Startuje Premier League! Zapowiedź


12 sierpnia 2011 Startuje Premier League! Zapowiedź

W cieniu krajowych zamieszek startuje najbogatsza i najlepsza liga świata. Czy któraś z drużyn wejdzie w wąski skład zespołów, które sięgnęły po trofeum Premier League? Jak dotąd zwyciężali tylko Manchester United, Arsenal, Chelsea oraz Blackburn Rovers. Czy począwszy od końcówki maja przyszłego roku do tego grona będzie się wliczać Manchester City? Czy ten sezon będzie lepszy w wykonaniu Liverpoolu? Czas na pierwszą kolejkę angielskiej ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Sympatycy Premier League na ten weekend czekali od dłuższego czasu. W ostatnich dniach mieli jednak trochę powodów do obaw. Sytuacja w Anglii nie napawała optymizmem, zamieszki wywołane na Tottenhamie w Londynie rozprzestrzeniły się w zatrważającym tempie. Na ulicach zwiększono ilość patrolujących funkcjonariuszy, nawet do 16 tysięcy. Nic więc dziwnego, że rozegranie pierwszej kolejki stanęło pod znakiem zapytania, gdyż zabezpieczenie stadionów wymaga ludzi. Waga spotkania okazuje się nie grać roli, gdyż odwołano nawet prestiżowy mecz towarzyski Anglii z Holandią. Z pierwszej kolejki, na inny termin przesunięto jedynie spotkanie Tottenhamu z Evertonem. Dzielnica jest w pewnym stopniu zrujnowana, wiele do życzenia pozostawiał dostęp do stadionu, stąd taka decyzja ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo meczów.

Czas na Premier League!
Czas na Premier League! (fot. skysports.com)

Sezon zainauguruje zatem pięć sobotnich spotkań o godzinie 16. Wśród nich najwięcej uwagi może przyciągać pojedynek Liverpoolu z Sunderlandem. Obie ekipy mają za sobą ciekawy okres transferowy. „The Reds” wzmocnili się za około 50 milionów funtów. Przeciwko swojemu byłemu klubowi zagra więc Jordan Henderson. Pomocnik uchodzi za wielki talent i być może w przyszłym sezonie zasmakuje europejskiej piłki. Wielu jednak może się zastanawiać nad słusznością sprowadzenia Downinga za aż 20 milionów, kiedy jego były kolega z Aston Villi, Ashley Young, kosztował Manchester United około 16.

W tym sezonie atutem Liverpoolu będzie z pewnością świetny atak. Suarez ma za sobą udany turniej Copa America, Carroll okres przygotowawczy, a Kuyt jak zwykle może okazać się świetnym uzupełnieniem. Na Anfield sprowadzono w dodatku Charliego Adama. Mówi się, że wspomniany Urugwajczyk może zagrać w spotkaniu, mimo że z drużyną trenuje dopiero od poniedziałku. Nowy sezon rozpocznie się jednak bez Stevena Gerrarda, który jest kontuzjowany.

Sunderland też wzmocnił się za niemałe pieniądze. Na transfery wydał ponad 20 milionów funtów. Sporo jednak zyskał na sprzedaży Hendersona i można powiedzieć, że drużyna została uzupełniona w sposób przemyślany. Bruce sięgnął po kolejny talent, który kosztował około ośmiu milionów funtów – Connora Wickhama, byłego już napastnika Ipswich. Czy na Anfield zadebiutuje też dwóch byłych piłkarzy Manchesteru United, John O’Shea oraz Wes Brown? Ciekawostka – w ostatnich 20 meczach pomiędzy Sunderlandem i Liverpoolem „The Black Cats” wygrali tylko dwa razy. W październiku 2009 roku po kuriozalnej bramce Darrena Benta.

Pierwsza kolejka bez Gerrarda
Pierwsza kolejka bez Gerrarda (fot. Skysports.com)

W sobotę zagrają dwa beniaminki. Queens Park Rangers podejmie na własnym boisku Bolton. Współwłaściciel QPR, Bernie Ecclestone, po tym jak ostatnio wypowiedział się w temacie przesuwania meczów z powodów zamieszek, powinien być zadowolony, że jego drużyna bez przeszkód zagra na własnym stadionie. Mówi się, że w nowym zespole mogą zadebiutować Jay Bothroyd, Kieron Dyer oraz Danny Gabbidon. W Boltonie z kolei szansę pojawienia się na murawie mają Nigel Reo-Coker oraz Chris Eagles. Co ciekawe, „The Trotters” zdołali jeszcze wypożyczyć Tuncaya – do końca sezonu. Wciąż jednak nie otrzymał on pozwolenia na pracę. Na Loftus Road wraca więc Premier League – po raz pierwszy od 1996 roku! Ciekawe, co na wyjeździe pokaże drużyna Owena Coyle’a. Ma za sobą dobry zeszły sezon, w końcu doszła nawet do półfinału FA Cup.

Oczy obserwatorów będą też zwrócone na Norwich, który zagra na DW Stadium. Wigan musi uważać. W zeszłym roku również grało przeciwko beniaminkowi. Od Blackpool zebrało srogie baty, na dzień dobry uległo aż 0:4. Zastanawiano się wtedy, czy beniaminek jest aż taki dobry, czy to Wigan aż takie słabe. Ostatecznie „The Seasiders” spadli do niższej ligi, a podopieczni Martineza się utrzymali, lecz pierwszą część sezonu mogli podsumować jako fatalną. Porażka pociągnęła za sobą następne – między innymi 0:6 z Chelsea. Zbliżający się mecz jest więc taką trochę niewiadomą. Być może zagra Hugo Rodallega (swoją bramką w ostatniej kolejce zeszłego sezonu zapewnił własnej drużynie utrzymanie w Premier League), zabraknie zaś Alcaraza i jednego z fundamentów składu – N’Zogbii, który przeszedł do Aston Villi. Zbliżający się weekend sporo powie też o Norwich. Szanse na pozytywny wynik na pewno ma, zwłaszcza że Wigan w tym roku, w lidze, tylko dwa razy zachowało czyste konto.

Co do wspomnianej Aston Villi, zagra ona na wyjeździe z Fulham. W tym okienku transferowym mocno się ona wzbogaciła. Sprzedaż dwóch pomocników znacznie zasiliło klubowe konto. Sprowadzono bramkarza, Shaya Givena, który prawdopodobnie zadebiutuje w nowej drużynie. Dwa sezony wcześniej bronił rewelacyjnie, rok temu z miejsca wygryzł go Hart, który zebrał świetne recenzje. W drużynie jest też nowy trener, Alex McLeish. Pierwsze kolejki pokażą, na jaką filozofię gry postawił szkoleniowiec. Władze Aston Villi musiały wykazać się zaufaniem, bo przyszedł on z lokalnego rywala, Birmingham, z którym na dodatek spadł do Championship.

Blackburn podejmie u siebie Wolverhampton. Podopieczni Micka McCarthy’ego wzmocnili się całkiem konkretnie. Obronę za niemałe jak na „Wolves” pieniądze wzmocnił Roger Johnson, a sprowadzono też jeszcze między innymi Jamiego O’Harę. Kontuzję kolana powinien już przezwyciężyć grający w ataku Kevin Doyle. Na Ewood Park może być więc ciekawie. Może nawet tak, jak na koniec zeszłego sezonu na Molineux. Gwoli przypomnienia, grano wtedy o utrzymanie, choć nagrody tej dostąpiły obie drużyny – głównie dzięki dobrym dla nich wynikom na innych stadionach. Jakby nie było, skorzystał na tym przede wszystkim Wolverhampton, gdyż z Blackburn przegrał 2:3. Jak będzie teraz?

Wolves znów zagrają z Blackburn – tym razem stawka nie będzie aż tak duża
Wolves znów zagrają z Blackburn – tym razem stawka nie będzie aż tak duża (fot. Skysports.com)

Sobotni hit to pojedynek Newcastle z Arsenalem. „The Gunners” będą mieli sporo do udowodnienia. Ostatni sezon znów zakończyli bez trofeów, w dodatku popisali się fatalną postawą właśnie w meczu z „The Magpies”. Oczywiście, do przerwy wygrywali 4:0, lecz nikt na to nie zwraca uwagi – w końcu skończyło się remisem. Arsenal musi zatem zakasać rękawy, choć żadnej drużynie nie gra się łatwo na St James Park.

Obie ekipy mają swoje problemy. Ta grająca w Lidze Mistrzów wkrótce będzie musiała sobie radzić bez dwóch (prawdopodobnie) gwiazd. Hiszpańska prasa donosi, że już w przyszłym tygodniu w Barcelonie odbędzie się prezentacja Cesca Fabregasa. Po słowie z Manchesterem City jest też ponoć Samir Nasri. Obaj zawodnicy w najbliższym spotkaniu z określonych powodów nie zagrają. Czy Wenger zdąży znaleźć dla nich zastępców? Gervinho może wszak nie wystarczyć. Francuski szkoleniowiec słynie z tego, że wydaje mało, inwestuje w młodzież, lecz kto wie, do jakich kroków skłonią go duże pieniądze zapłacone za klubowe gwiazdy.

Newcastle ostatnio przeżywało mały kryzys. Drużynę opuścił kapitan Kevin Nolan, a ostatnio doszło też do zamieszania związanego z Bartonem, który na Twitterze skrytykował postępowanie władz klubu. Problemem może też być brak klasowego lewego obrońcy – do Liverpoolu odszedł Jose Enrique. „The Toon” w żadnym wypadku nie może powiedzieć, że nie ma za co się wzmacniać. Sprzedaż Carrolla przez krótki czas (do transferu Torresa) była przecież rekordem kwoty za kupno piłkarza do brytyjskiego klubu. Tymczasem Newcastle wydało zaledwie około siedmiu milionów, głównie na Cabaye oraz Obertana. Doszło za to do dwóch ciekawych wolnych transferów – Marveauksa oraz Demba By. Teraz zapewne rozpoczną się gorączkowe poszukiwania za lewym obrońcą. Klubowi skauci obserwują ponoć Pietersa z holenderskiego PSV.

Arsenal ma swoje problemy kadrowe, a przed nim mecz z Newcastle na St James Park
Arsenal ma swoje problemy kadrowe, a przed nim mecz z Newcastle na St James Park (fot. skysports.com)

Pech dalej prześladuje Hatema Ben Arfę. W tym sezonie będzie on grać z numerem 10 na koszulce. Przy okazji warto dodać, że legendarna „dziewiątka” dalej nie została nikomu przypisana. W okresie przygotowawczym Francuz doznał kontuzji kostki. Ból tej samej partii ciała dolega też Jackowi Wilsherowi oraz Abou Diaby’emu z Arsenalu. Mecz ten również pozostaje niewiadomą, ciężko przewidzieć wynik. Wiele już się działo na St James Park, zwłaszcza pomiędzy tymi drużynami.

Niedzielę otwiera mecz Stoke oraz Chelsea. Gospodarze wzmocnili się za darmo, ściągając Woodgate’a oraz Upsona. Jak ten drugi poradzi sobie w nowym sezonie? To bardzo ciekawe, do drużyny może on wnieść sporo doświadczenia zebranego w West Hamie. Dwa sezony temu był łączony z Manchesterem City (ale wtedy nie było tam jeszcze choćby Lescotta). Dla chętnych zobaczenia obrońcy w akcji przykra informacja – na debiut nie jest jeszcze gotowy. W Stoke zabraknie także Fullera, Sidibe oraz Higginbothama. Chelsea zagra bez zawieszonego Sturridge’a i kontuzjowanego Davida Luiza. Do gry wraca Fernando Torres.

Przed Hiszpanem najwyższy czas, żeby zaczął strzelać bramki. Chyba, że chce, aby został uznany za jeden z największych niewypałów transferowych w historii. Chelsea za napastnika zapłaciło około 50 milionów funtów. Przed tym sezonem nie była jednak aż tak aktywna. Pierwszym poważnym wzmocnieniem (nie mówiąc o Courtoisie, bo go wypożyczono do Atletico) jest dopiero Romelo Lukaku. Możliwe jednak, że wicemistrzowie wzmocnią jeszcze inne formacje niż tylko atak… raczej powinni, jeżeli chcą konsekwentnie walczyć o tytuł. Czy Modrić jest jeszcze do wyciągnięcia? Tottenham wciąż nie spuszcza z tonu. Mimo wszystko wygląda więc na to, że najlepszy transfer „The Blues” to trener. Andre Villas-Boas może dać „CFC” to, czego nie dał Carlo Ancelotti.

Manchester City z pewnością powalczy o mistrzostwo
Manchester City z pewnością powalczy o mistrzostwo (fot. skysports.com)

Późnym popołudniem West Bromwich zmierzy się z Manchesterem United. Podopieczni Fergusona już zasmakowali sukcesu – zdobyli Tarczę Wspólnoty po świetnym comebacku w drugiej połowie i fatalnym błędzie Kompany’ego. W okresie przygotowawczym pokonał też Barcelonę. United ma więc ogromne szanse na 20. zwycięstwo w rozgrywkach o mistrzostwo Anglii. Wydaje się więc niemożliwym, że West Brom w tym starciu pokona obrońcę tytułu. Może wykorzysta jednak to, że goście zagrają bez Hernandeza oraz być może Welbecka, Carricka, a także Evry i ugra chociaż punkt.

Kolejkę zamknie poniedziałkowy pojedynek zdobywców Pucharu Anglii z beniaminkiem – Swansea. Co tu się rozpisywać, Manchester City stawia sprawę jasno, walczy o mistrzostwo. Fani Sergio Aguero znów jednak mogą być niezadowoleni – Mancini stwierdził, że prawdopodobnie usiądzie on na ławce. City będzie sobie również radzić bez Teveza, więc wygląda na to, iż ofensywa będzie taka, jak w meczu o Tarczę Wspólnoty. Duet Balotelli – Dzeko? Bardzo możliwe. Coraz bardziej na angielskich boiskach rozkręca się też Silva, wielu uważa, że stać go na jeszcze więcej niż pokazał do tej pory. Swansea zagra osłabiona, bez swojego kapitana Garry’ego Monka. Menedżer beniaminka jest zdania, że Manchester City w nadchodzących latach będzie jeszcze mocniejszy. Uczciwie podchodząc do sprawy, można stwierdzić, że nie ulega to wątpliwości. Podobnie jak to, że na własnym stadionie „The Citizens” powinni Swansea wysoko pokonać.

Tak więc przedstawia się sytuacja przed pierwszą kolejką. Pytania rodzą się co i rusz. Wiele drużyn bardzo solidnie się wzmocniło i uwaga części obserwatorów będzie skupiona na ocenie nowych nabytków klubów. Zapraszamy do śledzenia Premier League na łamach iGola, a także na poniedziałkowy komentarz do kolejki. Kto będzie się cieszył z pierwszych punktów w świetle zamieszek dręczących Anglię? Czy któryś z beniaminków znów zaskoczy? Czas na Premier League!

Najnowsze