmocnień. Regularne zdobywanie bramek miał zapewnić sprowadzony z Realu Madryt Fernando Morientes, lecz transfer hiszpańskiego napastnika okazał się jednak zupełnie nieudany. Poszukiwania skutecznego snajpera zakończyły się dopiero latem 2007 roku.

Pozyskanie Fernando Torresa nie bez powodu ogłoszono sporym sukcesem klubu z czerwonej części Merseyside. Wychowanek Atletico Madryt od początku przygody z „The Reds” imponował niesamowitą zwinnością, dryblingiem oraz pomysłem na wykończenie akcji. Wszystkie atuty potwierdzając debiutanckim trafieniem w nowym zespole w spotkaniu przeciwko Chelsea, klubowi, który w kolejnych latach na dobre zmienił karierę hiszpańskiego zawodnika.

„Torrard” i szokujący transfer

Jednym z największych zaskoczeń po transferze snajpera na Anfield Road było tempo, w jakim Fernando Torres nawiązał na murawie nić porozumienia ze Stevenem Gerrardem. Atakujący z każdym miesiącem współpracowali coraz lepiej, przyczyniając się do kolejnych trafień Liverpoolu. By zespół czerpał jeszcze więcej korzyści z dwójkowych akcji obu zawodników, Rafael Benitez zdecydował się przesunąć Anglika bliżej bramki przeciwnika.

Steven Gerrard operował więc odtąd jako wolny elektron tuż za plecami hiszpańskiego napastnika. Rozwiązanie wprowadzone przez menedżera „The Reds” przyniosło nadspodziewane efekty. Ofensywny duet Liverpoolu siał spustoszenie w szeregach defensywnych rywali, uzyskując nawet od brytyjskich mediów przydomek „Torrard” (Torres + Gerrard – przyp. red.).

Wyglądają razem naprawdę dobrze. […] Możesz rozejrzeć się po świecie. Zobaczysz wielu bardzo dobrych zawodników, ale ta dwójka współpracująca razem zapewnia siłę, jakość, zaangażowanie i pasję na boisku. Trudno jest znaleźć dwóch zawodników grających razem na tym poziomie. To dobrze dla nas, dla kibiców i dla klubu. To dobrze dla Stevena, że ma przed sobą Fernando. Wie, iż Torres potrafi minąć rywali w pojedynku biegowym lub dryblingiem. Kiedy natomiast ma piłkę, [Torres] jest dostępny [do podania] – komentował funkcjonowanie duetu dla klubowej strony internetowej Rafael Benitez.

Sprzedaż Xabiego Alonso, który nie został odpowiednio zastąpiony, znacznie jednak osłabiła Liverpool. Zespół z Anfield Road zaczął prezentować się coraz słabiej, a pokłosiem niezadowalającej dyspozycji było zwolnienie Rafaela Beniteza. Kolejni czołowi gracze w obliczu braku realnych szans na trofea zaczęli rozglądać się za nowymi pracodawcami gwarantującymi sukcesy.

Niespodziewanie zimą 2011 roku, tuż po pozyskaniu Luisa Suareza przez klub z Anfield Road, chęć odejścia zgłosił także Fernando Torres. Sprzedaż snajpera do jednego z największych rywali Liverpoolu, Chelsea, wstrząsnęła piłkarską Anglią. Transakcja była szeroko komentowana przez media, gdyż ustanowiła także nowy rekord transferowy między dwoma klubami Premier League. Przede wszystkim złamała jednak serca sympatyków z czerwonej części Merseyside.

Transfer, który rozpoczął falę nienawiści

Futbol pisze niesamowite scenariusze, dlatego już niespełna tydzień po finalizacji transferu Fernando Torres wraz z Chelsea podejmowali na Stamford Bridge Liverpool. Spotkanie było jedną wielką manifestacją nienawiści kibiców „The Reds” skierowaną w stronę zawodnika. Negatywne przyśpiewki oraz transparenty ewidentnie dotknęły gracza, który w starciu z zespołem prowadzonym przez sir Kenny’ego Dalglisha zupełnie zawiódł.

Dłużni Hiszpanowi nie pozostawali także byli koledzy z drużyny, którzy w starciach ze snajperem nie żałowali łokci. Rozdział, w trakcie którego Fernando Torres był gwiazdą oraz idolem czerwonej części Merseyside, ewidentnie dobiegł końca.

Byłem zawiedziony i nie rozumiem, dlaczego kibice Liverpoolu mnie nienawidzą.Fernando Torres po transferze do Chelsea o reakcji sympatyków „The Reds”

Kibice Liverpoolu nie znają prawdy o tym, dlaczego podpisałem kontrakt z Chelsea. Nie wiedzą nawet połowy tego, co się wydarzyło. Nie wiedzą, jacy są ludzie zarządzający Liverpoolem […]. Złożyli obietnice, których nie dotrzymali, i odszedłem, ponieważ zdałem sobie sprawę, że nie mam czasu, aby uczestniczyć w projekcie, który potrwa lata. Nie mam nic przeciwko sympatykom Liverpoolu. Nie chciałem opuszczać Liverpoolu tak, jak to zrobiłem, ale klub kłamał. Byłem zawiedziony i nie rozumiem, dlaczego kibice mnie nienawidzą – mówił o powodach odejścia dla hiszpańskiej stacji telewizyjnej Canal + Liga Fernando Torres.

Cała transakcja okazała się jednak ostatecznie błędem dla każdej ze stron. Hiszpański snajper w barwach „The Blues”, mimo że zdobywał kolejne trofea, nawet nie zbliżył się do poziomu prezentowanego w Liverpoolu. Klub z Anfield Road nie potrafił natomiast znaleźć godnego następcy Fernando Torresa, inwestując większość uzyskanych funduszy w nieudany transfer Andy’ego Carrolla.

Przebaczenie

Kolejne nieudane sezony w wykonaniu zarówno zespołu z czerwonej części Merseyside, jak i snajpera ostudziły nienawiść sympatyków „The Reds” do zawodnika, która z czasem odeszła praktycznie w niepamięć. Do tego stopnia, że w trakcie spotkania charytatywnego Hiszpan wchodząc na murawę Anfield Road, został przywitany oklaskami. Sentymentu do Liverpoolu nie ukrywa także Fernando Torres.

Żałuję tylko tego, jak opuściłem klub. […] Jestem naprawdę szczęśliwy, że za każdym razem, gdy jadę w dowolne miejsce na świecie, widzę kibiców Liverpoolu, którzy przychodzą do mnie i dziękują mi za spędzony tutaj czas. Powinno być jednak odwrotnie. To ja zawsze dziękuję im za to, jak się czułem, kiedy tu byłem, nawet teraz. Jestem naprawdę dumny, mogąc powiedzieć, że zawsze będę kibicował Liverpoolowi. Nie ma znaczenia, co się stało. Nawet gdy sprawy między nami nie układały się najlepiej, czułem, że muszę wspierać Liverpool. Miasto, kibice i klub zawsze będą w moim sercu, ponieważ tak czuję i nie mogę tego zmienić – deklarował w rozmowie ze stroną internetową Liverpoolu po zakończeniu kariery Fernando Torres.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze