Młody napastnik Chelsea Londyn, Daniel Sturridge, uważa, że w ostatnim czasie bardzo dojrzał. 22-latek w tym sezonie wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie „The Blues” i zachwyca wszystkich swoją grą.
Tuż po transferze z Manchesteru City w 2009 roku wiele osób wypominało Anglikowi jego egoistyczny styl gry. Od tego czasu snajper przeszedł olbrzymią metamorfozę, w czym na pewno pomogło mu wypożyczenie do Boltonu Wanderers w zeszłym sezonie.
– Kiedy podpisywałem kontrakt, powiedziałem kilka nieodpowiednich rzeczy. Ludzie pytali: „Za kogo on się uważa?”. Byłem tylko młodym chłopakiem, który opuścił Manchester City i nie osiągnął jeszcze niczego w piłce nożnej. Wtedy wydawało mi się, że jestem po prostu pewny siebie. Z perspektywy czasu widzę, że byłem arogancki. To było trochę śmieszne. Każdy, kto mnie zna, wie, że nie jestem taki, jak ludzie myślą.
– Nie wiem, jak oceniał mnie Ancelotti, bo nie dawał mi okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. On był wielkim szefem, który musiał odnosić sukcesy w dużym klubie Premier League. W pierwszym sezonie zrealizował swój cel.
– Cały czas czułem, że walczę tylko o miejsce na ławce rezerwowych. To było dla mnie bardzo trudne. Byłem głodny gry w pierwszym składzie. W końcu klub zgodził się na moje wypożyczenie. Wtedy wszystko się zmieniło. To było jak hazard – mogłem nie zrobić wrażenia na nowym trenerze. Kto wie, gdzie wtedy byłbym teraz. Ale Owen Coyle mi zaufał. Przywrócił mi pewność siebie. Nigdy nie będę w stanie spłacić długu, jaki mam u niego. Pobyt w Boltonie sprawił, że dorosłem. Posmakowałem prawdziwego futbolu.
– Owen chciał mnie zatrzymać, ale zdecydowałem się wrócić do Chelsea i walczyć o swoje miejsce. Wróciłem z myślą, że nie mam nic do stracenia. To było jak ponowny transfer. Wróciłem do punktu wyjścia, musiałem walczyć o wszystko. Chciałem zaimponować nowemu trenerowi. Nie sądziłem, że pójdzie mi aż tak dobrze. Teraz skupiam się na tym, aby odnosić sukcesy w Chelsea.
– Nowy trener, Andre Villas-Boas, zmienił wszystko. Teraz nie ma znaczenia, czy masz 17 czy 25 lat. Każdy jest traktowany w ten sam sposób. Nie ma podziału na wielkich piłkarzy, młodych czy zagranicznych. Jeśli wszystko skupi się wokół gwiazd, zespół nie ma szans zaistnieć. Teraz tworzymy jedną wielką rodzinę, tak jak chce tego trener.
– Moim marzeniem jest gra dla reprezentacji Anglii. Nie mam jednak na tym punkcie obsesji. Nic się nie stanie, jeśli nie otrzymam powołania na mecz towarzyski z Hiszpanią. Uważam, że dobre występy w Chelsea w końcu zaowocują. Znalezienie się w kadrze na Euro 2012 to wielki przywilej. Niesamowite byłoby również powołanie na igrzyska olimpijskie. Teraz jednak w pełni skupiam się na Chelsea.