Stomil Olsztyn to drużyna, która jeszcze niespełna dwa lata temu rywalizowała w Fortuna 1. Lidze. Jako spadkowicz była bliska powrotu, lecz odpadła w barażach. Trwający sezon jest o wiele gorszy, a na ławce widzimy już trzeciego szkoleniowca, którego początki w Olsztynie są niezwykle trudne. W trzeciej próbie walki o ligowy komplet punktów na drodze Stomilu stanął beniaminek ze Stalowej Woli.
Stomil Olsztyn przystępował do spotkania ze Stalą Stalowa Wola ze strefy spadkowej. Początek rundy wiosennej nie idzie po myśli włodarzy klubu z Piłsudskiego. W nieco lepszych nastrojach na Warmię przyjechali piłkarze z Podkarpacia. Wygrana z ŁKS-em II Łódź (1:0) oraz remis z Chojniczanką (1:1) sprawiają, że beniaminek ze Stalowej Woli jest bliski strefy barażowej. Warto podkreślić, że oba zespoły wciąż mają po jednym zaległym meczu do rozegrania.
Stomil Olsztyn – trudne początki trenera
W grudniu doszło do drugiej zmiany na ławce szkoleniowej Stomilu Olsztyn. Z pracą pożegnał się Janusz Bucholc, który w sierpniu zastąpił na stanowisku Patryka Czubaka. O ile przy pierwszej wymianie decydowały sprawy prywatne szkoleniowca, o tyle zimą zdecydowało miejsce Stomilu w ligowej tabeli. Drużyna jesienią spisała się niezwykle słabo, kończąc rundę na 13. miejscu. Mimo to strefa spadkowa zaglądała w oczy olsztynianom (spędzili w niej dwie kolejki). Stery pierwszej drużyny postanowiono przekazać w ręce Bartosza Tarachulskiego, który w sezonie 2022/2023 prowadził KKS Kalisz.
Nowym trenerem Stomilu Olsztyn został półfinalista ubiegłej edycji Pucharu Polski, Bartosz Tarachulski! Szkoleniowiec związał się z klubem kontraktem do 30 czerwca 2025 roku z opcją przedłużenia 🤝
Trenerze, witamy w Olsztynie i życzymy powodzenia!⚪🔵 pic.twitter.com/U5QAqoeCrb
— Stomil Olsztyn (@StomilOlsztynSA) December 18, 2023
Nowy trener od razu zabrał się do pracy. Klub dokonał na rynku transferowym trzech wzmocnień. Nowymi pomocnikami Stomilu zostali Kentarō Arai z KKS-u Kalisz oraz Iwan Brikner z Żetysu Tałdykorgan. Natomiast linię ataku wzmocnił Dawid Retlewski. Mimo to początki trenera Tarachulskiego są niezwykle trudne. W debiucie na ławce trenerskiej Stomilu zremisował z bezpośrednim rywalem, Wisłą Puławy (1:1), utrudniając sobie próbę awansu w ligowej tabeli. Co gorsza, tydzień później olsztynianie przegrali w Łodzi z rezerwami ŁKS-u, dołączając na stałe do drużyn zagrożonych spadkiem ze szczebla centralnego. Po meczu na Stadionie im. Władysława Króla piłkarze i trener mogli mieć szczególne pretensje do Filipa Laskowskiego, który zobaczył dwie żółte kartki w ciągu niespełna minuty.
Bartosz Tarachulski 🗣️ W ciągu minuty Filip Laskowski dostał dwie żółte kartki. W szczególności mam pretensję o tą pierwszą za dyskusję z arbitrem. To dla mnie niedopuszczalne. Nie toleruję takiego zachowania i mam nadzieję, że żaden z zawodników do końca sezonu nie popełni już…
— Stomil Olsztyn (@StomilOlsztynSA) March 4, 2024
Bez emocji w Olsztynie
Spotkanie pomiędzy Stomilem a Stalą nie przyniosło wielu emocji, choć zapowiadało się inaczej. Już w 3. minucie Stomil przeprowadził akcję prawą stroną boiska. Pierwszy z ataków gospodarzy zakończył się strzałem Michała Karlikowskiego, po którym piłka trafiła w słupek bramki Mikołaja Smyłka. Po takiej zapowiedzi tempo gry spadło. Do głosu zaczęli za to dochodzić podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego. W 14. minucie bezpośrednio z rzutu wolnego uderzył Jakub Kowalski, lecz Miłosz Garstkiewicz nie miał problemów z obroną.
Młody bramkarz Stomilu zachował czujność także dziesięć minut później. Po dobrej akcji dwóch zimowych wzmocnień Stali – Sebastiana Strózika i Patryka Zauchy – ten drugi oddał strzał w kierunku bramki olsztynian. Piłka zmierzała jednak wprost w rękawice Garstkiewicza. Chwilę później swoją szansę mieli podopieczni trenera Tarachulskiego. Piłkę w środku pola stracił Jakub Kowalski i gospodarze ruszyli z dwójkową kontrą. Została ona zatrzymana przez samego winowajcę, który sfaulował przed polem karnym Michala Bezpalca. Z rzutu wolnego Karol Żwir nie stworzył zagrożenia dla Mikołaja Smyłka.
Jedna bramka zdecydowała
W przerwie trener gości Ireneusz Pietrzykowski dokonał aż trzech zmian w składzie. Murawę opuścili Bartosz Pioterczak, Bartosz Wiktoruk oraz Jakub Kowalski. W ich miejsce pojawili się Jakub Górski oraz późniejsi bohaterowie Stali: Olivier Sukiennicki oraz Jakub Banach. Zmiennicy w talii trenera gości dali o sobie znać już w 49. minucie. Sukiennicki zagrał długą piłką do Górskiego, który przed sobą miał już jedynie bramkarza. 22-latek zbyt mocno wypuścił sobie piłkę, która padła łupem bramkarza. Stomil próbował konstruować akcje, lecz jedyne, na co było stać zespół Bartosza Tarachulskiego, to indywidualna akcja Piotra Kurbiela z 57. minuty. 28-latek zabrał się z piłką z lewej strony boiska i wbiegł na wysokość pola karnego, lecz ta akcja nie skończyła się choćby niecelnym strzałem.
Z upływem czasu do głosu coraz odważniej zaczęli dochodzić goście. W 73. minucie wysłali rywalom sygnał ostrzegawczy, kiedy w zamieszaniu po rzucie rożnym byli blisko zdobycia bramki. Pasywność defensywy Stomilu była zatrważająca. Goście z Podkarpacia jedyny skuteczny cios wyprowadzili w 83. minucie. Głównymi bohaterami zostali wprowadzeni w przerwie piłkarze. Sukiennicki dośrodkował futbolówkę z rzutu wolnego na Jakuba Banacha, który głową skierował ją do bramki. Miłosz Garstkiewicz był bez szans przy tej próbie. Mimo kilku minut na odrobienie strat olsztynianie nie byli w stanie zagrozić Mikołajowi Smyłkowi.
🕛 85' | 0:1
Jakub Banach!!!
_
⚪🔵#STOSSW🟢⚫ pic.twitter.com/yrIe7t7Idu— Stal Stalowa Wola PSA (@StalPsa) March 9, 2024
Stomil Olsztyn sam utrudnia sobie zadanie
Druga przegrana z rzędu sprawiła, że olsztynianie pozostaną w strefie spadkowej co najmniej do 13 marca. Wówczas rozegrają zaległe starcie z Pogonią Siedlce, czyli rywalem, który w tym sezonie walczy o awans. Sytuację Stomilu może pogorszyć ewentualna wygrana GKS-u Jastrzębie, który tego dnia będzie rozgrywać zaległe starcie z KKS-em Kalisz. Jedno jest pewne – początki trenera Tarachulskiego nie należą do najłatwiejszych, a spadek ze szczebla centralnego wcale nie jest takie nierealny.
Natomiast beniaminek ze Stalowej Woli po słabym początku sezonu nabrał wiatru w żagle. Podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego dzięki wygranej zameldowali się w strefie barażowej, wciąż mając jeden mecz zaległy.