Andrij Szewczenko jako zawodnik był gwiazdą Serie A. Do włoskiej piłki wraca po dwunastu latach przerwy, ale już jako szkoleniowiec. Od razu czeka go trudne zadanie utrzymania Genoi CFC, która po przejęciu przez nowego właściciela ma dużo większe ambicje.
Była gwiazda AC Milan pozostawała bez zatrudnienia od lipca. Szewczenko właśnie wówczas postanowił zrezygnować z kierowania reprezentacją swojego kraju. Ukraiński trener podczas Euro osiągnął spory sukces, bo jego zespół dotarł do ćwierćfinału. Szewczenko już przed rokiem miał jednak sygnalizować ukraińskiej federacji chęć spróbowania swoich sił w piłce klubowej, właśnie po wspomnianym turnieju.
Okazja ku temu nadarzyła się właśnie teraz. Już kilka dni temu pojawiły się bowiem plotki o możliwości przejęcia Genoi przez Szewczenkę. Ostatecznie władze klubu dzień po remisie z Empoli powiadomiły o rozwiązaniu umowy z Davide Ballardinim, a dzisiaj ogłosiły zatrudnienie nowego szkoleniowca.
Andrij #Szewczenko wraca do Włoch po dwunastu lat i będzie pełnił funkcję trenera #Genoi. Do tej pory Ukrainiec trenował tylko kadrę narodową, więc potrzebuje czasu i wsparcia z jego szefów, by mógł mieć wpływ na piłkarzy. Przed sobą ma wielkie wyzwanie.
— Alberto Bertolotto (@Abertol8) November 7, 2021
Szewczenko podpisał umowę obowiązującą do czerwca 2024 roku. Według włoskich mediów nowy trener Genoi będzie zarabiał dwa miliony euro za sezon. Popularny „Szewa” ma ponadto przystąpić do nowej pracy od razu. Włodarzom „Rossoblu” zależy bowiem, aby szkoleniowiec wykorzystał przerwę reprezentacyjną na lepsze poznanie swojego nowego zespołu.
Tylko jedno zwycięstwo
Ballardini jest czwartym trenerem, który stracił pracę w bieżącym sezonie Serie A. Jednocześnie nie jest to pierwszyzna dla doświadczonego szkoleniowca. W żadnym prowadzonym przez siebie zespole nie zagrzał miejsca przez co najmniej rok, natomiast w grudniu ubiegłego roku objął Genoę… po raz czwarty w swojej trenerskiej karierze.
Trzeba oddać Ballardiniemu, że w ubiegłym sezonie wykonał nawet więcej niż plan minimum zakładający utrzymanie drużyny w Serie A. Przejmował bowiem zespół znajdujący się w strefie spadkowej, a ostatecznie uplasował się z nim na 11. miejscu w tabeli. Warto podkreślić, że to najwyższa lokata Genoi od sezonu 2015/2016.
#włoskarobota
Tak jak przystało na ciekawie grające drużyny Empoli i Genoa stworzyły wczoraj super widowisko. Jeżeli to głośno zapowiadane zwolnienie Ballardiniego z Genoi stanie się faktem, to będzie dobra decyzja, ale dla postronnego kibica jego Genoa jest świetna do oglądania.— Przemek Siemieniako 🇵🇱🤝🇷🇸 (@PrzemekSiemanko) November 6, 2021
W tym sezonie było już jednak dużo gorzej. Efekt to zaledwie jedno zwycięstwo w dwunastu spotkaniach i dziewięć punktów na koncie. Na dodatek Ballardini z pewnością nie dogaduje się najlepiej z zespołem. W ostatnim czasie zarzucił nawet piłkarzom, że tylko część z nich ma jakość i osobowość, natomiast pozostali nie wiedzą, jak nosić koszulkę Genoi.
Ambicje są większe
Miejsce w okolicach strefy spadkowej nie jest pierwszyzną dla fanów „Rossoblu”. Ich drużyna praktycznie co roku jest skazywana na spadek, dlatego osiągnięte w ubiegłym sezonie miejsce w środku tabeli można było uznać za sukces. Sytuacja w klubie znacząco zmieniła się jednak pod koniec września, gdy został on sprzedany nowemu inwestorowi.
Biznesmen Enrico Preziosi przejął Genoę w 2003 roku i wprowadził ją do Serie A, lecz od dawna chciał pozbyć się drużyny. Ostatecznie Preziosiemu udało się sprzedać ją amerykańskiemu inwestorowi, czyli funduszowi inwestycyjnemu 777Partners. Transakcja była warta podobno 150 milionów euro, wliczając w to również klubowy dług.
Amerykanie od początku zapowiadali dofinansowanie Genoi. Na razie nie składali jednak żadnych buńczucznych deklaracji, mówiąc jedynie o chęci zajęcia jak najwyższego miejsca w tabeli Serie A. Więcej uwagi niż kwestiom sportowym przedstawiciele 777Partners poświęcili dotychczas ewentualnemu remontowi stadionu w Genui.
Szewczenko musi poczekać?
Nazwisko Szewczenki wraz z wysokością jego kontraktu świadczy jednak o sporych ambicjach nowego inwestora. Ukraiński trener, zarabiając dwa miliony euro, będzie znajdował się w czołówce najlepiej opłacanych szkoleniowców w Serie A. Dla porównania kontrakt Ballardiniego opiewał na około 900 tysięcy euro.
Były szkoleniowiec „Rossoblu”, jak już zresztą wspomniano, narzekał ostatnio na swoich zawodników. Przypominał przy tej okazji, że przynajmniej do zimowego okienka transferowego musi niestety polegać na dotychczasowej kadrze. Jak widać, bez wzmocnień będzie więc trudno o utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym we Włoszech.
W tym miejscu pojawia się pytanie, czy Szewczenko w zimie będzie mógł liczyć na głośne transfery. Odkręcenie kurka z pieniędzmi nie musi bowiem oznaczać, że zimą na pewno uda się przyciągnąć do Genoi wartościowych piłkarzy. Przed „Szewą” już teraz stoi więc największe wyzwanie w dotychczasowej trenerskiej karierze.