Łukasz Surma odchodzi z Lechii Gdańsk, jednak zamierza kontynuować swoją karierę piłkarską. Nadszedł czas wielkich powrotów? Najpierw Franciszek Smuda, a teraz Łukasz Surma wracają do Krakowa! Zapraszamy do lektury!
Włodarze Lechii Gdańsk nie chcieli przedłużyć z Panem umowy, czy Pan nie chciał podpisać nowego kontraktu z klubem?
Skończyło się tak, że zostałem poproszony do biura i tam dowiedziałem się, że kontrakt nie zostanie przedłużony. To tyle.
Działacze wytłumaczyli tę decyzję?
Nie, nie. I szczerze mówiąc, to mnie już nie interesuje. Wystarczyło mi to, co usłyszałem w biurze – że umowa nie zostanie przedłużona – i uważam, iż była to słuszna decyzja.
Dlaczego?
Mój czas w Lechii po prostu minął i zarówno ja, jak i klub doskonale o tym wiedzieliśmy.
Zamierza Pan teraz powiesić buty na kołku i zakończyć karierę?
Zobaczymy, co czas pokaże. Dostałem już dwie oferty, o których nie chciałbym mówić. Myślę, że będę grał jeszcze w piłkę, bo zdrowie dopisuje i wiem, że jestem w stanie utrzymać wysoką i regularną formę. Obecnie jestem na urlopie, więc wszystkim zajmę się dopiero po powrocie.
Zobaczymy Pana na polskich czy zagranicznych boiskach?
Zostaję w Polsce, w ekstraklasie. Mogę jedynie zdradzić, że najbardziej by mi pasowało, gdybym mieszkał w Krakowie oraz grał w klubie w okolicach tego miasta.
Kiedyś powiedział Pan w jednym wywiadzie, że niedobrze wspomina Pan wyjazdy do zagranicznych zespołów.
Na pewno zdobyłem nowe doświadczenia i wiele się nauczyłem. Myślałem, że moja kariera za granicą potoczy się troszkę inaczej, ale teraz nie ma już co gdybać. Jestem już za stary, dlatego zostaję w Polsce.
Skoro jesteśmy przy temacie wyjazdów – uważa Pan, że Mariusz Stępiński podjął dobrą decyzję?
Organizacja polskich klubów robi tak mały postęp, że na przestrzeni lat – odkąd ja jestem w lidze – bardzo mało się zmieniło. Dlatego uważam, że Mariusz słusznie postąpił, odchodząc do zagranicznego zespołu.
Która z polskich drużyn jest Panu najbliższej serca? Ruch, Wisła czy może właśnie Lechia Gdańsk?
Spokojnie – jeszcze nie kończę kariery, więc nie chciałbym robić takowych podsumowań.
Odchodzi Pan z Gdańska z poczuciem dobrze wykonanego zadania?
Tak, dokładnie. Uważam, że dobrze wypełniłem swoje zadanie – nie pojechałem tam odcinać kuponów, tylko byłem całym sercem związany z Lechią i pozostawiłem na boisku dużo zdrowia. Teraz nasze drogi się rozeszły i myślę, że stało się to w odpowiednim momencie.
Lechia Gdańsk planuje jakąś rewolucję w składzie? Najpierw odejście Grzegorza Rasiaka, teraz Pana, po drodze był tam jeszcze Piotr Brożek. Można powiedzieć, że klub pozbywa się tzw. starych wyjadaczy.
Kiedy byłem w tej drużynie przez cztery i pół roku, to żyłem tym wszystkim i przeżywałem każdą decyzję zarządu. Dziś natomiast jestem poza klubem i zbytnio mnie to nie interesuje.
Ale będzie Pan śledził poczynania Lechii w następnych sezonach?
Oczywiście, że tak. Z całego serca życzę jej jak najlepiej, jednak nie zamierzam komentować organizacyjnych decyzji klubu.
Mogę jeszcze dodać do poprzedniego pytania, że każdy z tych trzech klubów, które Pan wymienił, był dla mnie ważny. Natomiast jeśli chodzi o moją rodzinę, to Gdańsk był miastem, w którym chciała ona zostać – dzieci tam dorastały i chodziły do szkoły. Dlatego jeśli pojadę na wakacje z Krakowa, to pierwszą miejscowością, którą odwiedzę, będzie właśnie Gdańsk.
Porozmawiajmy jeszcze chwilę o sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Lechia – z Panem w składzie – zajęła ósme miejsce w lidze. Uważa Pan, że było Was stać na więcej?
Wręcz odwrotnie. Ósme miejsce to maksimum, które mogliśmy wyciągnąć z tego sezonu.
Ciężko Wam się grało w drugiej rundzie bez Abdou Razacka Traore? Wielu ekspertów twierdzi, że byliście uzależnieni od formy reprezentanta Burkina Faso.
Trudno powiedzieć. Myślę, że cały sezon graliśmy w kratkę – zarówno jesienią, jak i wiosną. To był przeciętny rok i chciałbym o nim jak najszybciej zapomnieć, bo poprzednie lata były dla mnie dużo lepsze.
Od nowego sezonu zostanie wprowadzona reforma ligi. Jak ocenia Pan cały ten pomysł?
Hmmm… wydaje mi się, że powinniśmy grać jak najwięcej meczów, ale jak to wszystko będzie wyglądało od strony organizacyjnej, to naprawdę nie wiem.
Ale czy to może poprawić poziom naszej ekstraklasy?
Zawsze lepiej grać, niż trenować – żaden trening nie da tego samego efektu, co mecz na poziomie ekstraklasy.
Na sam koniec pytanie o reprezentację Polski. Mamy szanse na awans na mundial w 2014 roku?
Zawsze są jakieś małe szanse – tym bardziej że Czarnogóra przegrała. Jednak sytuacja się skomplikowała, bo wszyscy myśleliśmy, że wygramy mecz z Mołdawią. W pierwszej połowie wyglądaliśmy naprawdę dobrze, lecz zabrakło skuteczności, czego efektem jest strata ważnych dwóch punktów. Mamy trudną sytuację.
Powinniśmy oprzeć grę kadry na młodych zawodnikach, takich jak Bartek Salamon czy Piotrek Zieliński?
Za szybko, żeby o tym mówić. Nie wiadomo, co życie im przyniesie – to, że ktoś jest młody, nie oznacza, że za pięć, sześć lat będzie prezentował wyższy poziom. Jeśli chcą być wielkimi piłkarzami i mają ku temu zadatki, to muszą ostrożnie pilnować swojej formy oraz swojego rzemiosła.
Obserwuj autora tekstu na Twitterze: @JakubSosnicki