Stal Mielec prosi się o kłopoty


Zespół trenera Adama Majewskiego kontynuuje fatalną passę

18 kwietnia 2022 Stal Mielec prosi się o kłopoty
Tomasz Folta / PressFocus

Stal Mielec przegrała przed własną publicznością z Wartą Poznań 0:1. To trzecia porażka z rzędu i ósme spotkanie bez zwycięstwa ekipy trenera Adama Majewskiego. Tym samym drużyna z Podkarpacia przysporzyła sobie niemałych zmartwień na końcówkę sezonu ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Dramat „Stalowców” trwa od 22. kolejki. Szczęśliwe zwycięstwo w Krakowie z Wisłą, siódme miejsce w tabeli przy 11 punktach przewagi nad strefą spadkową, a potem dwa remisy i sześć przegranych, przez co już w ten poniedziałek zapasu może zostać tylko dwa oczka. Absolutnie nic nie wskazywało na taki kryzys i takie zagrożenie po dobrej rundzie jesiennej.

Grali ponad stan

Stal Mielec zeszły rok mogła zaliczyć do wyjątkowo dobrych. Najpierw udana akcja ratunkowa legendy klubu Włodzimierza Gąsiora przed spadkiem w sezonie powrotu do elity. Potem znakomita forma na starcie nowej kampanii pod wodzą Adama Majewskiego, który zespół zbudował naprędce. Piłkarze ze stadionu przy ulicy Solskiego poza niezmiennie wysoką determinacją zachowywali się z piłką dojrzalej niż wcześniej.

Bardzo szczelny był blok obronny wraz z bramką, w której życiową dyspozycję prezentował Rafał Strączek. Zresztą nie umknęła ona szerszemu środowisku, bo poskutkowała letnim transferem do francuskiego Bordeaux. W środku pola szefował Grzegorz Tomasiewicz ze wzorowym asystentem Maciejem Urbańczykiem, a za ofensywę w głównej mierze odpowiadali fenomenalnie współpracujący Maksymilian Sitek, Mateusz Mak i Fabian Piasecki.

Mielczanie w pewnym momencie znajdowali się na fali siedmiu kolejnych spotkań bez porażki. Praktycznie w każdym meczu toczyli równorzędną walkę i wydawało się, że to będą początki transformacji południowo-wschodniej ekipy z jednego z murowanych outsiderów ekstraklasy na wieloletniego ligowego średniaka z aspiracjami pucharowymi.

Od rewelacji do rozczarowania

Sytuacja jednakże nie wyglądała tak kolorowo, jak można było wnioskować na pierwszy rzut oka. Rezultaty te i tak już były absolutnym maksimum, jakie dało się wycisnąć w aktualnej sytuacji sportowej i organizacyjnej. Coraz więcej mówiło się o finansowych i kadrowych problemach Stali, która zimą przeszła niemałą rewolucję. Dotkliwe zmiany w przerwie śródsezonowej miały niebagatelne znaczenie w olbrzymim regresie zespołu.

Nie licząc zawodników z głębokiej rezerwy, mielecka Stal na skutek skrócenia wypożyczeń najpierw straciła właśnie Piaseckiego, a potem wracającego do Zagłębia Lubin Kokiego Hinokio. Wymowne, że koszmarna passa „Biało-niebieskich” ma miejsce akurat od pożegnania Japończyka. Zmuszony odejść był także trzymający w ryzach tyły zespołu Jonathan De Amo. Gdyby tego było mało, wypadł wskutek poważnej choroby zdecydowany lider, czyli wszechstronny Mak, a rozwijającego się Strączka spowolniła kontuzja.

Największą zagwozdką pozostawała obsada szpicy, którą przed wiosną ostatecznie wzmocnili Dominik Steczyk i Oskar Zawada. Jak się prezentują? Całkiem nie najgorzej, uwzględniając to, że z marszu wskoczyli do treningów i wciąż potrzebują czasu, aby rozwinąć skrzydła. Aczkolwiek tego czasu za wiele nie ma i to nadal nie jest to, czego potrzeba Stali Mielec do utrzymania poziomu sprzed pół roku. Biorąc pod uwagę tylko rok 2022, Stal Mielec jest punktowo najsłabsza w lidze… Może i przegrywa pechowo, niefortunnie, czasem niesprawiedliwie, ale przegrywa…

Zabójczy kalendarz?

Wydaje się, że za Stalą piekielnie trudny czas, a może być jeszcze trudniej, gdy spojrzymy na terminarz drużyny do końca sezonu. Najpierw na „Biało-niebieskich” czeka poważny potrójny „egzamin Le” – Lech, Legia, Lechia. Każdy jeden punkt zdobyty w którymś z tych starć możemy uznać za sporą niespodziankę, choć w ostatnim czasie „Stalowcy” udowadniali, że nawet potrafią grać z tymi drużynami.

Musimy podejść z wiarą, nie patrzeć, z kim gramy, w każdym meczu zdobywać punkty, bo inaczej spadniemy z tej ligi. Adam Majewski po meczu z Wartą

Obecna rzeczywistość prezentuje się zgoła odmiennie i nie mamy wątpliwości, że oglądamy najsłabszą Stal od czasu powrotu do ekstraklasy. Jeśli nie uda się wyszarpać żadnej zdobyczy, mielczanie być może będą musieli zagrać o ligowy byt przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław. Ostatnia kolejka to wyprawa na gorący teren w Płocku – no nie ma czego zazdrościć piłkarzom Stali. Tym bardziej patrząc na odrodzenia Wisły Kraków i możliwe że Górnika Łęczna.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze