W drugim sobotnim meczu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Legia Warszawa na własnym stadionie pewnie zwyciężyła łódzki Widzew 5:1. Objawieniem tego meczu został 20-letni Patryk Mikita, dla którego był to debiut w dorosłej piłce.
Pierwsza połowa przebiegała oczywiście pod dyktando mistrzów Polski. Już w 3. minucie po podaniu debiutującego w Legii Patryka Mikity Miro Radović znalazł się w sytuacji sam na sam z Mielcarzem i nie miał najmniejszych problemów ze zdobyciem bramki. Mecz był całkiem żywy, obie drużyny grały otwarty futbol. Swoje sytuacje mieli również łodzianie, ale brakowało im kropki nad i albo dobrze interweniował Kuciak. Druga bramka padła po 40 minutach gry. Lewą stroną pociągnął Żyro, piłka spadła pod nogi Rzeźniczaka, a kapitan Legii podwyższył prowadzenie. Po chwili prawy obrońca gospodarzy mógł zdobyć swoją drugą bramkę, ale jego soczysty strzał z ponad 20 metrów wylądował na poprzeczce.
Trzeba zaznaczyć, że trener Jan Urban wystawił na ten mecz mocno eksperymentalny skład z debiutującymi w lidze wspomnianym już wcześniej Mikitą oraz Mateuszem Cichockim. Młody stoper grał bardzo dojrzale i bardzo możliwe, że najbliższej przyszłości będzie pierwszym obrońcą akademii Legii, który przebije się do pierwszego składu. Jeżeli chodzi o Mikitę, to 20-letni napastnik szukał gry oraz stwarzał sytuacje kolegom. Co więcej, młodziana szukała piłka – miał przynajmniej jedną dogodną sytuację do strzelenia gola.
Chwilę po przerwie znakomitą szansę na kontaktową bramkę miał Widzew. Efektowną indywidualną akcję przeprowadził Pawłowski, który pięknym zwodem minął dwóch legionistów, ale Kuciaka nie potrafił już pokonać. Od 52. do 59. minuty padły aż trzy bramki. Najpierw po szybkich akcjach dwa trafienie zanotował Kucharczyk, a po upływie godziny gry honorową bramkę zdobył rezerwowy w tym spotkaniu Staroń. Dodać trzeba, że w międzyczasie Radović po dograniu Kucharczyka nie skierował piłki do pustej bramki. Skutecznie uniemożliwił mu to Thomas Phibel.
W końcówce spotkania swój dobry występ golem przypieczętował Mikita. 20-latek po rzucie rożnym wykonywanym przez Brzyskiego głową skierował piłkę do siatki. Legia miała jeszcze bardziej ułatwione zadanie, ponieważ ostatnie 15 minut Widzew grał w dziesięciu. Trener Mroczkowski wykorzystał limit zmian, a kontuzji doznał Abbes i nie mógł kontynuować gry.
Jak widać – działo się. Mnóstwo bramek, pięknych akcji i parad bramkarskich. Legia zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, a na wyróżnienie zasłużył Patryk Mikita, który w swoim premierowym meczu w T-Mobile Ekstraklasie zdobył gola i zapisał na swoim koncie dwie asysty. Czyżby objawił nam się kolejnym spory talent?