Oleksandr Szeweluchin, ukraiński stoper Górnika Zabrze, ma nadzieję, że zarówno reprezentacja jego kraju, jak i Polska wyjdą z grupy w trakcie Euro. Popularny „Sasza” w poniższym wywiadzie mówi nie tylko o mistrzostwach Europy, ale także o swojej grze w Górniku i wspomina feralną kontuzję odniesioną w Chorzowie…
Co sądzisz na temat przygotowań Polski i Ukrainy do zbliżającego się Euro 2012?
Wydaje mi się, że na pewno nie będzie uwag co do stadionów, bo te już są gotowe. Gorzej wygląda sprawa infrastruktury drogowej. Pod tym względem trochę lepiej jest w Polsce. Na Ukrainie wiele dróg jest remontowanych i tak już chyba zostanie do samego turnieju. Chociaż ostatnio jechałem z Zabrza – przez Przemyśl i Lwów – do Kijowa samochodem i muszę przyznać, że trasa była dobra. Pewnie gorzej byłoby, gdybym zjechał z tej trasy w bok…
Jak oceniasz szanse Polski i Ukrainy na awans z grupy?
Polska trafiła do grupy podobnej jak T-Mobile Ekstraklasa, czyli z zespołami prezentującymi wyrównany poziom. Rosjanie to dobra drużyna, stać ich na grę na wysokim poziomie, ale też często grają słabo. Grecja również prezentuje stabilną formę, a Czechów zawsze lubiłem. Tyle że czasy Nedveda i Poborskiego już minęły. Na papierze dużo gorzej wygląda sytuacja Ukrainy, bo Anglia i Francja to bardzo trudni rywale. Ale wydaje mi się, że to może być nasza szansa, bo te zespoły grają otwarty futbol, a bronią numer jeden Ukrainy – jak za czasów Łobanowskiego – jest gra z kontrataku. Z kolei Szwecja prezentuje podobny poziom co Ukraina i w tym wypadku będzie decydowało przygotowanie do turnieju.
Wiosną z meczu na mecz prezentowałeś się coraz lepiej, ale plany pokrzyżowała ci kontuzja…
Też żałuję tej sytuacji w meczu z Ruchem. Popełniłem błąd, bo pozwoliłem Arkadiuszowi Piechowi przyjąć piłkę i odwrócić się w kierunku bramki. Później musiałem go gonić i kiedy mi się to udało, doszło między nami do starcia. Jego noga trafiła w moją, staw skokowy ułożył się w nienaturalny sposób i po chwili musiałem zejść z boiska, bo ból okazał się silniejszy.
Rehabilitacja przebiegała sprawnie i zdążyłem jeszcze zagrać w posezonowym meczu sparingowym w Knurowie. Noga nie bolała, więc z nadzieją patrzę w przyszłość.
Jak oceniasz rundę wiosenną w wykonaniu Górnika?
Ósme miejsce to przyzwoity wynik. Szkoda, że przegraliśmy wyjazdowe mecze z Jagiellonią i Zagłębiem, bo wtedy awans na szóstą lokatę byłby bardziej realny. Chociaż dwa miejsca to niewielka różnica, niedająca żadnego przywileju, np. gry w Lidze Europy. Wychodzę z założenia, że zakończony sezon to przeszłość i dla mnie liczą się już kolejne rozgrywki.
Zanim to nastąpi, jest jeszcze przerwa urlopowa. Masz ambitne plany na ten okres?
Na koniec maja zaplanowaliśmy wyjazd do Zakopanego. Nigdy tam nie byłem, a trenerzy i koledzy z szatni mówili, że polskie Tatry to dobre miejsce do wypoczynku. Dlatego zamierzamy się o tym przekonać na własnej skórze. Drugą część urlopu spędzimy na Ukrainie, gdzie czekają na nas rodzina i znajomi.