Wielka piłka na Narodowym. Real zdobywcą Superpucharu Europy


Kulisy piłkarskiego święta w Warszawie

15 sierpnia 2024 Wielka piłka na Narodowym. Real zdobywcą Superpucharu Europy
Chris Ricco - UEFA

Dziewięć lat czekali fani piłki nożnej w Polsce na to, by Stadion Narodowy w Warszawie ponownie stał się areną ważnych piłkarskich zmagań. W maju 2015 roku największy piłkarski obiekt w naszym kraju gościł finał Ligi Europy. Wczoraj oczy futbolowego świata ponownie zwrócone były na Warszawę. Real zgodnie z przewidywaniami pokonał 2:0 Atalantę w meczu o Superpuchar Europy UEFA. Otoczka towarzysząca temu spotkaniu potwierdziła, że piłka nożna jest sportem numer jeden w kraju nad Wisłą, a Polacy spragnieni są piłkarskich emocji na najwyższym poziomie.


Udostępnij na Udostępnij na

Wyjątkowy dzień polskich kibiców Realu

To było wyjątkowe spotkanie zwłaszcza dla polskich kibiców Realu Madryt ze stowarzyszenia Águila Blanca. Fani, którzy na co dzień żyją tym wszystkim, co dotyczy drużyny „Królewskich”, mogli we własnym kraju na żywo zobaczyć swoją ukochaną drużynę. I to w meczu o prestiżowe trofeum.  Pierwsza pula przekazana do dyspozycji członkom stowarzyszenia przez klub z Madrytu okazała się niewystarczająca. Początkowo fani zrzeszeni w polskim fanklubie otrzymali 680 wejściówek. To ponad dwa razy mniej niż oficjalna liczba członków Águila Blanca. Nic dziwnego zatem, że dystrybucja wejściówek opierała się na twardo ustalonych zasadach. Pierwsi bilety na Superpuchar Europy mogli zakupić członkowie z ponad 10-letnim stażem. Ostatecznie na stadionie pojawiło się ponad 5 tysięcy fanów „Królewskich”, z czego aż tysiąc z polskiego stowarzyszenia kibiców Realu. Do tej liczby należy doliczyć oczywiście tysiące innych fanów z Polski, którzy zasiedli na trybunach, ale oficjalnie nie są członkami fanklubu.

To dla nas wyjątkowy dzień, bo na co dzień jesteśmy rozproszeni po całej Polsce, ale w środę będziemy w stanie spotkać się całą grupą w Warszawiepodkreślała na łamach hiszpańskiego dziennika sportowego „As” Dagmara Koniarek z zarządu Águila Blanca.

Superpuchar Europy ze specjalną oprawą

Polscy kibice nie ograniczyli się tylko do obecności na stadionie. Wyjątkowy mecz uświetniła okolicznościowa oprawa przygotowana przez ich stowarzyszenie.

Choreografia nawiązywała do motywu, który znalazł się również na koszulkach członków polskiego fanklubu wyprodukowanych specjalnie na ten mecz.

Z Libanu do Warszawy. Bezcenne piłkarskie emocje

Spotkanie Realu z Atalantą przyciągnęło do Warszawy jednak nie tylko krajowych kibiców. Byli też tacy, którzy na podróż i wejściówkę na mecz wydali sporą sumę swoich oszczędności.

Jestem wielkim fanem Realu i Kyliana Mbappe, a to jego pierwszy mecz w barwach „Królewskich”, więc nie mogłem go przegapić. Mieszkam w Kanadzie, ale pochodzę z Libanu i właśnie stamtąd dotarłem na dzisiejsze spotkanie. To nie była łatwa droga – z Libanu poleciałem na Cypr, następnie udałem się do Grecji i stamtąd dotarłem do Warszawy. Razem z bratem wydaliśmy na podróż i bilety około 3 tysięcy euro! – mówił spotkany przez nas pod stadionem 22-latek, dla którego był to pierwszy mecz Realu obserwowany na żywo z trybun.

Nie było tanio. Horrendalne ceny biletów i jedzenia

Głęboko sięgnąć do kieszeni musieli też kibice, którzy nie mieli szczęścia przy losowaniu biletów dostępnych na oficjalnej stronie UEFA. Europejska federacja piłkarska wypuściła na rynek wejściówki w trzech kategoriach cenowych. Karty wstępu na mecz kosztowały odpowiednio 30, 80 i 130 euro. Jak nietrudno się domyślić, sporo było osób, które zwietrzyły okazję do zarobku przy odsprzedaży tak pożądanych wejściówek. Jeszcze w dniu meczu na popularnym portalu zajmującym się pośrednictwem w zakupie biletów najtańsze oferty wycenione były na 1400-1500 zł, czyli ponad 10 razy więcej niż cena nominalna. Mimo to wiele osób decydowało się na transakcję, mając z tyłu głowy to, że na kolejną wizytę „Królewskich” w Polsce będzie trzeba być może czekać kilka długich lat.

Popularne koniki nie były jedyną grupą, która próbowała ubić interes na piłkarskim wydarzeniu. Jak to bywa na wielkich imprezach organizowanych na PGE Narodowym, do granic absurdu podniesiono ceny w punktach z cateringiem. Dość powiedzieć, że 130-gramowa paczka chipsów kosztowała 25 złotych, butelkę wody niegazowanej wyceniono zaś na 14 złotych. Swoje żniwa mieli też sprzedawcy nieoficjalnych pamiątek meczowych. Okolicznościowy szalik z datą spotkania i herbami obu drużyn sprzedawano w przejściu podziemnym w okolicach stadionu za 80 złotych.

Superpuchar Europy: Debiut Kyliana Mbappe w Realu

Niewątpliwie ogromny wpływ na zainteresowanie spotkaniem miał oficjalny debiut w zespole „Królewskich” Kyliana Mbappe. Przed meczem nazwisko francuskiego zawodnika było odmieniane przez wszystkie przypadki. Na Narodowym nie brakowało takich, którzy pojawili się na stadionie tylko po to, by zobaczyć pierwszy występ Francuza w nowych barwach. Nieprzypadkowo wśród kibiców Realu to właśnie koszulki z nazwiskiem byłego gracza PSG przeważały w tłumie fanów zmierzających na stadion. Co ciekawe, na trybunach spotkać można było też wielu… polskich fanów Barcelony, którzy przyodziani byli w trykoty klubu z Katalonii. Wszystko odbywało się jednak w przyjaznej atmosferze, a najgorsze, co mogło spotkać kibiców klubu Roberta Lewandowskiego, to szydercze uwagi dotyczące braku najważniejszych trofeów w minionym sezonie.

Mbappe spełnił oczekiwania kibiców. Nie rozegrał wprawdzie wybitnego spotkania, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale zrobił to, co do niego należało. Trafił do siatki, pieczętując zwycięstwo Realu. Do tego w trakcie meczu zaprezentował kilka technicznych zagrań, które efektownie wyglądały na telewizyjnych powtórkach.

Czas na finał Ligi Mistrzów?

Futbolowa impreza pod egidą UEFA to zawsze duże wyzwanie organizacyjne. Warszawa ten egzamin zdała na piątkę. Fani z biletami za darmo mogli dotrzeć na stadion wszystkimi możliwymi środkami komunikacji publicznej. Dla zmotoryzowanych posiadających wejściówki na Superpuchar Europy udostępniono bezpłatnie miejsca parkingowe w strefach Park and Ride. Sporo działo się też na mieście. Sympatycy obu drużyn już od wtorku mogli spędzać czas w specjalnej strefie kibica, gdzie między innymi wystawiono najważniejsze trofea do zdobycia w klubowej piłce i przygotowano stanowiska, przy których można było sprawdzić swoje piłkarskie umiejętności.

Mecz promowano też w środkach komunikacji miejskiej. Po ulicach Warszawy jeździł tramwaj obrandowany logotypami obu drużyn.

W Warszawie można było zatem poczuć smak wielkiej piłki. Czy futbol na najwyższym poziomie w wykonaniu klubowym wróci jeszcze kiedyś do stolicy? Na przeszkodzie stoją wymagania infrastrukturalne UEFA. W przeciwieństwie do Superpucharu Europy obiekt, na którym rozgrywany jest finał Ligi Mistrzów, musi mieć pojemność co najmniej 60 tysięcy miejsc. Na Narodowym do spełnienia tego kryterium brakuje blisko 1500 siedzisk. Na ten moment pozostaje nam zatem cieszyć się wspomnieniami z wczorajszego pojedynku i liczyć, że w przyszłości uda się znaleźć sposób na spełnienie obowiązujących kryteriów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze