Jeden remis, dwa zwycięstwa gospodarzy i dwie wygrane gości - taki jest rezultat sobotnich meczów Scottish Premier League. Na pięciu stadionach padło aż czternaście bramek, co daje świetną średnią 2,80 gola na mecz. Po jednym z nich przepuścili Artur Boruc i Grzegorz Szamotulski.
Po raz kolejny w sezonie trafienie zaliczył Scott McDonald, który w siedemdziesiątej drugiej minucie wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy Anthony’ego Basso i dał Celtikowi prowadzenie. Wydawało się, że „The Bhoys” dowiozą je do końca, ale w doliczonym czasie gry Gary Caldwell faulował Ibrahima Talla w polu karnym, a Boruca pokonał Andrius Velicka. Cały mecz rozegrał Artur Boruc, który kilkakrotnie ratował swoją drużynę przed utratą bramki i zaliczył udany występ. Przy rzucie karnym niestety tym razem nie dopisało mu szczęście i nie został bohaterem tej części Glasgow, która sprzyja piłkarzom Gordona Strachana. Maciej Żurawski całe spotkanie oglądał z perspektywy ławki rezerwowych, a jego najgroźniejszy konkurent – Chris Killen wszedł na boisko w 88 minucie w miejsce Hesselinka. Jeden punkt zdobyty w Edynburgu pozwolił „Celtom” zachować pozycję lidera SPL, ale ich przewaga nad drugim Hearts wynosi już tylko jeden punkt.
To nie był dzień piłkarzy Dundee, którzy nie potrafili stworzyć zbyt wielkiego zagrożenia pod bramką Frasera i zasłużenie przegrali to spotkanie. Należy rozpatrywać to w kategoriach niespodzianki, bowiem United – w przeciwieństwie do rywala – walczą o miejsce w górnej połówce tabeli. Być może na słabszą formę piłkarzy Craiga Leveina wpłynęła spora ilość zmian, jakich dokonał manager przed tym meczem; na murawie od pierwszych minut pojawił się Steven Robb, Greg Cameron, Garry Kenneth i Jordan Robertson, a pierwszy z nich na kilka minut przed końcem pierwszej połowy doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Jedynego gola zdobył Ian Black, który nie dał szans Grzegorzowi Szamotulskiemu. Dzięki wygranej Inverness utrzymało dziewiątą lokatę (ale dziesiąty Falkirk ma jedno spotkanie mniej rozegrane); Dundee jest na czwartej pozycji.
Piętnasty mecz i dwunasta porażka – tak po sobocie wygląda sytuacja Gretny, która tym razem przegrała z Motherwell 0:3. Na Fir Park, który piłkarze beniaminka świetnie znają, istnieli tylko „The Steelmen” kontrolujący przez cały mecz sytuację na boisku. Bohaterem został David Clarkson, który zdobył dwa gole i w obecnym sezonie ma ich na koncie łącznie pięć. Dzięki wygranej Motherwell – mające jeden z lepszych sezonów w SPL – zrównało się punktami z czwartym Dundee United i trzecim Hibernianem (jeden mecz zaległy). Gretna z każdym meczem osuwa się coraz bardziej w przepaść, na końcu której czeka druga liga.
Ostre strzelanie urządzili sobie w Saint Mirren piłkarze Falkirk, którzy roznieśli rywala wygrywając aż 5:1. Goście już po kwadransie prowadzili 2:0 za sprawą Pedro Moutinho i Stevena Thomsona, a tuż przed przerwą swojego drugiego gola w tym meczu zdobył portugalski napastnik „The Bairns”. Wprawdzie pięć minut po przerwie gospodarze zdobyli kontaktowego gola, ale było to za mało na świetnie grających rywali, którzy w ostatnich dziesięciu minutach jeszcze dwukrotnie pokonali Chrisa Smitha odnosząc zasłużone i wysokie zwycięstwo. Rezultat ten spowodował zamianę pozycji obu drużyn w tabeli – obecnie to Falkirk jest dziesiąty i ma jeden punkt więcej niż „Święci”.
Piłkarze Waltera Smitha stworzyli sobie kilka naprawdę wyśmienitych okazji strzeleckich i wykorzystali dwie z nich. Pierwszy gol padł już w czwartej minucie, a akcję drużyny skutecznie wykończył Jean-Claude Darcheville. Niestety napastnik „The Gers” z powodu kontuzji musiał opuścić już w trzydziestej trzeciej minucie boisko, a w jego miejsce pojawił się Charlie Adam. Drugi gol dla gospodarzy padł dziesięć minut po przerwie, a jego strzelcem został Whittaker. Goście wprawdzie próbowali zmienić rezultat meczu, ale ich próby kończyły się zazwyczaj słabymi strzałami, z których wyłapaniem żadnych problemów nie miał Allan McGregor. Jedynym – nieco marnym – pocieszeniem dla kibiców „The Killies” jest to, że grający cały mecz Naismith nie wpisał się na listę strzelców (jeszcze nie tak dawno był graczem Kilmarnock). Dzięki wygranej Glasgow Rangers odrobiło część strat do prowadzącego Celtiku i obecnie zajmuje drugą lokatę ze stratą jednego punktu do „The Bhoys”; Kilmarnock jest na ósmej pozycji.