Polska liga rządzi się swoimi prawami. Swoje prawa mają także trenerzy, którzy asygnują do gry zawodników dających – według ich uznania – najwięcej z siebie na boisku dla dobra całego zespołu. Są też tacy, którzy po wejściu z ławki rezerwowych odmieniają grę całej drużyny. I o nich mój dzisiejszy tekst.
Ranking stworzony czysto subiektywnie. Wiele osób czytających ten tekst może mieć opinię odmienną od mojej, ale po to są właśnie takie artykuły, aby znaleźć argumenty i je odpowiednio wybronić. Zwycięzca tej klasyfikacji to tak naprawdę zawodnik pierwszego zespołu, jednakże równie często zdarza mu się wejść na murawę z ławki (chociażby w Lidze Europy) i dawać więcej od grających od początku spotkania. Zacznijmy jednak od końca.
5. Lukas Haraslin (Lechia Gdańsk)
Młody, 19-letni, perspektywiczny trafił do Lechii Gdańsk w letnim oknie transferowym. Melodia przyszłości. Etatowy młodzieżowy reprezentant Słowacji U-17, w której zresztą grał jako kapitan, U-18, U-19 oraz U-21. Od swojego przyjścia w polskiej ekstraklasie zdążył pojawić się tylko pięć razy, ale w tych meczach jego drużyna przegrała z obecnym liderem, Piastem Gliwice, a sam potrafił strzelić trzy gole – dwa z Górnikiem Łęczna i jeden z Wisłą Kraków. Niestety, jednym z głównych czynników braku miejsca w pierwszej jedenastce Thomasa von Heesena kosztem Grzegorza Kuświka są kontuzje. Szkoda, bo to one hamują rozwój młodego napastnika.
4. Gerard Badia (Piast Gliwice)
Tej postaci szczegółowo przedstawiać chyba nie muszę, bo wszyscy doskonale go znamy z ekipy rewelacji obecnych rozgrywek – Piasta Gliwice. W poprzednim sezonie bardzo często grywał już od pierwszych minut, jednak teraz coś się zmieniło, trener Latal ma inną koncepcję na grę zespołu – niekoniecznie z Badią w głównej roli. Choć, to trzeba przyznać, kiedy już otrzyma szansę na grę z listy rezerwowej, to pokazuje stały, solidny ligowy poziom. Jak sam przyznaje – z chęcią występowałby już od początku spotkania, ale on nie jest ważny – liczy się dobro całej drużyny. Tym u mnie Hiszpan mocno zaplusował. Rezerwowi, uczcie się cierpliwości.
3. Maciej Gajos (Lech Poznań)
Czołowa postać w Jagiellonii, a do Lecha przychodził – w świadomości kibiców – jako zbawca, który miał wyciągnąć mistrzów Polski z bagna, w które wprowadził ich ówczesny trener, Maciej Skorża. Oczekiwania wobec niego w Poznaniu były duże, więc może przez to nie do końca sobie od początku radził. Choć w pierwszym zespole możemy go widywać często, to o stałe miejsce u trenera Urbana musi walczyć raczej z młodszym Dariuszem Formellą. Grać może na różnych pozycjach – w tym jako rozgrywający na „10” – to jednak z racji bogactwa na tej pozycji w postaci Hamalainena czy Jevticia – częściej występuje na skrzydle. Wszyscy doskonale pamiętamy bramkę zdobytą przez Gajosa we Florencji czy ostatnio ze Śląskiem. W Poznaniu jeszcze w tym sezonie powinien odpalić na dobre.
2. Mateusz Wdowiak (Cracovia)
Dla większości z Was całkowite zaskoczenie – co w tej klasyfikacji może robić młody piłkarz Cracovii. Moim skromnym zdaniem, to jeden z najbardziej niedocenianych piłkarzy obecnego sezonu. Kiedy trener Jacek Zieliński daje mu szanse – ten je wykorzystuje w stu procentach, choć nie do końca widzi to szkoleniowiec „Pasów”. W zeszłym sezonie u Roberta Podolińskiego był traktowany na równi z Bartoszem Kapustką, grali mniej więcej równo – to teraz musi uznać wyższość młodszego kolegi z zespołu. 19-letni napastnik Cracovii doskonale spisuje się w trzecioligowych rezerwach klubu, w których to od początku rozgrywek zdobył już dziewięć bramek. Ostatnio – miejmy nadzieję, że to będzie przełom – pokazał się z bardzo dobrej strony w pucharowym, wygranym meczu z Zagłębiem Sosnowiec i w dodatku zaliczył asystę przy bramce Denissa Rakelsa.
1. Guilherme (Legia Warszawa)
„Prawdopodobnie jeden z najlepszych skrzydłowych w lidze” – słychać w kuluarach. Całkowicie się z tą opinią zgadzam. Szybki, dobrze grający technicznie i kombinacyjnie zawodnik. Brazylijczyk w Legii periodycznie pojawia się na placu gry – to jednak zdarzą się momenty, kiedy na boisku pojawi się z ławki, jak chociażby w potyczce z Lechem Poznań. To wówczas właśnie jego stroną rozpoczynały się akcje wicemistrzów Polski, to on ożywił grę Legii w – przegranym jednak – meczu. Guilherme swoje umiejętności pokazał ostatnio w Gdańsku przeciwko Lechii, gdzie strzelił ładną bramkę po grze z pierwszej piłki z innymi piłkarzami z drużyny. Łącznie ma ich na koncie już dwie, a w dodatku dokłada do swojego dorobku trzy asysty. Najjaśniejsza postać, nie licząc Nikolicia, w ekipie Stanislawa Czerczesowa.