Ten sezon Ligi Mistrzów zapamiętamy na długo. Przede wszystkim przez pandemię koronawirusa, która spowodowała, że rozgrywki musiały obrać inną formułę. Jeszcze przed tegorocznym finałem wystartowały eliminacje do kolejnej edycji. Nie tracąc czasu, redakcja naszego portalu przygotowała najlepszą – według nas, redaktorów – jedenastkę tej edycji. Kto się w niej znalazł?
Nasza jedenastka zdominowana została przede wszystkim przez uczestników finału. Chodzi w końcu o to, aby docenić najlepszych z najlepszych. Nie zabrakło jednak akcentów z zespołów, które już wcześniej pożegnały się z Champions League. Nie przedłużajmy – oto przed państwem najlepszy zespół tegorocznej edycji Ligi Mistrzów! Prezentację rozpoczniemy od pozycji bramkarza, a zakończymy na napastnikach.
Manuel Neuer
Golkiper został przede wszystkim gwiazdą tegorocznego finału. Neuer w pewnym momencie bronił strzał za strzałem i choć gracze PSG bombardowali jego bramkę, ten nie skapitulował. Wybronił kilka sytuacji, które po prostu musiały zakończyć się bramką. Dlatego jasnym jest, że to właśnie Niemiec musiał zająć miejsce między słupkami w naszym zespole.
Neuer to jednak nie zawodnik jednego finału. Na przestrzeni całego sezonu zaprezentował się po prostu fenomenalnie. Manuel Neuer przez cały ten rok pełnił funkcję kapitana niemieckiego zespołu. Rozegrał wszystkie mecze w Lidze Mistrzów – łącznie 11 spotkań i 990 minut. W tym czasie wpuścił tylko osiem goli i aż sześciokrotnie (czyli w ponad połowie spotkań) zachowywał czyste konto. W sumie Bayern stracił trzy gole (w dwóch meczach) przeciwko Tottenhamowi, Olympiakosowi i Barcelonie oraz jedną przeciwko Chelsea.
Joshua Kimmich
Linię obrony otwiera kolejny z zawodników Bayernu Monachium. Defensor Bawarczyków, podobnie jak Neuer, zagrał we wszystkich spotkaniach Ligi Mistrzów, choć opuścił on w sumie prawie 90 minut w tej edycji turnieju. Kimmich dołożył naprawdę sporą cegiełkę do ostatecznego triumfu Bayernu w Lidze Mistrzów, nie tylko dzięki swojej postawie w defensywie.
Joshua Kimmich to jeden z tych bocznych obrońców, którzy – niczym Marcelo czy Łukasz Piszczek – lubią podłączać się do akcji ofensywnych. Niemiec potrafi doskonale wspomóc kolegów precyzyjnym dograniem w pole karne, czy zwyczajnie napędzić akcję. W tym sezonie w samej Lidze Mistrzów zanotował cztery asysty, w tym dwie przeciwko Olympique’owi Lyon, a także jedną, tę najważniejszą, w wielki finale. To właśnie Kimmich dograł tę świetną piłkę do Kingsleya Comana, po której ten strzelił bramkę. Później jeszcze raz popisał się podobny zagraniem, lecz jego kolega nie był w stanie trafić do bramki PSG.
Dayot Upamecano
Francuz to jeden z cichych zwycięzców tej edycji Champions League. RB Lipsk pożegnał się z turniejem dopiero po półfinałach, a środkowy obrońca znacznie przyczynił się do tak dobrego wyniku. Duża część piłkarskiej Europy zachwycała się kolejnymi zagraniami Upamecano, który momentami wydawał się być zawodnikiem zupełnie nie do przejścia. Nic więc dziwnego, że oczy fanów były zwrócone właśnie na niego.
Upamecano opuścił dwa, z dziesięciu meczy, jakie RB rozegrał w tej edycji. W spotkaniu przeciwko Tottenhamowi było widać brak defensora. Niestety, siła rażenia PSG okazała się być zbyt dużym wyzwaniem dla Francuza. Trzeba jednak pamiętać, że ma on dopiero 21-lat, a po tak świetnym sezonie na salonach europejskich może na niego czekać wielka kariera. Tym bardziej, że Francuz jest bardzo silny fizycznie, a przeciwnicy często odbijają się od niego niczym od ściany.
Thiago Silva
Brazylijczyk był w tym sezonie ostoją w defensywie PSG. Znany w Europie środkowy obrońca doprowadził, jako kapitan, zespół paryżan do finału. W sumie opuścił tylko dwa spotkania, w tym raz pauzować musiał, gdy doskwierał mu drobny problem z udem. Dla 35-latka niemalże na pewno była to ostatnia tak piękna przygoda z Ligą Mistrzów.
Silva jeszcze nigdy nie był tak blisko sięgnięcia po te najważniejsze w Europie trofeum klubowe. Rozegrał bardzo dobry turniej, wliczając w to także finał. Stanął na wysokości zadania, jednak PSG jako zespół okazał się nieznacznie słabszy od monachijczyków. Szkoda, że właśnie tak kończy się jego europejska kariera. Ostatnią szansą – a zarazem przystankiem w poważnej europejskiej piłce – ma być Chelsea. Silva ma jeszcze dwa lata na to, aby wraz z Anglikami spróbować sięgnąć po te trofeum.
Thiago Silva says goodbye to PSG after 8️⃣ years and 2️⃣3️⃣ trophies.
His move to @ChelseaFC is almost done, per @David_Ornstein 🔵 pic.twitter.com/9LLrVsc3D5
— 433 (@433) August 23, 2020
Alphonso Davies
Kanadyjczyk to fenomen na skalę światową. Mało mówi się o tym zawodniku, a powinno zdecydowanie więcej, bo to, jaką drogę przeszedł, jest niesamowite. Wychowanek kanadyjskiego Vanvouver Whitecaps trafił do Bayernu za grosze. W krótkim okresie Bayern zbudował z niego pełnoprawnego zawodnika. Davies popracował nieco nad fizycznością i był gotowy do gry w pierwszym składzie na pozycji lewego obrońcy.
19-latek z początku nie grał w meczach Ligi Mistrzów. Jednak kiedy nadeszły mecze rewanżowe fazy grupowej, zaczął on pisać swoją piękną historię w europejskiej piłce. Davies zagrał w ośmiu meczach tegorocznej edycji, zdobył cztery asysty i w tak młodym wieku wraz ze swoją drużyną sięgnął po to trofeum, kiedy niektórzy jego rówieśnicy wciąż grają jeszcze w ligach młodzieżowych. Także jego wartość rynkowa (wg. portalu Transfermarkt.de) wzrosła do niebotycznej – jak na bocznego obrońcę – sumy 60 milionów euro. A przecież wiadomym jest, że – gdyby znalazł się nabywca – Bayern nie puści tego diamentu za kwotę minimalną.
Serge Gnabry
Drugą linię naszego zespołu gwiazd otwiera… kolejny klubowy mistrz kontynentu. Gnabry w tym sezonie zasłynął przede wszystkim ze swojego fenomenalnego występu przeciwko zespole z Lyonu. To była tylko pewna część tego, co dał swojej drużynie, choć niewątpliwie najważniejsza, jeśli chodzi o wagę występu.
Wcześniej Gnabry strzelał także przeciwko Tottenhamowi, przeciwko któremu w fazie grupowej ustrzelił cztery bramki. Bayern zdemolował angielski zespół i wygrał 7:2, a Niemiec strzelił ponad połowę goli. W 1/8 finału jego dwa gole pozwoliły właściwie zamknąć dwumecz w pierwszym spotkaniu, a później dorzucił swoje „trzy grosze” przy okazji demolki Barcelony. Łącznie 9 bramek oraz 2 asysty i jeden z najlepszych sezonów w życiu Niemca. A przecież jeszcze kilka lat temu tułał się po zespołach pokroju West Bromu, czy Hoffenheim’u.
Leon Goretzka
Nawet pomimo kontuzji z początku sezonu i tego, że w pewnym momencie w dwóch meczach Ligi Mistrzów z rzędu rozegrał łącznie cztery minuty, Goretzka się nie poddał. Przerwa spowodowana pandemią wyszła mu na dobre. Tuż przed przerwaniem rozgrywek Niemiec rozegrał zaledwie jedną minutę przeciwko Chelsea. Pół roku później powrócił jako podstawowy gracz i przez resztę turnieju opuścił tylko osiem minut.
Choć nie pełnił roli rozgrywającego, Goretzka spokojnie zabezpieczał środkową strefę boiska, a także – kiedy sytuacja tego wymagała – asekurował tyły w drużynie Hansa Flicka. Jak każdy zawodnik w finale także i on dodał coś od siebie, i ostatecznie przeważył szalę zwycięstwa na stronę Bayernu. W jego przypadku trzeba jednak wyróżnić po prostu dobrą formę, którą potrafił utrzymać wtedy, kiedy był najbardziej zespołowi potrzebny.
What a year. #Triple @fcbayern @Bundesliga_DE @DFB_Pokal @ChampionsLeague 🏆🏆🏆 pic.twitter.com/gMutacZYr2
— Leon Goretzka (@leongoretzka_) August 25, 2020
Thiago Alcantara
Dla pomocnika Bayernu jest to już drugie trofeum za Ligę Mistrzów w jego karierze. Wcześniej wygrywał Champions League jeszcze za czasów gry w Barcelonie. „Szóstka” zespołu z Bawarii zaliczyła fenomenalne wejście w ten sezon Ligi Mistrzów. W pierwszych dwóch spotkaniach Thiago zapisał się na listę asystentów i radził sobie świetnie. Niestety, były to jego jedyne dwie asysty w tym sezonie, jeśli liczyć tylko te rozgrywki.
Natomiast to nie on był głównym rozgrywającym w drużynie Bayernu. Taką rolę częściej pełnił ustawiany na 10 Thomas Mueller. Hiszpan natomiast, wraz z Leonem Goretzką, pod swoją opiekę wziął przede wszystkim strefę środkową. I Thiago tak, jak jego kolega z pomocy, poradził sobie bardzo dobrze, utrzymując wysoką formę zarówno przed, jak i po zamrożeniu rozgrywek.
Enjoy the moments!
What a TEAM!@FCBayern pic.twitter.com/rAU9qHcQFZ— Thiago Alcantara (@Thiago6) August 25, 2020
Neymar
Przy tworzeniu naszej „11” wybraliśmy formację jak najbardziej uniwersalną, dlatego Brazylijczyk znalazł się w drugiej linii, a nie w formacji ataku. Choć z początku nie mógł on grać w Lidze Mistrzów,czy to przez zawieszenie, czy kontuzje, w końcu pojawił się w składzie paryskiego zespołu. W obu meczach przeciwko Borussii zdobywał bramkę, a jego wyjazdowe trafienie pozwoliło zwyciężyć PSG w dwumeczu. Później jednak zabrakło jego goli.
Choć w meczu z Atalantą to tak naprawdę on wypracował dwie bramkowe akcje dla PSG (zdobył także asystę przy jednej z bramek), sam mógł otworzyć wynik spotkania. W półfinale także dołożył asystę, ale w finale nie błyszczał. W końcówce otrzymał nawet żółtą kartkę i ewidentnie nie wytrzymywał ciśnienia, kiedy Robert Lewandowski odbierał mu piłkę.
Jednak ogólnie na grę Brazylijczyka patrzyło się niezwykle przyjemnie. Często wkręcał rywali w ziemię i w swoim stylu robił z nimi, co chciał. Na triumf w Lidze Mistrzów musi jednak poczekać kolejny rok, a ta edycja była przecież piątą, odkąd Neymar wznosił puchar w barwach „Dumy Katalonii”. Choć nie udało mu się wygrać w tym sezonie, trzeba przyznać, że skutecznie wyszedł z cienia Messiego, o czym niejednokrotnie się mówiło. Podczas gdy Argentyńczyk musiał zbierać zęby z podłogi po bolesnej porażce z Bayernem, Neymar otarł się o końcowe trofeum.
Erling Haaland
Dla Norwega był to pierwszy w jego karierze udział w tym wielkim turnieju. 20-letni napastnik specjalnie nie przejął się jego rangą i na europejskie salony wszedł jak do siebie. W pierwszym swoim meczu w Lidze Mistrzów załadował trzy bramki ekipie KRC Genk – a był to dopiero początek strzelania. Potem, w fazie grupowej, ugodził jeszcze Liverpool i Napoli (najpierw dwukrotnie, a w kolejnym meczu raz jeszcze). W rewanżu przeciwko belgom także dorzucił trafienie, jednak nie udało mu się po raz drugi pokonać Alissona.
Po transferze do Borussii Dortmund młoda gwiazda wciąż świeciła jasno i w pierwszym spotkaniu z PSG to właśnie Norweg sam strzelił dwie bramki późniejszym finalistom. Skuteczności zabrakło na Parc de Princes, stadionie paryżan, choć do Haalanda nie można mieć żadnych pretensji. 10 bramek w 8 meczach Ligi Mistrzów to wynik wręcz doskonały. Gdyby Norweg i jego Borussia grały do końca, to kto wie, czy nie wyprzedził by on Roberta Lewandowskiego, a może nawet pobił rekord Cristiano Ronaldo – nawet pomimo tego, że po odmrożeniu turnieju zrezygnowany z rozgrywania dwumeczów na rzecz jednego spotkania?
Robert Lewandowski
Na samym końcu naszego zestawienia musiało się znaleźć miejsce dla kolejnego zwycięzcy tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski wreszcie spełnił swoje marzenie o wygraniu Ligi Mistrzów. Siedem lat temu na drodze stanął jego obecny klub, kiedy to – jeszcze w barwach Borussii, musiał przełknąć gorycz porażki. Teraz to on stanął na piedestale i podniósł trofeum wysoko w górę.
Lewandowski opuścił tylko jeden mecz w tegorocznej edycji. Trener dał mu wówczas odpocząć. Lewandowski strzelał w każdym meczu, zaliczając fantastyczną passę dziewięciu spotkań z rzędu w Lidze Mistrzów z golem. Bramki zabrakło jedynie w finale rozgrywek, co pozostawia pewien niedosyt, nawet mimo finalnego zwycięstwa Bayernu.
W sumie „Lewy” ustrzelił 15 bramek, do tego dorzucił 4 asysty. W meczu domowym przeciwko Chelsea, który Bayern wygrał 4:1, miał udział przy wszystkich trafieniach dla Niemców. Dwukrotnie asystował, a także dwukrotnie sam kierował piłkę do siatki. Wcześniej niemalże w pojedynkę rozbił Crvenę Zvezdę Belgrad, strzelając cztery gole. Nie ma wątpliwości, że jako jeden z nielicznych zasłużył na nagrodę najlepszego zawodnika w tym sezonie Ligi Mistrzów.
Kpina ten ranking!! Brakuje Kevina De Bruyne, który grał naprawdę dobrze. Tak samo, jak Sterlinga zamiast Haalanda, który większość bramek miał w Salzburgu. Nie wiem kto ten ranking tworzył
sterling był lepszy,ale lepszy od niego byli np: gnabry, który mógłby zastąpić halanda na skrzydle,a na jego miejsce na pomocy dostałby KDB,bo przyznaj,sterling był gorszy od gnabriego.
Ppfff.. Neymar o.x
neymar... hah on powinien pilki pompowac i reczniki podawac