Tarasiewicz: Mamy więcej atutów


1 maja 2014 Tarasiewicz: Mamy więcej atutów

Zarówno trener, jak i kapitan Zawiszy raczej ostrożnie wypowiadali się przed jutrzejszym meczem. Tak jak trener Lenczyk, tak i Tarasiewicz pokusił się o wspomnienie z dawnych lat.


Udostępnij na Udostępnij na

Trzy razy spotykałem się przeciwko trenerowi Lenczykowi. Każdy mecz jest inny. Uważam, że mamy więcej atutów i wystąpimy w roli faworyta. Po pierwsze jesteśmy w pierwszej ósemce, po drugie mieliśmy trudniejszych przeciwników w drodze do finału. Mamy duże szanse, aby wygrać ten puchar. Jednak jest tylko jeden mecz, który decyduje o wszystkim, w lidze zawsze można naprawić coś w następnej kolejce. Tutaj tak nie można.

Drużyna Zagłębia specjalnie na ten mecz wyjechała do Spały. Na podobny krok nie zdecydował się Tarasiewicz, który postanowił pozostać w Bydgoszczy.

Ryszard Tarasiewicz
Ryszard Tarasiewicz (fot. Anna Kaszuba / iGol.pl)

Trenowaliśmy na obiektach klubowych. Normalnie się przygotowywaliśmy. Wszystko przebiegło tak, jak sobie zaplanowaliśmy – zapewniał trener Zawiszy. Stwierdził także, że jutrzejszy mecz jest ważniejszy od tego, który sam rozgrywał w 1987 roku. – Każdy trener chciałby, jeżeli chodzi o ligę, zakończyć rozgrywki w pierwszej trójce, a Puchar Polski jest wartością samą w sobie. Jeżeli zdobędziemy ten puchar, będę miał się czym chwalić. W 1987 roku sięgnąłem po puchar jako piłkarz. Wtedy był to ostatni dzwonek, aby coś wygrać w swojej karierze. Teraz to zdobycie tego pucharu z Zawiszą będzie bardziej ważne niż wówczas.

Tarasiewicz odniósł się też do osłabień w swoim zespole, a także do medialnych plotek o zainteresowaniu jego osobą ze strony Valenciennes.

Zawodnicy wiedzą zawsze wcześniej, kto będzie grał w meczu, w szatni jest tylko mały lifting. Pod nieobecność Goulona czy Masłowskiego mamy jakieś problemy. Jednak zmiennicy godnie zastępują nieobecnych.

Pracuję dla Zawiszy, jestem trenerem tego zespołu. Priorytetem dla mnie jest jutrzejszy mecz i spotkania w lidze. Na wszystko jest czas, bardziej się koncentruję na najbliższej przyszłości, a nie na tym, co będzie po sezonie.

Szkoleniowiec Zawiszy zaprzeczył również, jakoby jutrzejszy finał miał nie spełnić oczekiwań kibiców, choć większość z nich zapewne spodziewała się innej pary w decydującym pojedynku. Według Tarasiewicza skład finału wcale nie określa, jaki mecz zobaczą kibice.

Każdy trener ma swój styl prowadzenia zespołu. Prawdopodobnie my będziemy częściej w ataku pozycyjnym. Gdyby w finale spotkały się Legia i Lech, to na pewno wynik nie zakończył się 8:7.

O ile piłkarze Zagłębia motywują się specjalnie na ten mecz, o tyle z wypowiedzi przedstawicieli Zawiszy można wywnioskować, że wcale nie traktują tego spotkania bardzo wyjątkowo. Zarówno Tarasiewicz, jak i Łukasz Skrzyński twierdzą, że przygotowania i motywacja niczym nie różnią się w porównaniu z meczem ligowym.

Każdy zdaje sobie sprawę, że gra, aby wygrać, aby się pokazać. Każdy zawodnik chce zagrać jak najlepiej i nie zwracamy uwagi, czy to liga czy puchar. Teraz możemy spłacić kredyt, którym obdarzyli nas trener i prezes.

Kapitan bydgoskiego zespołu zdaje się twierdzić, że pozycja faworyta wcale może nie pomóc jemu i jego kolegom. Skrzyński swoją wypowiedzią bardzo stara się zrzucić presję z ekipy Zawiszy.

Wydaje mi się, że polskie zespoły nie lubią być w roli faworyta. Jednak trzeba się z tym czasem mierzyć. Zagłębie jest w grupie spadkowej, ale należy pamiętać, że ostatnie spotkanie z nim przegraliśmy. To jest jeden mecz, więc wszystko może się wydarzyć. Jednak my czujemy się mocni, znamy swoje atuty. I wiemy, że stać nas na to, aby sięgnąć po puchar.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze