Nieformalny mistrz Portugalii z obecnego sezonu, FC Porto, oraz CS Maritimo Funchal dostarczyło swoim kibicom wiele wrażeń. W obu przypadkach fani tych drużyn byli świadkami zdobycia czterech bramek.
CS Maritimo, mimo nie najwyższej formy w ligowej tabeli, pnie się do góry. Zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach sprawiły, że podopieczni Duarte Correiry uwierzyli w swoje umiejętności. Mają nadzieję na grę w przyszłym sezonie w europejskich pucharach. Wszystko dzięki niewielkiej różnicy miedzy strefą spadkową a miejscem gwarantującym grę w pucharach.
Od pierwszego gwizdka do ataku ruszyli gospodarze, którzy bardzo szybko zepchnęli rywala do defensywy. Kilka groźnych akcji i w oczach piłkarzy Olhanense widać było zaskoczenie. W 22. minucie stadion oszalał z radości. Do siatki Batisty trafił Baba Diawara. Zdobycie bramki jeszcze bardziej uskrzydliło piłkarzy Maritimo. Na siedem minut przed końcem wynik na 2:0 podwyższył Benachour.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Wyraźnie podłamani goście przyglądali się bardzo dobrej grze w wykonaniu podopiecznych Correiry. W 62. minucie fantastyczną akcję przeprowadzili gospodarze i swoją drugą bramkę zdobył Benachour. Zaledwie czternaście minut później dzieła zniszczenia dokonał Djalma, podwyższając na 4:0. Wynik ten całkowicie odzwierciedlał przewagę jaką mieli gospodarze.
FC Porto – Academica Coimbra 3:1
Tylko katastrofa mogłaby powstrzymać FC Porto przed zdobyciem mistrzowskiego tytułu. Podopieczni Andre Boasa w ostatnim czasie prezentują się słabiej, jednak mimo wszystko potrafią wygrywać mecze, zwłaszcza ze słabszymi rywalami.
Od pierwszego gwizdka wszystko przebiegało zgodnie z planem. Porto spokojnie konstruowało akcje, a rywal starał się szczelnie zabezpieczyć dostęp do własnej bramki i próbować swoich sił z kontrataku. W 31. minucie jedna z takich akcji przyniosła skutek. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę na 0:1 dla swojej drużyny zdobył David Addy. Był to jedyny gol jaki padł w pierwszej połowie.
Po zmianie stron wyraźnie do odrabiania strat rzucili się gospodarze. Każdy zdawał sobie sprawę z tego, że porażka może przekreślić fantastyczną serię 24 meczów bez porażki. „Smokom” wystarczyło dwadzieścia minut na wygranie tego meczu. W 54. minucie do remisu doprowadził Guarin. Osiem minut później na 2:1 podwyższył Maicon, a zwycięstwo przypieczętował w 74. minucie Silvestre Varela.
Szaleni z radości kibice FC Porto byli świadkami świetnego widowiska i kolejnego zwycięstwa swojej drużyny.