W lutym opisywaliśmy Wam sytuację, jaka panuje na Warmii. Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka olsztynian. Piłkarze starają się nie zwracać uwagi na całe to zamieszanie. Po 29 kolejkach Stomil Olsztyn wciąż walczy o utrzymanie w pierwszej lidze.
Co w klubie świszczy?
„Duma Warmii” obecnie znajduje się na 16. miejscu z 27 punktami. Do lokaty gwarantującej utrzymanie w lidze traci trzy oczka. Najprawdopodobniej do końca będzie w walce o opuszczenie strefy spadkowej.
Fani mogą mieć mieszane uczucia, po ich sympatii można spodziewać się wszystkiego. W ostatnich miesiącach potrafili pokonać grających u siebie Miedź Legnicę czy ŁKS Łódź. Co w takim razie jest nie tak? Ta sama ekipa z kolei przegrała na własnym podwórku z dwoma ostatnimi drużynami. Z GKS-em Jastrzębie polegli 0:3, natomiast z Górnikiem Polkowice – 0:4.
Warto dodać, że drużyna ze stolicy województwa warmińsko-mazurskiego lepiej radzi sobie na stadionach przeciwnika niż na własnym. W każdym z ostatnich pięciu ligowych wyjazdów wynosiła punkty. U siebie natomiast dwukrotny ćwierćfinalista Pucharu Polski nie punktował ani razu w ostatnich sześciu potyczkach! Jest to naprawdę wyjątkowe zjawisko.
Nowy trener kluczem do sukcesu?
Wspomniane dwa dramaty w spotkaniach z ligowcami ze strefy spadkowej zadecydowały o zmianach. 22 marca Adrian Stawski został zwolniony z funkcji szkoleniowca. Zastąpił go Piotr Jacek, który poprowadził już zespół w pięciu starciach.
Nowy trener zaczął od pechowego pojedynku z Odrą Opole. Gospodarze dochodzili do dogodniejszych sytuacji. Zabrakło skuteczności oraz poukładania szyków obronnych przy stałych fragmentach gry, gdyż to po nich właśnie opolanie trafiali do bramki rywala. Z pewnością Stomil wyglądał lepiej w stosunku do ostatnich rywalizacji.
W kolejnych dwóch zawodach były trener MKS-u Kluczbork poprowadził drużynę ku zdobyciu czterech cennych punktów. Z rzeszowianami, po wyrównanym boju, tablica pokazała wynik 1:1. Warto zanotować, że goście stracili gola w doliczonym czasie gry. W następnym tygodniu kibice z Warmii mogli pałać dumą, ich klub rozegrał jeden z lepszych meczów w sezonie. Końcowy rezultat był wspaniały, gdyż pokonał on lidera ligi 1:2, wszystko rozegrało się na stadionie „Miedzianki”.
Niestety, tak jak to „Biało-niebiescy” mają w zwyczaju, kapitalną dyspozycję przepletli katastrofą. Musieli uznać wyższość przyjezdnych, GKS-u Katowice. Zawodnicy ze stadionu przy Alei Piłsudskiego przespali całą pierwszą połowę, końcowy wynik był najniższym wymiarem kary. Gdyby nie Kacper Tobiasz, zwycięstwo „Trójkolorowych” byłoby zdecydowanie bardziej okazałe. Jak mówi stare powiedzenie, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i było blisko, aby powiedzenie to stało po stronie olsztynian. W 63. minucie Patryk Mikita zmarnował rzut karny, a na pięć minut przed regulaminowym końcem batalii Filip Szymczak zapewnił „GieKSie” zwycięstwo.
W niedzielę OKS mierzył się z Podbeskidziem w Bielsku-Białej, było to widowisko, w którym to „Górale” przejęli inicjatywę. Gospodarze regularnie dochodzili do bramkowych sytuacji, a zadanie ułatwiła im pokazana na początku drugiej połowy czerwona kartka dla Rafała Remisza. Nie udało im się jednak zamienić okazji na bramki, bohaterem po raz kolejny okazał się bowiem bramkarz Stomilu. Zwycięstwo przyjezdnym zapewnił Łukasz Moneta, który w 75. minucie popisał się pewnym strzałem z 11 metrów.
Co uległo poprawie?
Skład zrobił duży postęp pod wodzą Piotra Jacka, który ma bardzo dobry wpływ na zespół. Formacja ofensywna częściej dochodzi pod bramkę rywala oraz jest tam zdecydowanie bardziej skuteczna. Niepoukładana obrona zamieniła się w solidną defensywę. Na razie wciąż momentami brakuje koncentracji, mimo to statystyki są po jej stronie. W kwietniu do tej pory straciła pięć bramek i pod tym względem jest to najlepszy miesiąc w tym sezonie. Nie zapowiada się, by po meczu z GKS-em Tychy miało to ulec zmianie. Również gdy spojrzymy na sytuację w ataku, wygląda to zdecydowanie lepiej. W meczach o stawkę „Duma Warmii” na przełomie listopada i grudnia oraz lutego i marca zdobywała kolejno cztery oraz trzy bramki. W obecnym miesiącu liczba wykorzystanych sytuacji wynosi pięć, a za kilka dni zespół czeka jeszcze jedno spotkanie.
Pewniejsza sytuacja w obronie, jak i ataku przekłada się na najważniejsze, czyli punkty. Byłemu szkoleniowcowi, Adrianowi Stawskiemu, zdobycie siedmiu oczek zajęło dziesięć spotkań, Piotrowi Jackowi udało się osiągnąć ten wynik w dwukrotnie mniejszej liczbie prób.
Kacper Tobiasz — bohater rundy wiosennej
Gdy pod koniec roku „Biało-niebiescy” informowali o kontuzji ówczesnego golkipera, Krzysztofa Bąkowskiego, którego wypożyczenie musiało zostać skrócone, w klubie musieli znaleźć następcę. Padło na Kacpra Tobiasza. Władze klubu zdecydowały się wypożyczyć obiecującego bramkarza z Legii Warszawa do końca obecnego sezonu. 19-letni gracz przebojem wszedł na boiska 1. ligi. Zadebiutował 26 lutego, w zremisowanym 1:1 meczu z Koroną Kielce, w którym według kibiców zasłużył na najwyższą notę spośród zawodników swojej nowej drużyny. Następne występy były jeszcze lepsze, a ekspiłkarz „Wojskowych” wiele razy ratował zespół przed utratą bramki. Mimo że marzec nie był udany dla zespołu z Olsztyna, to nowy nabytek wyróżniał się na tle swoich kolegów z drużyny. Dwa razy miał przyjemność otrzymać miano zawodnika meczu, co poskutkowało otrzymaniem tytułu zawodnika miesiąca. W kwietniu forma nie spada i wysoce prawdopodobne jest, że Kacper zostanie ogłoszony najlepszym po raz drugi z rzędu.
Ostanie mecze w jego wykonaniu są wręcz wyśmienite. Niesamowite interwencje w trzech ostatnich starciach skutkują liczbą zdobytych punktów. W samym spotkaniu z Podbeskidziem możemy mówić o minimum pięciu kluczowych interwencjach. W tej rundzie na 34 oddane uderzenia na bramkę zimowego nabytku tylko pięć wpadło do siatki. Według tej statystyki bramkarz może poszczycić się skutecznością udanych interwencji na poziomie 85%.
Kacpra Tobiasza nie zobaczymy w następnym meczu. Został on zawieszony za niesportowy gest w stronę fanów ekipy z Bielsko-Białej.
Odejście Simby Bwangi zwiastuje kłopoty dla Stomilu Olsztyn?
Simba Bwanga to kluczowa postać w defensywie Stomilu Olsztyn, jednak w tym sezonie już nie zagra. Krzysztof Stanowski 23 kwietnia na Twitterze poinformował, że Kongijczyka w biało-niebieskiej koszulce już go nie ujrzymy.
Gdy klub ogłosił pozyskanie nowego obrońcy, fani nie mili pojęcia, czego mogą się spodziewać. Stoper przybył do Polski z Afryki, po przylocie ogrywał się w A-klasowym KTS Weszło. Zawodnik był testowany przez takie kluby jak Raków Częstochowa czy Radomiak Radom, do tego drugiego ostatecznie trafił. To z Radomia przeniósł się właśnie do Olsztyna. Gracz jest bardzo ważnym zawodnikiem „Dumy Warmii”. Od września zagrał w 19 spotkaniach, w których zdobył jedną bramkę. W zeszłym miesiącu mógł się pochwalić drugą, po wspominanym Kacprze Tobiaszu, notą w zespole. Stanowił on o sile defensywy OKS-u.
Strata piłkarza na pewno nie pomoże w walce z Puszczą o pozostanie w lidze. Mimo wszystko Stomil wciąż ma kilka możliwości ułożenia defensywy. Zimą zawitał do drużyny Kevin Lafrance, a w zespole pozostają tacy zawodnicy, jak: Rafał Remisz, Beniamin Czajka czy Maciej Dampc. Opcji jest kilka.
Stomil Olsztyn kontra Puszcza Niepołomice. Kto ma lepszy terminarz?
Głównym rywalem o pozostanie na zapleczu ekstraklasy jest Puszcza Niepołomice. To właśnie do niej Stomil traci trzy oczka.
Niepołomiczanie do sobotniego meczu nie wygrali ani razu od 13 marca. Do tego w ostatnich sześciu spotkaniach aż czterokrotnie będą występować na stadionie rywala. Na nieznanym terenie Rafał Boguski z kolegami nie odnieśli zwycięstwa w sześciu kolejnych potyczkach.
OKS również cztery razy będzie występować w roli gości. W tym przypadku, tak jak opisywaliśmy jego formę na boiskach przeciwników, jest to zdecydowanie dla niego powód do zadowolenia. Obie drużyny mają za sobą grę z czołową szóstką. W ostatniej kolejce czeka nas starcie obu ekip.
Hej Stomil