Tomasz Bandrowski: Kolektyw siłą Salzburga


15 grudnia 2010 Tomasz Bandrowski: Kolektyw siłą Salzburga

Tomasz Bandrowski powrócił do treningów. Wszystko wskazuje na to, że pojedzie on wraz z drużyną do Salzburga i tam być może zagra w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej. O meczu z Salzburgiem, słabej grze w lidze i kontuzji specjalnie dla Was opowiada zawodnik Lecha.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszym meczu ograliście Salzburg dość łatwo 2:0. Rywale mieli jednak swoje okazje. Czy spodziewacie się podobnego meczu co w Poznaniu?

Analizowaliśmy grę rywali i widać, że atakują dużą ilością zawodników. W niektórych momentach atakowali nawet siedmioma zawodnikami, co wykorzystaliśmy przy drugiej bramce, która padła po kontrze. Myślę, że i tym razem będzie okazja żeby to wykorzystać i ten mecz może wyglądać podobnie jak pierwsze spotkanie.

Tomasz Bandrowski
Tomasz Bandrowski (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Najmocniejszą stroną Austriaków jest obrona. Stracili oni najmniej bramek w całej lidze. Jaki jest wasz sposób na rozmontowanie ich defensywy, gra z kontry jak Pan mówił czy spokojne rozgrywanie piłki w ataku pozycyjnym?

Trener uczulał nas na to, że ich najlepszą stroną jest obrona. Wydaje się więc, że to właśnie gra z kontry może być naszym kluczem do zwycięstwa w tym meczu. Myślę, że nie ma co wymyślać jakichś „kwadratowych jaj”, ponieważ ten środek pomógł nam w meczu poznańskim. Kontratak będzie więc chyba kluczowym elementem naszej gry.

Który z zawodników Salzburga Pana zdaniem zasługuje na szczególne wyróżnienie?

Na pewno siłą Salzburga jest cały zespół. Widać, że jest to kolektyw i widać, że każdy walczy za każdego. Jak Pan wspomniał ich najsilniejszą stroną jest obrona. Gra atakiem pozycyjnym nie przyniosłaby nam większych korzyści. Jak mówiłem, gra z kontry będzie kluczowa w rozmontowaniu najsilniejszej formacji Salzburga.

Czy jedziecie do Austrii nastawieni na walkę o zwycięstwo w grupie czy zagrać po prostu dobry mecz na koniec roku?

Oczywiście chcemy uzyskać pierwsze miejsce w grupie, żeby potem trafić na teoretycznie słabszego rywala w losowaniu. Mamy też okazję do tego, żeby pokazać się raz jeszcze z dobrej strony przed publicznością. Naprawdę mamy wspaniałych kibiców i wiele osób pojawi się w czwartek na stadionie w Salzburgu. Również im pragniemy sprawić trochę radości.

W piątek odbędzie się losowanie 1/16. Nie znamy jeszcze miejsca Lecha na zakończenie rozgrywek grupowych, ale czy toczą się już w szatni jakieś rozmowy dotyczące ewentualnego rywala?

Faktycznie trochę już na ten temat rozmawiamy. Na pewno mało komfortowe wydają się być drużyny z ligi hiszpańskiej. Bardzo ciężko byłoby im się przeciwstawić. Na dobrą sprawę każdy ma swojego faworyta z którym chciałby się zmierzyć. Osobiście jest mi obojętne na kogo trafimy. Z każdym trzeba będzie tak samo mocno powalczyć. W każdym razie niezależnie od tego na kogo trafimy będziemy ciężko pracować by znaleźć się w kolejnej rundzie.

Wiele mówiło się o tym, że Lechowi słabo idzie w lidze, bo więcej sił zostawia w Lidze Europejskiej. Czy faktycznie jest tak, że konfrontacje z rywalami z najwyższej półki wyzwalają w Was dodatkową wolę walki?

Oczywiście. Taki prosty przykład. Jeśli Pan jako dziennikarz spotka się na korcie z Rogerem Federerem a później pójdzie pograć z przyjaciółmi to na pewno więcej emocji wyzwoli w Panu mecz ze Szwajcarem. Podobnie jest w naszym przypadku. W meczu z rywalami grającymi na najwyższym europejskim poziomie wyzwala się w nas dodatkowa motywacja, ambicja. Później przychodzi moment dekoncentracji i zmęczenia, ponieważ owa ambicja wymaga pozostawienia wielu sił na boisku. Wszystko to odbija się niestety na lidze i naszej obecnej pozycji.

Ostatnio przez dłuższy czas był Pan kontuzjowany. Czy jest Pan już w pełni gotowy do gry? Spodziewa się Pan występu od pierwszej minuty?

Ostatnio mieliśmy trudne warunki do treningu. Pogoda uniemożliwiła nam normalną grę na świeżym powietrzu. Trener nikomu nie dawał odczuć, że może być pewny występu od pierwszej minuty. Nie wiadomo więc kto dostanie szansę. Odnośnie mojej osoby na pewno wiele mi jeszcze brakuje do optymalnej formy i do tego by zagrać całe 90 minut. Trener to widzi i raczej nie spodziewam się występu od początku. Będę szczęśliwy jeśli zagram chociaż dwie minuty i będzie to dla mnie z całą pewnością radosny moment.

Najnowsze