Tam też kopią: Togo


4 listopada 2011 Tam też kopią: Togo

Czasem zdarza się, że kraj, który nie ma znaczących szans na wywalczenie przepustki na wielką imprezę, na przekór wszystkim dokonuje tej niezwykle trudnej sztuki. Zdarza się, że kraj bardzo biedny rywalizuje z bogatymi jak równy z równym. Zdarza się, że niczym kopciuszek przeradzający się w piękną dziewczynę nieznana drużyna gra jak z nut, zostawiając w pokonanym polu wyżej notowane ekipy. Ostatnio taka historia miała miejsce w eliminacjach do mistrzostw świata w 2006 roku, a jej bohaterem było Togo.


Udostępnij na Udostępnij na

A teraz proszę wziąć atlas geograficzny, rozłożyć go na stole i wskazać Togo. Gdzieś w Afryce, to wiemy, ale gdzie dokładnie to już trochę trudniejsza sprawa. Otóż Togo znajduje się w Afryce Zachodniej i jest dosłownie wciśnięte pomiędzy Ghanę a Benin, od północy graniczy z Burkina Faso, a na południu ma niewielki dostęp do morza. Stolicą tego kraju jest Lome, miasto, które zamieszkuje około 750 tysięcy ludzi. Co ciekawe, niewiele ponad 10 lat temu liczba mieszkańców stolicy Togo wynosiła 466 tysięcy. Ten kraj charakteryzuje się niezwykłą różnorodnością. Możemy tu spotkać wielu wyznawców różnych religii i nie sposób wskazać, która jest dominująca, usłyszymy wiele języków, choć najczęściej będzie to francuski. Nie zobaczymy jednak dobrych dróg, za to dostrzeżemy obraz biedy, który widoczny jest na każdym kroku.

Flaga Togo
Flaga Togo (fot. Togointernetvillage.org)

Jeśli mówimy o Togo, to na myśl od razu przychodzi Emmanuel Adebayor. Urodzony w Lome napastnik wystawia świetną opinię swojej ojczyźnie. Gra w takich klubach jak Monaco, Arsenal, Manchester City czy Real Madryt mówi sama za siebie. To właśnie tego piłkarza można uznać za architekta sukcesów ekipy Togo. Snajper z Lome strzelił w eliminacjach do turnieju finałowego aż 11 bramek, co było najokazalszym dorobkiem w strefie afrykańskiej. Ten sam zawodnik miał stanowić o sile reprezentacji swojego kraju podczas Pucharu Narodów Afryki 2010, lecz przeszkodził mu… zamach.

Togijczycy nie mieli łatwej drogi do mundialu. Już w rundzie wstępnej niekoniecznie byli wskazywani jako murowany faworyt w starciu z Gwineą Równikową. Po wyjazdowej porażce 0:1 udało się wygrać na swoim stadionie 2:0. To dało awans do fazy grupowej, w której los przydzielił Togo Senegal, Mali, Liberię, Zambię i Kongo. Awansować miał tylko jeden zespół i eksperci wskazywali, że będzie to Senegal lub Mali. Tymczasem w pierwszej kolejce lepsza od Togo okazała się Zambia (0:1). Później jednak Adebayor i ekipa pokonali faworyzowany Senegal (3:1), dwukrotnie wygrali z Mali (1:0 i 2:1), poradzili sobie z Kongo (2:0, 3:2), w dwumeczu okazali się lepsi od Liberii (0:0, 3:0), zremisowali z Senegalem (2:2) i zrewanżowali się za porażkę z Zambią (4:1). Pierwsze miejsce w grupie stało się faktem.

Mapa Togo
Mapa Togo (fot. Christusrex.org)

Finały mistrzostw świata to już zupełnie inna bajka i tu kopciuszek może być tylko kopciuszkiem. Trudno powiedzieć, czy los był łaskawy, bo Togo trafiło do grupy G z Francją, Szwajcarią i Koreą Południową. Na początek rywalem podopiecznych Otto Pfistera byli Azjaci, czwarty zespół świata sprzed czterech lat. Początkowo za sprawą Mohameda Kadera skazani na porażkę Togijczycy sensacyjnie prowadzili, lecz w drugiej połowie wszystko wróciło do normy i Korea zwyciężyła 2:1. W drugim spotkaniu bohaterowie niniejszego tekstu nie dali rady Szwajcarom, przegrywając 0:2. W trzecim Afrykanie spotkali się z Francuzami. Ten mecz miał wyjątkowe znaczenie dla ekipy trenera Pfistera, gdyż większość piłkarzy występuje lub występowała w lidze francuskiej. Mecz był wyjątkowo zacięty, długo utrzymywał się bezbramkowy remis, lecz w końcu „Tricolores” przełamali defensywę „Les Eperviers” i starcie zakończyło się wynikiem 0:2.

Pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej dało również przepustkę do Pucharu Narodów Afryki, ale tam Togijczycy zawiedli na całej linii. W styczniu 2010 roku na turnieju w Egipcie podopieczni trenera Pfistera doznali porażek z Demokratyczną Republiką Konga (0:2), Kamerunem (0:2) i Angolą (2:3, gole strzelali Kader i Cherif Toure). Kolejna przepustka została wywalczona cztery lata później. Do występu Togijczyków na boiskach Angoli jednak nie doszło. 8 stycznia autobus wiozący piłkarzy został ostrzelany przez terrorystów. Ogień z karabinów maszynowych zranił kilku piłkarzy, lekarza i masażystę. Mniej szczęścia mieli asystent trenera Amelete Abalo, rzecznik prasowy Stan Około oraz kierowca autobusu Mario Adjoua, którzy zmarli w efekcie odniesionych obrażeń.

Reprezentacja Togo
Reprezentacja Togo (fot. Ghananewslink.com)

Historia futbolu w Togo nie zaczyna się jednak na Adebayorze i nie kończy na ataku terrorystycznym w Angoli. Swój pierwszy mecz Togijczycy rozegrali w 1956 roku, remisując 1:1 z drużyną Ghany. Wówczas bohaterowie niniejszego tekstu występowali jako ekipa kolonii francuskiej zwaną Togolandem, z kolei rywale grali pod nazwą ekipy Złotego Wybrzeża. Pierwsza próba rywalizacji o awans do mistrzostw świata miała miejsce w 1974 roku. Od tej pory z przerwami Togijczycy bezskutecznie ubiegali się o możliwość gry na mundialu aż do legendarnego 2006 roku. Niewiele lepiej było w mistrzostwach kontynentalnych. Do 2000 roku zespół „Les Eperviers” brał udział w PNA trzykrotnie. W 1972 roku udało się wywalczyć dwa punkty. Remisy 3:3 z Mali i 1:1 z Kenią były przedzielone porażką 0:2 z Kamerunem. Co ciekawe, wszystkie gole dla reprezentacji Togo strzelił w tym turnieju Kaolo. 12 lat później było już znacznie gorzej. Porażki 0:3 z Wybrzeżem Kości Słoniowej i 1:4 z Kamerunem pogrzebały marzenia o wyjściu z grupy. Bezbramkowy remis z Egiptem na koniec można uznać za sukces, bo „Faraoni” ostatecznie wygrali grupę, lecz dla Togijczyków nic z tego nie wynikało.

W latach 1998-2002 Togo regularnie brało udział w finałach turnieju kontynentalnego. Na stadionach Burkina Faso udało się odnieść pierwsze zwycięstwo, zostawiając w pokonanym polu silną Ghanę (2:1, bramki Dote i Toure). Jednak porażki z Tunezją (1:3) i Demokratyczną Republiką Konga (1:2) zdecydowały o pożegnaniu się z turniejem. Dwa lata później zaczęło się od remisu 1:1 z Wybrzeżem Kości Słoniowej, później przyszła porażka 0:2 z Ghaną, lecz sensacyjne zwycięstwo 1:0 z Kamerunem na koniec rozbudziło marzenia kibiców. Gol Tchangai dający trzy punkty nie zapewnił jednak awansu. Togo odpadło, ponownie zajmując ostatnie miejsce w grupie. W 2002 roku Togijczycy w końcu nie zamykali tabeli swojej grupy, choć zaliczyli chyba najgorszy występ. Po remisach 0:0 z Wybrzeżem Kości Słoniowej i Demokratyczną Republiką Konga, przegrywając 0:3 z Kamerunem, dostali lanie i pożegnali się z turniejem bez choćby jednego strzelonego gola.

Emmanuel Adebayor - gwiazda reprezentacji Togo
Emmanuel Adebayor – gwiazda reprezentacji Togo (fot. Skysports.com)

Pisaliśmy już o najróżniejszych krajach, w których mimo wielu trudów toczyły się rozgrywki ligowe. W Togo obecnie takich rozgrywek nie ma. Liga ruszyła w 1961 roku, a ostatni raz rywalizowano dwa lata temu. Taka sytuacja nie jest żadną nowością, togijska Championnat National miała w swojej historii roczne przestoje. Pierwszym triumfatorem był zespół Etoile Filante de Lom, który w sumie zgromadził siedem tytułów mistrzowskich. Więcej na swoim koncie ma tylko AC Semassi, który dominował na przełomie lat 70. i 80. W ostatniej edycji Championnat National wystartowało 16 drużyn, a najlepsza okazała się ekipa Maranatha FC Fiokpo. Rywalizacja toczy się również o puchar kraju, lecz jest ona jeszcze bardziej nieregularna niż liga. Aż dziwne, że futbolowe władze w tym państwie nie potrafią właściwie poukładać rozgrywek ligowych.

Togo to nie tylko Emmanuel Adebayor. Piłkarze z tego kraju może nie są zbyt rozpoznawalni przez polskich kibiców, ale we Francji fani potrafią wymienić ich całkiem sporo. Dobrze znany jest występujący w Stade Reims Kossi Agassa, który rozegrał już ponad pół setki spotkań w barwach narodowych. Niektórzy mogą też kojarzyć zawodnika Nantes Serge’a Gakpe czy występującego w Monaco Senaha Mango. Poza tym reprezentantów Togo możemy odnaleźć w Szwecji (Atakora Lalawale – AIK Solna), w Mołdawii (Abdoul-Gafar Mamah – Dacia Kiszyniów), Słowenii (Serge Akakpo – Publikum Celje), Iranie (Dale Nibombe – Esteghlal). Całkiem solidna kolonia jest też w RPA (Sadat Ouro-Akorito, Zakari Morou, Dove Wome – Free State Stars). Togijczycy próbowali również swoich sił w Polsce. Lantame Ouadja grał w Wiśle Kraków, choć jego dziewięć występów chwały w kraju nad Wisłą mu nie przyniosło. W Polonii Warszawa był też Kossi Kossougbo, chociaż on nie dostał szansy debiutu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Podstawowe informacje o Togo:

Stolica: Lome
Waluta: frank CFA
Język oficjalny: francuski
Ustrój polityczny: republika
Religia: katolicyzm, animizm, islam, protestantyzm
Powierzchnia: 56 758 km²
Liczba ludności: 5 400 000

Piłkarskie rekordy:

Najwięcej występów w reprezentacji: Kossi Agassa (52)
Najwięcej bramek w reprezentacji: Emmanuel Adebayor (23)
Miejsce w rankingu FIFA: 94
Międzynarodowy debiut: Togo Francuskie – Złote Wybrzeże (Ghana) 1:1 (1956 rok)
Najwyższe zwycięstwo: Togo – Suazi 6:0 (2008 rok)
Najwyższa porażka: Maroko – Togo 7:0 (1979 rok)
Tunezja – Togo 7:0 (2000 rok)

Komentarze
~PiterFulham (gość) - 14 lat temu

Cieszę się, że jest artykuł o moim ulubionym
afrykańskim państwie, odkąd pamiętam im kibicuje,
szkoda, że liga u nich nie gra to bardzo źle.

Ja znam bardzo wielu togijskich piłkarzy, ale moim
ulubionym jest 20 letni Sapol Mani nadzieja futbolu w
tym kraju, choć ostatnio podobno trochę niestety
przyhamował i już od 4 lat gra Al-Ittihad
Trypolis.
Szkoda, że Adebayor nie gra, na pewno mu się nie
chcę grać w tak słabej reprezentacji, ale akurat
tym co się wydarzyło w styczniu 2010 jest
usprawiedliwiony choć inni grają, ale on ma więcej
do stracenia, to była wielka tragedia to co się
stało i tak dobrze się skończył o ile w ogóle
można tak mówić gdy giną niewinni ludzie, że
zginęły tylko 3 osoby, bo ten ostrzał trwał
dosyć długo.
Mam jednak cichą nadzieję, że Adebayor wróci do
kadry jak najszybciej, bo niestety Togo się nie
zakwalifikowało się na najbliższy PNA.
Szkoda, że Peniel Mlapa zdecydował się grać dla
Niemiec, bo też byłby świetny wzmocnieniem.

Fajnie, że też zostały wymienione nazwiska ofiar,
bo to wyraz szacunku wobec nic przyznam szczerze to
pierwszy polski artykuł który czytałem i ktoś
wymienił ich nazwiska.

Mam nadzieję, że będą jeszcze artykuły przede
wszystkim o Islandii, ale także o Nauru i Wyspach
Św. Tomasza i Książęca.
Świetny artykuł.

Najnowsze