Sporting Lizbona odmieniony pod wodzą nowego trenera


1 grudnia 2015 Sporting Lizbona odmieniony pod wodzą nowego trenera

Zmiana polityki transferowej na bardziej oszczędną i odważniejsze wprowadzenie do składu zawodników ze swojej rodzimej akademii. Do tego sensacyjne przyjście na ławkę szkoleniową Jorge'a Jesusa (do niedawna trenera rywala zza miedzy – Benfiki Lizbona), a wraz z tym zmiana stylu gry. Te właśnie elementy wydają się kluczem do tak znakomitej postawy Sportingu na początku sezonu 2015/2016.


Udostępnij na Udostępnij na

Właśnie o tych problemach na wstępie słów kilka. Początek 2012 roku, Sporting tonie w długach, audyt niezależnej instytucji finansowej wykazuje, że klub jest w stanie bankructwa technicznego. Nagromadzone przez 13 lat długi zespołu ze stolicy Portugalii opiewają na potężną kwotę niemal 280 mln euro!

Mówi się, że tak ogromne zadłużenie „Biało-zielonych” wzięło się z kosztów, jakie przeznaczono na budowę nowej akademii Sportingu w Alcochete, którą otwarto w 2002 roku. Drugim oczywistym powodem są kwoty przeznaczane na transfery. Wystarczy tylko spojrzeć na bilans wydatków i wpływów w letnim okienku transferowym 2011 roku – wynosi on niespełna 30 mln euro na minusie.

Domingos Pacienca- Braga
Domingos Pacienca nie wytrwał zbyt długo w Sportingu Lizbona (fot. Abola.pt)

Atmosfera w klubie robiła się coraz bardziej napięta, zawodnicy mieli problemy z terminowym otrzymywaniem wypłaty. Napięte stosunki na linii piłkarze – klub oraz liczne kontuzje odniesione przez zawodników w trakcie sezonu doprowadziły do tego, że sezon 2011/2012 był kolejnym nieudanym dla Sportingu na krajowym podwórku, bez żadnego trofeum, rozgrywki ligowe kończąc na czwartym miejscu.

Nie pomógł nawet fakt, że szkoleniowcem „Lwów” był uważany za jednego z najbardziej utalentowanych trenerów portugalskich – Domingos Paciencia, który rok wcześniej doszedł ze swoją ówczesną drużyną, Sportingiem Braga, aż do finału Ligi Europy. Na nic zdały się także wydane miliony euro na zawodników takich, jak: Ricky van Wolfswinkel, Diego Capel, Valeri Bojinov czy Emiliano Insua.

Wraz z objęciem sterów klubu przez nowego prezesa, Bruno de Carvalho, w marcu 2013 roku Sporting zaczął wracać na odpowiednią ścieżkę. „Lwy” pozbyły się z drużyny przepłaconych oraz zbyt kosztownych w utrzymaniu piłkarzy. Doszło też do korekty polityki prowadzenia klubu w porównaniu z poprzednią erą. Sporting zaczął jak najmniejszym kosztem pozyskiwać nowych zawodników, stawiając wszystko na maksymalny zysk ze sprzedaży piłkarzy.

Przez klub z Alvalade przewiijali się jednak kolejni trenerzy, którzy nie potrafili zdobyć żadnego trofeum. Posuchę przerwał Marco Silva, pod którego wodzą Sporting na koniec sezonu 2014/2015 zdobył Puchar Portugalii (pierwsze jakiekolwiek trofeum od 2008 roku). Jednak i Silvie podziękowano w drużynie za współpracę. Nikt chyba nie spodziewał się, że jego następcą zostanie Jorge Jesus, który do niedawna święcił sukcesy z odwiecznym rywalem „Biało-zielonych” – Benficą. Wraz z przyjściem nowego szkoleniowca na Alvalade nastała nowa jakość, a w efekcie tego uzyskiwane są świetne rezultaty, które cieszą wszystkich sympatyków Sportingu.

Wspomniany nowy styl gry Sportingu opiera się przede wszystkim na zdominowaniu przeciwnika, nie dając mu możliwości do przeprowadzenia konstruktywnego ataku. „Lwy” niemal w każdym meczu górują zdecydowanie nad rywalami w posiadaniu piłki (oscyluje ono wokół proporcji 35–65%).

Atak pozycyjny to jeden z kluczowych aspektów wyśmienitej formy Sportingu. Nie jest to jednak gra przypominająca stylem pewną drużynę z Katalonii z ogromną liczbą podań. Jorge Jesus stawia na dynamiczne przechodzenie przez wszystkie formacje na boisku bez zbędnych wymian piłką między zawodnikami. „Biało-zieloni” zdecydowaną większość swoich akcji przeprowadzają skrzydłami, czego efektem są wielokrotne stałe fragmenty gry, które także należą do jednego z głównych atutów lizbończyków.

Bramki od 2006 roku na Alvalade strzeże 27-letni wychowanek „Lwów” – Rui Patricio. Przez ten czas zdążył on już przyzwyczaić sympatyków futbolu na całym świecie do solidności, jaką prezentuje w swoim fachu, nie inaczej jest także w obecnych rozgrywkach. Często nie zostaje zmuszany do zbyt intensywnej pracy, a to niewątpliwie zasługa pary stoperów Naldo – Paulo Oliveira. Ten drugi jest jednym z wielu piłkarzy należących do młodego pokolenia, na które nie bał się postawić Jorge Jesus.

William-Carvalho
William Carvalho dzięki świetnej grze w barwach Sportingu od dłuższego czasu dostaje powołania do kadry Portugalii

Dwójka środkowych obrońców Sportingu jest praktycznie nie do przejścia dla większości rywali w rozgrywkach Primeira Ligi. Szkoleniowiec lizbończyków w odwodzie ma także Ewertona wykupionego w letnim okienku transferowym z Anży Machaczkała. Patrząc na jego dyspozycję, niesamowitą pewność w obronie oraz łatwość w wygrywanych pojedynkach główkowych, kwotę 1,5 mln euro, jaką Sporting zapłacił za Brazylijczyka, należy uznać za grosze.

Kończąc temat stricte defensywnej części „Lwów”, nie można nie wspomnieć o defensywnym pomocniku, 23-letnim Williamie Carvalho. Ze swoich zadań wywiązuje się znakomicie, na boisku zachowuje bezpieczną odległość od stoperów, dzięki której cały zespół skutecznie zapobiega potencjalnym kontratakom przeciwników. Pochodzący z Angoli, ale reprezentujący Portugalię zawodnik w ostatnim meczu, wygranym z Belenenses 1:0, wykazał się także dużą odpornością psychiczną. W 93. minucie spotkania, podchodząc do rzutu karnego, pewnym strzałem dał Sportingowi kolejne zwycięstwo.

Następną rzeczą, która bardzo dobrze funkcjonuje w tym sezonie w drużynie Sportingu, jest współpraca skrzydłowych obrońców i pomocników. Jesus wielokrotnie zmienia personalia, jeśli chodzi o te pozycje, jednakże niemal każde połączenie w jego układance sprawdza się na boisku. Weźmy pod lupę najświeższy mecz przeciwko rywalowi Lecha Poznań w Lidze Europy – Belenenses.

Po lewej stronie murawy znakomicie współpracują ze sobą 21-letni, bardzo szybki Jonathan Silva oraz Bryan Ruiz ściągnięty z Fulham za jedyne 1,2 mln euro. Młody Argentyńczyk, absorbując uwagę defensorów Belenenses, pozwala Ruizowi na efektowne wejścia w pole karne, których było co najmniej kilka we wspomnianej rywalizacji. Przeciwległa strona boiska także nie pozostaje dłużna. Joao Pereira razem z kolejnym młodym, perspektywicznym zawodnikiem, Joao Mario, oraz z biegającym po całym boisku Ruizem siali popłoch w szeregach defensywy drużyny Ricardo Sa Pinto także na prawym skrzydle.

Jeśli jesteśmy przy temacie skrzydłowych, trzeba wspomnieć o innych utalentowanych zawodnikach. Coraz więcej szans na grę w dostają zawodnicy, którzy rozwijali swoje umiejętności w akademii Sportingu w Alcochete (tej samej, w której piłkarskiego rzemiosła uczyli się tacy zawodnicy jak Nani czy Cristiano Ronaldo) – 20-letni Gelson Martins oraz 19-letni Matheus Pereira. Ten pierwszy już jest porównywany do Naniego, jednak Jorge Jesus tonuje nastroje. – Gelson jest piłkarzem z dużą jakością, jednak musi nauczyć się grać z innymi. Jak na razie gra zbyt indywidualnie – to słowa szkoleniowca Sportingu po debiucie w lidze portugalskiej we wrześniu z drużyną Nacional.

To, o czym Jesus mówił przed kilkoma tygodniami, wciąż ma przełożenie w grze Martinsa. Niekiedy zdarza mu się grać samolubnie, ale takich jego akcji jest niewątpliwie coraz mniej, a na boisku cały czas widać poprawę jego umiejętności. Gelson Martins to niewątpliwie jedna z największych nadziei całej społeczności Sportingu na przyszłość. Natomiast Matheus Pereira także rozwija się w sposób właściwy. Jego rajdy na skrzydle oraz dynamiczne wejścia w pole karne potrafią przysparzać dużych problemów rywalom.

https://www.youtube.com/watch?v=qos6hZs0LYs

Przedstawianie najbardziej kluczowych ogniw „Lwów” kończymy na napastnikach. Przed szereg wysuwa się tutaj Algierczyk – Islam Slimani, który jako jedyny z najbardziej ofensywnych zawodników Sportingu w każdym spotkaniu wystąpił w podstawowym składzie. Na swoim koncie w obecnych rozgrywkach ligowych ma już siedem bramek. Slimani nie jest typem zawodnika, który tylko czeka na podanie, aby zamknąć akcję. Widać go na całym boisku próbującego stworzyć sobie lub kolegom z drużyny sytuację do zdobycia bramki.

Bardzo dobrze gra w powietrzu, swoimi uderzeniami głową potrafił pogrążyć m.in. Benficę. Jeśli chodzi o partnerów w ataku, to najczęściej Algierczyka wspomaga sprowadzony z River Plate – Teofilo Guttierez. Klub z Buenos Aires nie wypłacał swojemu zawodnikowi należytej pensji. Już na długo przed oficjalnym zakontraktowaniem Guttiereza na Alvalade głośno mówili o tym kierunku oficjalny i nieoficjalny agent piłkarza oraz jego ojciec. We wszystkich rozgrywkach w tym sezonie 30-letni Kolumbijczyk trafił do siatki rywali sześciokrotnie.

W ostatnim czasie „Teo” nabawił się jednak kontuzji i w podstawowym składzie zastępuje go Fredy Montero. Rodak Guttiereza jest świetnie wyszkolonym technicznie zawodnikiem, potrafi opanować piłkę nawet w najtrudniejszej sytuacji, a po chwili oddać groźny strzał. Kibice Sportingu nawet przy przedłużeniu się kontuzji Guttiereza mogą spać spokojnie.

Mózgiem całej drużyny jest nazywany przez kibiców Benfiki Judaszem – Jorge Jesus. Został on bowiem pierwszym trenerem w historii, który bezpośrednio zamienił ławkę trenerską jednego klubu ze stolicy Portugalii na drugi. Oprócz opisanego wyżej odważnego stawiania na młodych zawodników 61-letni Portugalczyk w miarę możliwości i dostępności wszystkich zawodników na dany mecz wraca do zapomnianej już niemalże w piłkarskim świecie taktyki 4–4–2.

Jak pokazuje przykład Sportingu, to ustawienie na boisku może zagwarantować świetne rezultaty. Jorge Jesus pokonując trzy razy w ciągu czterech miesięcy zwaśnionego rywala – Benficę Lizbona – oraz wynikami osiąganymi z innymi rywalami, wprawił w euforię kibiców Sportingu. Zwycięstwo w 8. kolejce Primeira Ligi na Estadio da Luz nad Benficą aż 3:0 pozwala realnie myśleć o tytule mistrzowskim dla klubu z Jose Alvalade. Czy drużyna prowadzona przez Jorge’a Jesusa nawiąże do tej mistrzowskiej z 2002 roku, w której trenerem był Laszlo Boloni, a na boisku brylował m.in. legendarny Mario Jardel? Odpowiedź poznamy za kilka miesięcy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze