Ostatnia szansa Słowacji na powtórzenie sukcesu z MŚ 2010?


Nasi południowi sąsiedzi mają doświadczoną kadrę gotową na europejskie zmagania

11 czerwca 2016 Ostatnia szansa Słowacji na powtórzenie sukcesu z MŚ 2010?

Podopieczni Jana Kozaka inaugurują swój występ we Francji już w sobotę o godz. 18:00, gdy zmierzą się z nieobliczalną reprezentacją Walii. Słowacy przyjechali do ojczyzny Moliera jako jeden z najstarszych wiekowo zespołów w stawce i chcą maksymalnie wykorzystać pozostały im czas.


Udostępnij na Udostępnij na

Sześć lat. Tyle dokładnie minęło od sukcesu, który dla kibiców zza naszej południowej granicy stanowi największy jak dotąd powód piłkarskiej dumy. Pokonanie Włochów w grupie i awans do 1/8 finału mistrzostw świata możemy spokojnie porównywać do polskiego słynnego remisu na Wembley w 1973 roku. Robert Vittek był skuteczny jak nigdy wcześniej, strzelił bowiem cztery bramki w czterech spotkaniach południowoafrykańskiego mundialu. Marek Hamsik zachwycał rozegraniem i spokojem w grze,  a o defensywę troszczył się Martin Skrtel do spółki z doskonale polskim kibicom znanym bramkarzem, Janem Muchą.

Następne lata kończyły się jednak rozczarowującymi meczami kwalifikacyjnymi, które nie pozwoliły tej drużynie na awans ani na Euro 2012, ani na mistrzostwa świata dwa lata później w Brazylii. Słowacja zaczęła się specjalizować w widowiskowych wpadkach, takich jak 0:4 z Armenią czy remis z Liechtensteinem. Atmosfera w kadrze bywała daleka od idealnej, a kolejne słabe wyniki posadą przypłacił selekcjoner Vladimir Weiss.

Dobra odmiana

Pod wodzą nowego trenera, Jana Kozaka, reprezentacja naszych sąsiadów zaczęła znowu liczyć się w Europie. Niezwykłym popisem siły wykazała się zwłaszcza w październiku 2014 roku, gdy pokazując wyrachowany i konsekwentny futbol, polegający głównie na szybkiej i dokładnej grze z kontry, pokonali u siebie aktualnych mistrzów świata, Hiszpanów 2:1. Słowacy przez moment zaczęli przewodzić w tabeli grupy kwalifikacyjnej, a ostatecznie zakończyli eliminacje na drugim miejscu dającym im awans na francuski czempionat.

Jedenastu zawodników w kadrze Słowacji na Euro ma skończone 30 lat.

Drużyna jednak praktycznie nie przeszła zmiany pokoleniowej. Dalej ci sami gracze stanowią o sile słowackiego zespołu. Mimo posiadania w obrębach kraju bardzo dobrej akademii w Trenczynie, w kadrze do Francji znajdziemy tylko jednego piłkarza w wieku młodzieżowca, znanego nam z Legii Warszawa Ondreja Dudę. W międzyczasie z reprezentacji odpadł Robert Vittek, a ponad jedenastu(!) zawodników w kadrze ma trójkę z przodu przy liczbie skończonych lat. O ile, dzięki niedawnej reformie, stosunkowo łatwo awansować na Euro, o tyle kwalifikacja na mundial dalej pozostaje bardzo wymagającym zadaniem, którego za dwa lata podopieczni Jana Kozaka mogą już nie udźwignąć. Nadchodzące piłkarskie pokolenie nie powala na kolana (o czym możecie przeczytać tutaj), a obecni reprezentanci niedługo zaczną kończyć kariery.

Tak więc czwarta najstarsza wiekowo drużyna na Euro 2016 ma najprawdopodobniej ostatnią szansę, by ponownie zapisać się w historii wielkich turniejów. Na skrzydłach straszą Miroslav Stoch i Vladimir Weiss, w środku dowodzi Juraj Kucka do spółki z Markiem Hamsikiem, a tyły zabezpiecza jak dawniej Martin Skrtel. Może Słowacja na papierze nie wygląda na kandydata do awansu w drabince turniejowej, ale z taką ekipą na pewno może o tym przynajmniej pomarzyć. A marzenia to przecież pierwszy krok do zrealizowania celu. Zwłaszcza jeśli są poparte dodatkową motywacją, a takiej naszym południowym sąsiadom nie zabraknie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze