O kilka słów komentarza po wygranym meczu z Polonią pokusiło się kilku zawodników Widzewa Łódź. Oto wypowiedzi strzelca jedynej bramki w meczu, Adriana Budki, oraz obrońcy, Wojciecha Szymanka, dla którego był to powrót po kilku latach na Konwiktorską.
Długo czekaliście na wyjazdowe zwycięstwo.
Adrian Budka: Długo, ale w końcu przyszło. Przyjechaliśmy tutaj z wiarą w zwycięstwo. Od samego początku próbowaliśmy narzucić swój styl gry i to nam się udało. W pierwszych minutach stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji, które powinny zakończyć się bramką. Niestety, nie udało nam się. Jednak konsekwencja, wiara oraz koncentracja pomogły nam i dziś wygraliśmy
Jaki był Wasz patent na Polonię?
Przygotowujemy się do meczu przez cały tydzień i znamy słabsze i mocniejsze strony przeciwnika. Staraliśmy się grać swoją grę, a nie czekać na to, co pokaże Polonia. Powoli zaczynamy mieć swój ten swój styl gry.
Bardzo ładna akcja zakończona bramką.
Bardzo dobre podanie Panki, który zagrał między dwóch obrońców i to zaważyło na tym, że strzeliłem.
Na początku pierwszej połowy mieliście kilka sytuacji. Nie miałeś wrażenia, że może się powtórzyć sytuacja z Krakowa?
Wojciech Szymanek: Właśnie miałem. Wkrada się wtedy niepokój, gdy mamy takie dobre [niewykorzystane – przyp. red.] sytuacje. Na przykład Panka strzela na opuszczoną bramkę, a zawodnik z pola wybija piłkę. Było kilka fajnych sytuacji, gdy pograliśmy trochę piłką na tym trudnym boisku. Czekaliśmy na tę bramkę. Pewności siebie nie dodało nam również, że Sernas musiał usiąść na ławce. Cieszymy się jednak, że ławkę mamy długą i dobrą. Pokazują to zawodnicy, którzy dostają swoją szansę i wchodzą.
Szczególnie ważne zwycięstwo dla Ciebie jako byłego polonisty.
Cieszę się bardzo, że po kilku latach, przez które mnie tutaj nie było, przyjechałem i odniosłem zwycięstwo razem ze swoją drużyną. Rzeczywiście, to może smakować podwójnie. Ważne jest również to, że nie straciliśmy gola. To takie deja vu z tamtej rundy, bo pierwszy mecz, w którym nie straciliśmy bramki, też był z Polonią. Można powiedzieć, że w dwumeczu Polonia nie mogła nam nic strzelić i z tego się cieszę. Cieszę się również z tego, że kibice mnie pamiętają i fajnie mnie przywitali. Łza się może zakręcić w oku.
W rozmowach uczestniczył Piotr Wojciechowski