Stefan Żywotko to najbardziej utytułowany polski trener za granicą. Mimo jego ogromnych osiągnięć można odnieść wrażenie, że w Polsce nadal jest mało znaną personą. Kompletnie inaczej sytuacja wygląda w Algierii, gdzie ma on status legendy. W latach 1977-1991 z tamtejszym Jeunesse Sportive de Kabylie (występującym również pod nazwą Jeunesse électronique de Tizi Ouzou) zdobył każde możliwe trofeum. Siedmiokrotnie wygrywał ligę algierską, raz krajowy puchar oraz dwukrotnie Afrykański Puchar Mistrzów Krajowych, który teraz jest znany jako Afrykańska Liga Mistrzów. Do tych osiągnięć można jeszcze dopisać nieoficjalny Superpuchar Afryki. Multum trofeów sprawiło, że w Algierii na cześć polskiego trenera powstał nawet mural upamiętniający jego pracę.
Początki kariery
Stefan Żywotko urodził się w Zniesieniu – aktualnej dzielnicy Lwowa. Tam rozpoczynał swoją przygodę z piłką nożną w miejscowym LKS Zniesieńczanka. Po wybuchu II Wojny Światowej tereny te trafiły pod okupację sowiecką, więc duża liczba miejscowych piłkarzy trafiła do klubów kraju zza wschodniej granicy. Wśród nich byli Stefan Żywotko oraz Kazimierz Górski. Jednak kwestią czasu było to, że gra dla sowieckich klubów również musiała dobiec końca. Zawodnicy zaczęli być wcielani do armii, a w jej szeregach Żywotko przeszedł z Kresów na Pomorze Zachodnie.
Po zakończeniu wojny przez kilka lat grał w szczecińskich klubach. Jednocześnie zaczął zbierać pierwsze doświadczenia w roli szkoleniowca. Był drugim trenerem Gwardii Szczecin oraz razem z Kazimierzem Górskim uczęszczał na kursy trenerskie. Pierwszym w pełni dowodzonym przez niego klubem była Arkonia Szczecin, którą objął w 1956 roku.
Podczas swojej kariery trenerskiej w Polsce, Stefan Żywotko otrzymał łatkę specjalisty od awansów. Do wyższej klasy rozgrywkowej wprowadził:
- Arkonię Szczecin;
- Pogoń Szczecin;
- Wartę Poznań;
- Arkę Gdynia.
Kuwejt, Indonezja czy Algieria?
Latem 1976 roku Stefan Żywotko zrezygnował z funkcji szkoleniowca Arki Gdynia. Decyzja ta wynikała z oferty otrzymanej przed Igrzyskami Olimpijskimi 1976. Po powrocie Kazimierza Górskiego z turnieju (na którym był selekcjonerem reprezentacji Polski), panowie mieli wspólnie z dwoma innymi trenerami wyjechać do Kuwejtu, by pracować w tamtejszych zespołach. Jednak do wyjazdu nie doszło. Co stanęło na przeszkodzie?
– Transfer zablokowały władze PRL, które nie były zadowolone, że Kazimierz Górski przywiózł z Igrzysk Olimpijskich „tylko” srebrny medal. Przekreśliło to marzenia Stefana Żywotki o wyjeździe do Kuwejtu. Trener był wpisany na listę szkoleniowców czekających na zagraniczny transfer, więc nie mógł wrócić do pracy w jakimkolwiek polskim zespole, by nie zostać z niej skreślony. Z tego powodu musiał czekać. I czekał tak około półtora roku, aż odezwało się JS Kabylie – mówi nam Michał Zichlarz, autor książki Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki.
Na Czarnym Lądzie było sporo osób z Polski, które pojechały tam pracować jako inżynierowie, lekarze czy wykładowcy. Jednak pod względem piłkarskim Afryka była dla Polaków kompletnie nieznanym terenem. Stefan Żywotko miał przecierać szlak. Jednak nie była to jedyna egzotyczna oferta jaką otrzymał.
– Miałem kiedyś przyjemność porozmawiać z zawodnikiem, który zagrał prawie 500 meczów dla JS Kabylie. Mouloud Iboud na to spotkanie przyniósł wycinek polskiej gazety. Wynikało z niej, że Stefan Żywotko otrzymał również ofertę z Indonezji. Jednak dla trenera kierunek ten był zbyt odległy. Stąd decyzja, by pracować w o wiele bliżej położonej Algierii – dopowiada Zichlarz.
Szukanie trenera w Polsce przez JS Kabylie nie było przypadkiem. Algieria robiła zwrot w stronę socjalizmu, czego efektem było otwarcie się na zagranicznych szkoleniowców. Żywotce zaproponowano pensję w wysokości 5460 dinarów, co było wypłatą o wiele wyższą niż ta, którą otrzymywał w ojczyźnie. Wstępnie Polak miał lecieć do Afryki na dwa lub trzy lata. Jak się później okazało, został tam ich aż czternaście.
Droga do finału
Stefan Żywotko dołączył do JS Kabylie w grudniu 1977 roku, czyli w trakcie trwania sezonu. Współpracował on z lokalnym szkoleniowcem, który był w klubie od początku roku, Mahieddine Khalefem. W rozgrywkach 1977-1978 oraz 1978-1979 Polak dwukrotnie poprowadził zespół do drugiego miejsca w lidze algierskiej. Zyskiwał on uznanie wśród miejscowych nie tylko poprzez wyniki sportowe. Kabylom, czyli lokalnej ludności mającej mocne poczucie odmienności od Algierczyków, bardzo zaimponowało nauczenie się ich języka przez trenera.
Pierwszy tytuł mistrza Algierii Stefan Żywotko zdobył w sezonie 1979-1980. Dzięki niemu mógł wystąpić ze swoim klubem w afrykańskiej Lidze Mistrzów 1981. Czemu dopiero w edycji 1981? Gdyż rozgrywki te, w przeciwieństwie do rozgrywek ligowych, były rozgrywane systemem wiosna – jesień.
Liga Mistrzów miała wówczas również zupełnie inny format. Nie było faz grupowych ani tak właściwie kwalifikacji. Wszystkie zespoły biorące udział w rozgrywkach były dobierane w pary. Zwycięzcy byli dobierani w kolejne pary i tak aż do wyłonienia najlepszej drużyny.
W pierwszej rundzie JS Kabylie pokonało libijskie Al Ahli Trypolis. W następnej trafiło na somalijskie Horseed FC, z którym wygrało 2:1 w pierwszym meczu. Do rewanżu jednak nie doszło, gdyż przeciwnicy wycofali się z rozgrywek. W ćwierćfinale algierska maszyna trafiła na Dynamos FC z Zimbabwe, z którym zremisowało na wyjeździe, a u siebie spokojnie wygrało 3:0. Półfinału JS Kabylie nie grało wcale. Wstępnie miało się w nim mierzyć z egipskim Al Ahly Kair, jednak klub ten zmuszony był się wycofać ze względu na sytuację polityczną w kraju, której punktem kulminacyjnym było zabójstwo prezydenta Egiptu – Anwara Sadata.
Dwa mistrzostwa Afryki a sytuacja w Polsce
W finale JS Kabylie mierzyło się z zairskim AS Vita Club. Oprócz samej chęci zwycięstwa, w Kabylach tliła się chęć rewanżu za porażkę w ćwierćfinale afrykańskiej Ligi Mistrzów 1978. Poszło zaskakująco gładko. W pierwszym spotkaniu JS Kabylie wygrało 4:0 i właściwie przesądziło losy dwumeczu. W rewanżu tylko dopełniło formalności wygrywając 1:0 i pieczętując mistrzostwo Afryki. Jednak tego samego dnia doszło do pewnej sytuacji, która nie pozwalała Stefanowi Żywotce na pełne i beztroskie cieszenie się z triumfu.
– Mecz rewanżowy został rozegrany 13 grudnia 1981 roku. Klub Stefana Żywotki często wracał z meczów wyjazdowych przez lotniska w Europie. Tak było i tym razem. Powrót odbywał się przez port w Belgii, na którym Stefan Żywotko dowiedział się, że w Polsce wprowadzono stan wojenny. Trener zdecydował się, by nie wracać do ojczyzny, przez co później spotkały go reperkusje – opowiada Michał Zichlarz.
W styczniu 1982 roku JS Kabylie rozegrało spotkanie o Superpuchar Afryki. Klubowi Stefana Żywotki udało się wygrać i zdobyć trofeum, jednak mecz nie został uznany za oficjalny przez CAF.
W 1990 roku Polak kolejny raz wygrał afrykańską Ligę Mistrzów. Tym razem obyło się już bez walkowerów. JS Kabylie w drodze do finału odprawiało kolejno: togijskie ASKO Kara, kongijskie Étoile du Congo, kenijskie AFC Leopards, ghańskie Asante Kotoko. O mistrzostwo walczyło z zambijskim Nkana Red Devils. Tutaj nie było mowy o powtórzeniu pogromu z 1981 roku. JS Kabylie wygrało u siebie 1:0, jednak na wyjeździe przegrało takim samym wynikiem. Wszystko rozstrzygnęło się w rzutach karnych, które skuteczniej wykonywali Kabylowie.
– Stefan Żywotko szczególnie cenił sobie ten triumf. Mówił, że w 1990 roku wygrał Ligę Mistrzów piłkarzami, których sam sobie wychował. Trenowani przez niego zawodnicy rozwijali się na tyle, że stanowili trzon reprezentacji Algierii – twierdzi Michał Zichlarz.
Stefan Żywotko – wciąż pamiętana legenda
Polak stworzył z JS Kabylie walec rozjeżdżający swoich rywali. Pod jego batutą klub ten stał się najbardziej utytułowanym w Algierii. Przed jego przyjściem JS Kabylie miało trzy tytuły mistrzowskie i było na drugim miejscu w klasyfikacji wszechczasów. Na pierwszym miejscu znajdowało się Belouizdad z czterema mistrzostwami. W 1991 roku, po zakończeniu swojej przygody przez Stefana Żywotkę, JS Kabylie miało dziesięć triumfów w lidze algierskiej i było zdecydowanie najbardziej utytułowanym klubem. Znajdujące się na drugim miejscu MC Algier miało dwa razy mniej mistrzostw.
Joyeux anniversaire M. Zywotko
Le légendaire entraineur de la JS Kabylie, le technicien polonais, Stefan Zywotko fête aujourd'hui ses 101 ans.
A cette occasion, toute la famille de la JSK lui souhaite un joyeux anniversaire, beaucoup de santé et une longue vie. #zywotko pic.twitter.com/sh14ZwgYwL
— JS Kabylie (@jsk_tweet) January 9, 2021
Mimo że od momentu zakończenia pracy przez Stefana Żywotkę minęło już bardzo dużo czasu, to Kabylowie ciągle o nim pamiętają. Trener niejednokrotnie otrzymywał na swoje urodziny specjalną koszulkę. Na social mediach klubu posty o Polaku również są normą.
Stefan Żywotko zmarł w zeszłym roku. JS Kabylie wysłało na jego pogrzeb delegację, która prowadziła transmisję live dla swoich fanów. Brzmi to dziwnie, ale ukazuje jak wiele dla tego klubu nadal znaczy polski szkoleniowiec.