Górnik w niedzielne popołudnie zremisował bezbramkowo z Widzewem Łódź. To był typowy mecz dla koneserów. Piąty z rzędu, w którym zabrzanie nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Fani czternastokrotnych mistrzów Polski nie kryli frustracji.
– Tak, słyszałem te gwizdy. Trudno było ich słyszeć. Jeżeli stwarza się tyle okazji, nie wykorzystuje ich i nie wygrywa meczu u siebie, to kibice są niezadowoleni. Ja to rozumiem, bo grałem tutaj przez tyle lat i przeżywałem podobne sytuacje – komentował na pomeczowej konferencji nowy szkoleniowiec górnośląskiego zespołu.
Sezon zmarnowanych szans
Niezależnie od tego, jak zakończy się dla Górnika trwająca kampania, zapamiętana zostanie głównie przez pryzmat nieskuteczności. Nie można przecież powiedzieć, że zabrzanie nie potrafią grać w piłkę. Że nie tworzą sobie sytuacji. Potrafią i tworzą, ale kuleje wykończenie. Tutaj najczęściej obrywa się zawodnikom sprowadzonym latem – Ismaheelowi i Furukawie.
Papierkiem lakmusowym były mecze z Legią oraz Zagłębiem. W obu przypadkach ekipa z Górnego Śląska błyskawicznie obejmowała prowadzenie. W obu też mogła pójść za ciosem, ale tego nie robiła. Niewykorzystane okazje brutalnie się na Górniku mściły – przegrał zarówno z zespołem Feio, jak i Ojrzyńskiego. To po tych spotkaniach z posadą szkoleniowca pożegnał się Jan Urban.
Stery w Zabrzu przejął Piotr Gierczak, jednak wiele się nie zmieniło. Już w jego debiucie – zremisowanym 0:0 spotkaniu ze Stalą Mielec – stuprocentową sytuację zmarnował Luka Zahović. Problemy ze skutecznością u czternastokrotnych mistrzów Polski potwierdzają statystyki. Górnik strzelił dotychczas cztery bramki mniej niż sugerowałby to współczynnik goli oczekiwanych. Podobną dysproporcję notują Korona Kielce i Piast Gliwice, większą zaś tylko Zagłębie, Śląsk i Stal.
Impas trwa
Zabrzanie nie strzelili w rozgrywkach ligowych gola od ponad 250 minut. Jak zauważył trener Gierczak, w meczu z Widzewem jego piłkarze wykreowali cztery dogodne sytuacje. Tyle że żadnej nie wykorzystali. – Z gry nie wyglądało to źle. Tylko te niewykorzystane sytuacje… Musimy przynajmniej dwie kończyć z tego, co kreujemy – stwierdził w niedzielę po ostatnim gwizdku Dominik Sarapata.
– Powiem na przykładzie własnym i zbierania tych czystych kont. Jeśli ich nie ma, to występuje taka samonakręcająca się spirala. Trudno jest to zero złapać. Wydaje mi się, że podobnie jest w przypadku napastników. Wierzę jednak, że pokażą indywidualną jakość i się przełamią – mówił natomiast Filip Majchrowicz.
O co gra jeszcze Górnik?
„Trójkolorowi” po remisie z Widzewem plasują się na ósmym miejscu w tabeli. Do podium tracą jednak aż 13 punktów, co w praktyce oznacza, że pozostała im jedynie walka o wyrównanie osiągnięcia z poprzedniego sezonu, czyli zajęcia szóstej lokaty na koniec rozgrywek.

– Nie jest to dla nas satysfakcjonujące. Teraz gramy o każde kolejne zwycięstwo i jak najwyższą pozycję. Nie oszukujmy się, w tym momencie nie doskoczymy do tej grupy pościgowej w walce o puchary, spadek też już nam nie grozi. Każdy z nas chce wyglądać jednak dobrze. Każdy gra dla siebie i przede wszystkim dla drużyny – przekonywał dziennikarzy Majchrowicz.