Jakże inaczej wszyscy wyobrażali sobie sytuację obu zespołów przed sezonem. To Hertha miała bić się o awans do europejskich pucharów, a Union do ostatniej kolejki drżeć o utrzymanie w niemieckiej elicie. Rzeczywistość zweryfikowała plany obydwu zespołów i ich zarządów. Co tu dużo mówić, Hertha jest prawdopodobnie wspólnie z Schalke największym rozczarowaniem trwającego sezonu Bundesligi. Union z kolei być może największą sensacją. To spotkanie zarówno dla jednych, jak i drugich może okazać się kluczowe.
Union Berlin do strefy gwarantującej awans do walki o fazę grupową Conference League traci zaledwie dwa punkty, goni Bayer Leverkusen, który ostatnio zdecydowanie przeżywał gorszy czas. „Aptekarze” zmienili trenera, Urs Fischer raczej nigdzie się nie wybiera. 55 letni Szwajcar wykonuje znakomitą robotę w tym biedniejszym klubie ze stolicy. W Herthcie problemy są zdecydowanie większe. W styczniu doszło do zmiany trenera, Bruno Labbadię zastąpił Pal Dardai. Można wręcz powiedzieć legendarny trener. Na pewno pojawiła się nadzieja na lepsze jutro, ale jak na razie Hertha z Węgrem na ławce wygrała jeden mecz i raz zremisowała. Nie jest to z pewnością bilans, na jaki liczono. Aktualnie podstawowym zadaniem Dardaia pozostaje utrzymanie Herthy w Bundeslidze. Ten mecz może być początkiem pewnej zmiany.
Gracias hinchas del #Hertha por el apoyo de siempre. 💙🤍
🤗 Disfruten de este triunfo#BSCB04 #GemeinsamHertha #HaHoHe pic.twitter.com/S8YR0DXdcu
— Hertha Berlín Español (@HerthaBSC_ES) March 21, 2021
Zimowe wzmocnienia
Nie trudno określić gwiazdę tego okienka w wykonaniu Herthy, a być może także całego bundesligowego okresu zimowych transferów. Jest nią oczywiście Sami Khedira. Piłkarz, który wystąpił od początku w finale Ligi Mistrzów w barwach Realu Madryt, co więcej, wygrał ten finał wspólnie z „Królewskimi”. Do Herthy przyszedł były klubowy mistrz Europy i świata, zawodnik niemieckiego pokolenia, które w 2014 roku zdobyło mistrzostwo globu, w finale pokonując Argentynę 1:0.
Każdy z piłkarzy Herthy chciałby mieć tak pokaźną półkę z trofeami jak były zawodnik Juventusu. Pal Dardai zyskał tym transferem mnóstwo doświadczenia i spokoju w środku pola. Coś, czego tak bardzo brakuje Herthcie. Właściwie ekipie Dardaia brakuje wszystkiego, ale Khedira może i powinien bardzo pomóc w polepszeniu sytuacji zespołu z Olympia Stadion. Jak na razie Sami gra niewiele, ale z czasem powinien zyskiwać, być może już w ten weekend.
Hey @SamiKhedira! ✌️👋 Herzlich willkommen in der Hauptstadt! 😍 Alles zum Wechsel gibt's hier: https://t.co/RZ5PwCPTuX ⬅️#DeadlineDay #HaHoHe pic.twitter.com/YVeCHg0rla
— Hertha BSC (@HerthaBSC) February 1, 2021
Drugim zimowym wzmocnieniem Herthy jest Nemanja Radonjić. Piłkarz, którego atutem niewątpliwie jest drybling i zdobywanie przestrzeni, którego tak bardzo brakuje berlińczykom. Szczególnie gdy w gorszej dyspozycji jest Matheus Cuhna. Radonjić gola jeszcze nie strzelił, ale kilka razy pokazał się z niezłej strony. W Berlinie liczą pewnie, że będzie robił podobne rzeczy w Bundeslidze jak z Joao Cancelo w meczu z Portugalią. Obaj piłkarze do Herthy przyszli praktycznie za darmo. Z kolei w zespole gospodarzy próżno szukać imponujących wzmocnień. Po co wzmacniać, skoro wszystko funkcjonuje? Być może z takiego właśnie założenia wyszedł zarząd Unionu.
Hertha vs Union – pojedynek kreatorów
Max Kruse vs Matheus Cunha – pojedynek, który może przesądzić o końcowym wyniku. Jeden i drugi są kluczowi dla swoich zespołów. Jeden i drugi mają dużą swobodę w ruchach, niby przypisani do pozycji, ale właściwie grający jako wolne elektrony. Choć różnica jest taka, że Kruse raczej trzyma się lewej strony, a Cunha porusza się właściwie na całej szerokości boiska. Kruse najczęściej w wyjściowym ustawieniu jest napastnikiem, Cunha zaś lewym napastnikiem, choć faktycznie gra jako „10”.
Cunha to bardziej typ dryblera, kreatora, ale niezwykle samolubnego kreatora. Kilka razy w tym sezonie przekonał się o tym Krzysztof Piątek. Choć pomimo tej nutki egoizmu Brazylijczykowi i tak udało się uzbierać pięć asyst, jego konkurent w zespole rywali zaliczył dokładnie taką samą liczbę ostatnich podań, ale zdobył trzy bramki więcej. Te liczby przed spotkaniem nie znaczą wiele, ale to, co wydarzy się w trakcie meczu, będzie niezwykle istotne. Liczyć się może nawet to, kto wstał lepszą nogą z łóżka. Pomimo różnicy lokaty w tabeli derby zawsze rządzą się swoimi prawami. Na zielonej murawie rządzić dziś mają Cunha i Kruse. Jeśli którykolwiek z nich zagra swój dobry mecz, zespół będzie zdecydowanie bliżej wywalczenia trzech punktów w niedzielne późne popołudnie.
***
Poprzedni mecz tych zespołów w ligowych rozgrywkach zakończył się wynikiem 3:1 na korzyść Herthy. Wówczas nie zabrakło emocji. Były czerwone kartki, faule, walka, agresja, a co najważniejsze – bramki, dokładniej 4. Podobna liczba goli w rewanżowym meczu będzie dla kibiców zadowalająca. Wówczas bohaterem został Krzysztof Piątek. Polak wprowadzony w przerwie strzelił gole na 2 i 3:1. Tym samym Hertha zwyciężyła i zawładnęła Berlinem na kilka dni. My, Polacy, z pewnością nie mamy nic przeciwko, aby dziś powtórzył ten wynik. Oczekujemy podobnego widowiska jak w grudniowy wieczór. Do dzieła, Panowie, pokażcie kawał dobrego Fußballu.