Słodko-gorzki powrót Zlatana Ibrahimovicia


Szwecja z kompletem punktów, ale pragmatyczna

1 kwietnia 2021 Słodko-gorzki powrót Zlatana Ibrahimovicia

Szwecja wygrała dwa pierwsze spotkania w ramach eliminacji do mundialu. Wracający po niemal 5-letniej przerwie w kadrze Zlatan Ibrahimović z asystami, ale gra Szwedów nie porywa mimo nieco słabszych rywali. To dobry prognostyk dla Polaków przed starciem z reprezentacją "Trzech Koron”.


Udostępnij na Udostępnij na

Na przedmeczowej konferencji popularny „Ibrakadabra” był bardzo spokojny i stonowany. – Jestem tutaj nie tylko jako Zlatan, lecz dlatego, że wiem i czuję, że mogę pomóc. Że mogę dać rezultaty ważne dla całego kraju, którego jestem częścią. Z drugiej strony wiem, że jestem tylko kawałkiem łamigłówki i puzzli, którą ułoży nasz selekcjoner Janne Andersson. Z mojej strony obiecałem mu wygrywanie meczów.

Potem nastąpiło coś nieoczekiwanego. Ibrahimović wzruszył się na pytanie o reakcję rodziny na wiadomość o powołaniu do kadry. Szwed musiał powstrzymać łzy i wziąć oddech, dlatego dziennikarze chwilę musieli zaczekać na odpowiedź. – Są ze mnie bardzo dumni, choć nie jest to dobre pytanie. Mój syn Vincent płakał, gdy wychodziłem z domu, by przyjechać na zgrupowanie. Dzieje się tak za każdym razem, gdy gdzieś wyjeżdżam, a to nie jest dla mnie łatwe – powiedział wzruszonym głosem, żeby po chwili przypomnieć, że jest dalej tym samym „Ibrą”. – Jestem tylko człowiekiem, mimo że Supermanem.

Słaba gra dała sześć punktów

Inauguracja eliminacji dla Szwedów była słodko-gorzka. Słodka, bo wygrana, a gorzka, bo jednak trzy punkty zostały zainkasowane po słabej grze. „Ibra” jest jak wino, ale w meczu z Gruzinami był jak nasze ulubione, odkorkowane i pozostawione na kilka dni w lodówce – smaczne, chłodne, jednak to nie to samo co świeżo otwarte; bez efektu „wow”. Co prawda asystował przy bramce, lecz jego sympatycy na pewno liczyli na więcej, szczególnie z tak przeciętą drużyną, jaką jest Gruzja. Przytrzymywał piłkę z przodu, wygrywał pojedynki powietrzne, ale nie błyszczał, jakby się tego spodziewano. Został zmieniony w końcówce meczu. Zresztą cała szwedzka reprezentacja nie pokazała kibicom piękna futbolu i efektownej gry. Można nawet stwierdzić, że trochę zmęczyła oczy, zrobiła swoje i przygotowuje się do następnego spotkania.

Mecz z Kosowem w wykonaniu Szwedów był nieco lepszy. Stworzyli sobie dużo sytuacji, z których wręcz powinna paść bramka, jak np. sam na sam Isaka. Aktywniejszy Forsberg i więcej przebłysków geniuszu „Ibry” (asysta piętą w jego stylu) przełożyły się na końcowy rezultat 3:0. Ten wynik mógł być zupełnie inny, gdyby Kosowianie zachowali więcej zimnej krwi pod bramką Kristoffera Nordfeldta. Pomimo drugiego zwycięstwa i wyższego wyniku w grze Szwedów widać brak skuteczności i swojego rodzaju pragmatyzm, jaki serwują kibicom podopieczni Janne Anderssona. Ostatnim sprawdzianem Szwecji przed Euro będzie mecz towarzyski z Estonią.

Nieudane pożegnanie

Euro 2016. Przed ostatnim meczem grupowym przeciwko Belgii na konferencji prasowej Zlatan ogłasza, że po turnieju kończy z piłką reprezentacyjną. Po remisie z Irlandią 1:1 i porażkach z Włochami i Belgią po 0:1 Szwedzi żegnają się z imprezą. We Francji „Ibrakadabra” nie strzelił gola, a w sumie dla Szwecji zdobył ich 62 w 117 występach. Uczestniczył w mistrzostwach świata w 2002 i 2006 roku oraz w mistrzostwach Europy w 2004, 2008, 2012 i 2016.

Nadszedł czas, żebym zawiesił koszulkę i przekazał następnemu pokoleniu. Gdzie jedna historia się kończy, następna się zaczyna – napisał na Facebooku.

Czas posuchy?

Zastanawiano się, czy bez Ibrahimovica kadra może w ogóle funkcjonować. „Niebiesko-żółci” ze swoim gwiazdorem w składzie nie zdołali awansować na mundial w 2010 i 2014 roku. Nie było więc optymistycznych nastrojów przed kolejnymi eliminacjami. Wśród szwedzkich dziennikarzy dało się wyczuć pewien pesymizm wynikający z braku potencjalnych następców.

Po Euro 2016 reprezentację „Trzech Koron” objął Janne Andersson, który stworzył mocną i solidną drużynę. Zdołał z nią awansować na mundial w Rosji, trafiając do grupy F z Meksykiem, Koreą Południową i Niemcami. Już podczas kwalifikacji i meczów towarzyskich poprzedzających wielką imprezę Szwecja pokazała, że ma potencjał, wygrała bowiem z takimi markami jak Włochy czy Francja. Bez znacznie wyróżniających się zawodników Skandynawowie nieoczekiwanie wyszli z grupy z pierwszego miejsca z sześcioma punktami, a cały turniej zakończyli na ćwierćfinale, w którym ulegli Anglii 0:2. Potem przyszły kwalifikacje do mistrzostw Europy, podczas których przegrali tylko jeden mecz z Hiszpanią. Uplasowali się na drugim miejscu w tabeli, co dało im awans na kolejną wielką imprezę, w której zmierzą się w grupie z Polską.

Bilans Szwedów bez Ibrahimovicia w latach 2016-2020 w meczach o punkty:

18 Z – 6 R – 13 P

Powrót króla

Jeszcze podczas kwalifikacji do Euro Zlatan umieścił wymowny wpis na Twitterze.

To jasny przekaz – „Ibra” czeka na powołanie. Szwedzki napastnik po nieudanym okresie w Manchesterze United odbudował formę w Stanach Zjednoczonych, gdzie wydawało się, że zakończy karierę, ale wrócił do Europy, a konkretnie do AC Milan. Od sezonu 2019/2020 strzelił tam 28 bramek w 43 spotkaniach w lidze i pucharach. Selekcjoner nie został obojętny wobec takich liczb i formy.

Mieliśmy doskonałą rozmowę, kiedy spotkaliśmy się w listopadzie. Zlatan jest co prawda kontuzjowany, ale może dojść do siebie, więc zdecydowałem się go powołać. Janne Andersson

39-latka w takiej formie przyjęłaby każda reprezentacja z pocałowaniem ręki. Wiek tu nie odgrywa żadnej roli. W jego przypadku to tylko liczba. Do ćwierćfinalisty ostatniego mundialu powraca „Ibra”, więc należy mieć się na baczności, ponieważ Szwecja bez Zlatana świetnie się spisywała w ostatnich latach, a teraz ma też jego – samozwańczego boga futbolu.

 Niedługo się spotkamy

Forma „Trzech Koron” nas interesuję, ponieważ 23 czerwca naprzeciwko Zlatanowi i spółce staną „Biało-czerwoni”. Szwedzi od zwycięstw 1:0 nad Gruzją i 3:0 nad Kosowem rozpoczęli kwalifikacje do mistrzostw świata w Katarze. Nie były to występy wybitne, ale musimy ich obserwować. Rozwinęli się stoper Lindelof oraz dwóch młodych obiecujących graczy ofensywnych – Isak i Kulusevski. W każdym razie nie należy się ich bać. W meczu ze Szwecją może decydować dyspozycja dnia, a o wyniku końcowym będą decydowały „te detale”. Nasz typ – zwycięstwo Polski under 2,5.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze