Tomek Szpunar: „Pojawiały się historie, w których arbitrom grożono nawet śmiercią”


Agresja wobec sędziów na boisku. Jak jest naprawdę? Czy arbitrzy spotkań mogę czuć się bezpieczni?

18 października 2019 Tomek Szpunar: „Pojawiały się historie, w których arbitrom grożono nawet śmiercią”

Czy tak naprawdę istnieje patologia na boiskach? Z jakimi problemami borykają się sędziowie? W jaki sposób sędziowie radzą sobie z niesfornymi delikwentami i inwektywami w ich kierunku? Czy amatorskie środowisko sędziowskie przeżywa obecnie kryzys? W jaki sposób traktuje się młodych arbitrów? Odpowiedzi na te pytania postara się udzielić sędzia oraz współprowadzący portal Zawód-Sędzia – Tomek Szpunar.


Udostępnij na Udostępnij na

Wyobraź sobie, że sędziujesz mecz B-klasy. W Twoją stronę ruszają zawodnicy renomowanej drużyny Błękitnych Czołówek i dosadnie oznajmiają – zawodnik nr 1: Nie wyjedziecie ze stadionu, połamiemy was ku*wy, wyje**ę wam. Zawodnik nr 2: Jesteście poj**ani, nie widziałeś kur*o tego? Zawodnik nr 3: ch*j Ci w dupę, po meczu Cię rozpi**dolę. 

Jak powstał fanpage Zawód-Sędzia?

Idea zrodziła się z tego, że obaj jesteśmy sędziami piłkarskimi i po prostu chcemy dzielić się z innymi naszą pasją. Chcielibyśmy się również przyczynić do popularyzacji sędziowania w Polsce i na świecie. Stronę założyłem trzy lata temu i zaczynałem pisać o swoich przeżyciach, meczach, treningach i wszystkim, co kręciło się wokół gwizdania.

Prowadzisz sam tę stronę?

Po krótkim czasie dołączył do mnie Łukasz i zaczęliśmy podchodzić do tematu bardziej merytorycznie. Często wrzucamy klipy i analizujemy różne sytuacje boiskowe. Wszystko w oparciu o najnowsze przepisy i wytyczne, aby jak najwięcej sędziów podejmowało słuszne decyzje na swoich meczach.

Aktualnie prowadzimy Zawód-Sędzia na trzech „kanałach”. Na Facebooku, Instagramie oraz na Twitterze, gdzie mamy osobne konta. Można powiedzieć, że Łukasz pracuje w zawodzie, bo skończył dziennikarstwo, a na Twitterze ma sporą widownię i posłuch. Współpracuje z Romanem Kołtoniem i pisze dla Prawdy Futbolu. Wielokrotnie jego analizy są cytowane w Polsacie.

Na Waszym fanpage’u można dostrzec wpisy pod hasztagami  #ChrońmySedziów i #StopBoiskowymBandytom. Jakie wydarzenia skłoniły Was do tego typu działań?

Zaczęło się niestety od bardzo nieprzyjemnej sytuacji, której doświadczył nasz kolega z boiska w Tucholi podczas meczu B-klasy. Został uderzony i powalony przez jednego z zawodników, którego uprzednio wykluczył z gry. Po paru minutach gracz powrócił na pole gry i zaatakował arbitra. Dotarło do nas wideo i postanowiliśmy nagłośnić sprawę, aby to bestialskie zachowanie zostało zauważone oraz żeby ten zawodnik został odpowiednio ukarany. Post oznaczyliśmy spontanicznie takim hasztagiem i mamy nadzieję, że się przyjmie.

Macie odzew od sędziów? Docierają do Was kolejne sygnały o takich sytuacjach?  

Po opublikowaniu postu z filmem wysłanym przez kibica dostaliśmy potężny odzew od wielu sędziów, zawodników oraz kibiców, którzy potępiają takie zachowanie, co nas niezmiernie cieszy, ale zdarzały się komentarze i wiadomości typu „dobrze mu tak, skoro zasłużył, to dostał” oraz „jeżeli jest słaby, to mu się należało”.

A były również odmienne zdania?

Pojawiały się również opinie, że sędziowie w całym kraju są bardzo słabi i że poziom gwizdania jest żenujący. Po kilkuset reakcjach na pierwszego tego typu posta zachęciliśmy naszych śledzących, aby podsyłali nam podobne sytuacje ze swoimi doświadczeniami. Po jednym weekendzie sędziowskim w naszej skrzynce pojawiło się około 50 wiadomości ze skanami załączników i szczegółowymi opisami sytuacji, od których włosy stają dęba.

Sędziowie pisali na przykład o tym, jak po meczach mają problemy z opuszczeniem stadionów, bo kibice, działacze i zawodnicy są bardzo agresywni. Pojawiały się historie, w których arbitrom grożono nawet śmiercią i bynajmniej nie były to obelgi wypowiadane w „żartach”. Niestety otrzymywaliśmy też wiadomości z prośbą o udostępnianie sytuacji meczowych, gdzie sędziowie doznawali przemocy fizycznej. Wielokrotnie były historie, które mówiły o tym, jak zawodnicy podczas gry popychali, bili, szarpali rozjemców.

Kilka wiadomości mówiło również o wtargnięciach pijanych kibiców. Naprawdę nie spodziewaliśmy się tak dużego odzewu ze strony czytelników oraz mediów. Napisało do nas kilka portali oraz gazet regionalnych, gdzie pojawiały się artykuły dotyczące agresji wobec sędziów. Po kilkunastu postach zdecydowaliśmy, że zaprzestaniemy dalszej publikacji, bo możemy zrazić ludzi do przygody z gwizdkiem. Te wszystkie posty były opublikowane po jednym weekendzie, a takie sytuacje dzieją się na pewno co tydzień.

Czyli sytuacja, która obiegła całą Polskę – zachowanie zawodnika jednego z zespołów B-klasy nie jest odosobnionym przypadkiem?

Zdecydowanie nie jest odosobnione. Tak jak mówiłem wcześniej, takie sytuacje mają miejsce bardzo często. Praktycznie w każdej kolejce każdego ZPN na pewno byśmy znaleźli tego typu przypadki. Jeżeli chodzi o sytuację z Tucholi, to wiemy, że zawodnik jest zawieszony, a klub dostał 1000 zł kary. Tarpan Mrocza nadal rozgrywa swoje mecze w B-klasie. Kara jest w mojej ocenie śmiesznie niska. Chłopacy się zrzucą po parę złotych, zawieszenie minie i będzie można znowu uprawiać patologię. Klub powinien być wykluczony z rozgrywek, a zawodnik zawieszony albo dożywotnio, albo co najmniej na pięć lat.

Zatem załóżmy czysto hipotetycznie: zawodnik Kowalski kieruje inwektywy w stronę sędziego. Co w takich sytuacjach robicie? Do jakiej instytucji jako sędziowie możecie się zwrócić? 

Jeżeli zawodnik użyje wobec nas wulgaryzmów, to taki gracz powinien otrzymać czerwoną kartkę. Jeśli nie opuści pola gry, sędzia czeka dwie minuty, aż taka osoba opuści najbliższe otoczenie pola gry. W sytuacji, gdy tego nie zrobi, arbiter kończy mecz. Wszystkie takie sytuacje muszą być szczegółowo opisane w sprawozdaniu.Każdy dokument meczowy jest analizowany przez Wydział Gier w regionalnym ZPNie. O karach decyduje Wydział Dyscypliny.

Jeżeli są sytuacje zbliżone do tych z Tucholi albo jeżeli wersje sędziego i klubu się różnią, strony wzywane są na posiedzenie Wydziału Dyscypliny celem konfrontacji. Każdy przypadek jest inny i może skutkować różnymi sankcjami. Sam miałem ostatnio sytuację, podczas której po pokazaniu żółtej kartki zawodnikowi usłyszałem, że mam spier*alać i wsadzić sobie tę kartkę w d*pę. Z automatu wyciągnąłem czerwoną kartkę. Zdziwienia nie było, więc zawodnik wiedział, co mu grozi. Po co to zrobił, nie wiem. Może chciał się wykąpać w ciepłej wodzie (śmiech).

Czy wobec zawodników wyciągane są odpowiednie konsekwencje?

Oczywiście. Zazwyczaj są to zawieszenia, ewentualnie kary pieniężne dla klubów. Każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie. Z tego, co pamiętam, to kiedyś zawodnik, który uderzył sędziego, otrzymał dwa lata zawieszenia. Za wyzwiska zawodnicy zazwyczaj dostają kilka meczów zawieszenia.

Często piszecie o patologiach, jeśli chodzi o instytucje, które zajmują się karaniem zawodników. Możesz podać kilka przykładów braku odpowiedniej reakcji ze strony odpowiednich podmiotów, którym sygnalizowaliście irracjonalne incydenty podczas meczu?

Ja osobiście nie mam negatywnych doświadczeń. Mogę bazować na relacjach innych sędziów. Wielu arbitrów pisało do nas, że za naruszenie nietykalności cielesnej sędziego wielu zawodników dostawało po dwa mecze zawieszenia albo 300 zł do zapłaty przez klub.

Innym pogrożono tylko palcem, bo bazując na opinii dwóch klubów, które rozgrywały między sobą mecz, stwierdzono, że sędzia słabo prowadził zawody. Co to ma do rzeczy? Jeżeli ktoś zaczyna przygodę z gwizdkiem, ma pierwsze, drugie czy trzecie zawody jako sędzia główny, ma na sobie presję obserwatora i popełnia błędy, to można go bić, wyzywać i hejtować? W naszej ocenie kara 300zł albo zawieszenie na dwa mecze to większa patologia ze strony związków niż ta, która ma miejsce na boiskach. Większość związków też nie wspiera sędziów po takich incydentach. Nie mamy pomocy psychologicznej, prawnej ani żadnego wsparcia mentalnego.

Czyli nie jest do końca tak dobrze?

Warto podkreślić też dobre reakcje ze strony Wydziałów Dyscypliny, żeby nie było, że wszystkie organy podejmują złe decyzje. W zeszłej rundzie klub z kujawsko-pomorskiej B-klasy został wykluczony ze struktur KPZPN za pobicie sędziów, nieodpowiednie zachowanie kibiców oraz zniszczenie mienia arbitrów po meczu. Na klub została również nałożona kara finansowa. Jak widać, można to zrobić dobrze. Niestety żaden z tych sędziów teraz już nie gwiżdże. Możliwe, że tego typu sytuacja zmusiła ich do zakończenia przygody z gwizdkiem. O sytuacji pisaliśmy również na naszym fanpage’u.

Ostatnio usłyszałem od jednego z sędziów spotkania, że sędziowie amatorzy przeżywają kryzys. Możecie się do tego odnieść? Z jakimi problemami się borykacie?

Niestety, ale to prawda. Myślę, że ogólnie rzecz biorąc, całe sędziowanie w Polsce przeżywa kryzys. Największym problemem w chwili obecnej są braki kadrowe. Na boiskach C,B,A-klasy trójki sędziowskie stają się rzadkim widokiem. Wpływa na to kilka przyczyn. Sędziowanie jest bardzo słabo promowane w mediach.

Rzadko się mówi o organizowaniu kursów sędziowskich. Jest bardzo mało albo nie ma w ogóle reklam, plakatów, ogłoszeń. Wszystko rozchodzi się pocztą pantoflową. W zeszłym roku widziałem kilka spotów w Internecie, że związki organizują kursy, ale to wciąż za mało. Sami ze swojej strony wrzucaliśmy posty o kursach w całym kraju. Mamy nadzieję, że wiele młodych osób pojawiło się na zajęciach.

Drugą sprawą jest mentalność młodych ludzi, którym mówiąc wprost, nie chce się pracować w weekendy za 50, 100, 150 złotych. Wolą spędzić czas inaczej niż jechać na B-klasę i dostać po uszach wyzwiskami i czuć stres. W wielu związkach blokuje się perspektywicznym sędziom możliwość szybkiego awansu ze względu na proste błędy. Obserwatorzy jeżdżą na mecze i „kasują” młodych arbitrów za aspekty techniczne, których nie uczą często na kursach.

Jeżeli sędzia popełni błąd, bo nie umie się jeszcze dobrze ustawić na boisku, to może warto by było wspomnieć o błędzie, wytłumaczyć, jak to robić i nie pisać tego od razu w arkuszu obserwacji i obniżać drastycznie ocenę? Wielokrotnie byłem świadkiem, że sędziowie po pierwszych spotkaniach z obserwatorem rezygnowali z przygody z gwizdkiem. Myślę, że nie o to chodzi. Wiele osób mówi również, że zarabiamy za mało. Tutaj zostawiam pole do odpowiedzi czytelnikom. Jeżeli młody sędzia, świeżo po kursie, jest studentem, licealistą i otrzymuje za weekend 250 zł, to poświęcając każdy weekend w miesiącu, może dorobić ponad 1000 zł. Czy to dużo czy mało? Sami oceńcie. Im większy staż, tym lepiej płatne zawody, wyższy poziom gry i więcej ekwiwalentu.

Czy Wasze działania przyniosły pożądane skutki w postaci reakcji działaczy KPZPN-u lub PZPN-u?

Trudno powiedzieć, czy przyniosły odpowiednie skutki. Nie znamy decyzji Wydziału Dyscypliny odnośnie do sytuacji w Tucholi. Wiemy tylko, że drużyna Tarpana nadal gra w rozgrywkach, a zawodnik jest zawieszony. Niestety w KPZPN nie są publikowane wykazy kar dla zawodników i działaczy, tak jak miało to miejsce kiedyś i jak ma miejsce w innych związkach. Pozytywnym skutkiem naszego działania jest na pewno to, że dzisiaj przeprowadzamy ten wywiad. Odzew po naszych publikacjach był potężny.

Podchwyciły to znane media i usłyszała o naszej akcji cała Polska. Chcieliśmy, aby ludzie mieli świadomość, że sędziowie to też ludzie i z jakimi problemami się borykamy prawie na każdym meczu. Nie jest to na pewno łatwy kawałek chleba. Smuci to, że związki i PZPN nie widzą tego problemu.

Czy jako sędziowie macie jakieś postulaty, których się domagacie, aby zapobiec agresji boiskowej względem sędziów? Zaostrzenie przepisów chociażby? 

Można powiedzieć, że sprawa jest rozwojowa. Dopiero zaczynamy pozytywną inicjatywę. Utworzyliśmy przy stronie Zawód-Sędzia specjalną grupę o nazwie #SzacunekDlaArbitra, gdzie sędziowie mogą uzyskać pomoc prawną od naszego kolegi, Pawła Aptowicza z Warmińsko-Mazurskiego Kolegium Sędziów, który prywatnie jest prawnikiem.Ze swojej strony zapewniamy pomoc mentalną i chcemy, aby trudne sytuacje były omawiane na szerszym forum. Jest to pierwszy krok działania.

Chcemy powysyłać też różne foldery, ulotki i plakaty do Kolegiów Sędziów, aby zaczęli uświadamiać arbitrów, jakie mają prawa i gdzie mają się zgłosić. Długofalowy plan to możliwość założenia stowarzyszenia albo fundacji pomagającej sędziom w Polsce, ale do tego długa droga. Zobaczymy, jak to wszystko się rozwinie. Najlepszą sprawą by było, aby sędziowie w końcu dostali prawa funkcjonariusza publicznego podczas zawodów. Podejrzewam, że wiele osób by się dwa razy zastanowiło, czy kogoś uderzyć albo zwyzywać. Myślę, że zaostrzenie kar i przede wszystkim konsekwentne działanie ze strony Wydziałów Dyscypliny też by poprawiło sytuację.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze