Słodko-gorzki debiut Bednarka w Premier League


Prawdziwy rollercoaster na St Mary’s Stadium, od 2:0 dla Southamptonu do 2:3 dla Chelsea, jedną z bramek zdobył debiutujący dziś Jan Bednarek

14 kwietnia 2018 Słodko-gorzki debiut Bednarka w Premier League

Pierwsze sobotnie starcie w Premier League otwierało 34. kolejkę angielskiej ekstraklasy. Na St Mary’s Stadium zajmujący osiemnastą lokatę Southampton podejmował jeszcze aktualnego mistrza kraju Chelsea, która obecnie plasuje się na piątym miejscu w tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

Szansa na debiut

Przed meczem z obozu gospodarzy dochodziło do głosów, jakoby w barwach „Świętych” miał zadebiutować, pozyskany latem z Lecha Poznań, Jan Bednarek. Szansa dla Bednarka pojawiła się po zawieszeniu na trzy mecze Jacka Stephensa. Menadżer Mark Hughes nie mówił wprost, czy Polak zagra, ale komplementował naszego obrońcę.

To pewny siebie młody człowiek. Ma dobrą sylwetkę i idealny wzrost, a do tego niezłe umiejętności techniczne.

Bednarek został rzucony na głęboką wodę, bo od razu pojawił się w pierwszym składzie w ustawieniu z trzema obrońcami. Polak, podobnie jak cały zespół gospodarzy, w pierwszych minutach spotkania grał pewnie. Jego gra nie ograniczała się wyłącznie do destrukcji akcji Chelsea, ale również aktywnie uczestniczył w rozgrywaniu piłki.

Southampton próbował gry z kontry, atakując lewą stroną boiska. Po jednej z takich szybkich kontr wyszedł na prowadzenie. Ryan Bertrand idealnie wyłożył piłkę Dusanowi Tadiciowi, który pewnym strzałem pokonał Courtois.

https://twitter.com/foot_fififi/status/985124113042870272

Po pierwszych 45 minutach gospodarze zasłużenie prowadzili z londyńczykami. Grali odpowiedzialnie w obronie i doskonale kontrowali rywali. Solidne w pierwszej połowie zaprezentował się Jan Bednarek. Nie zjadła go trema. Był bardzo pewny siebie i w trudnych sytuacjach zachowywał spokój. Nie dał się ogrywać ani Wilianowi, ani Moracie, pewnie oddalając zagrożenie spod własnej bramki, choć trzeba przyznać, że „The Blues” nie utrudniali znacznie pracy Bednarkowi. Polak przez całe 45 minut wspomagał też swoich kolegów w rozegraniu piłki w środku pola. Chelsea powinna kończyć pierwszą połowę w dziesiątkę, ale brutalnego ataku Alonso na nogi Longa nie dostrzegł arbiter Mike Dean.

https://twitter.com/TheSkax/status/985130195169529857

Gol w debiucie

Na drugą połowę obie ekipy wyszły z chęcią zdobycia gola. Sytuacji nie brakowało. Najbliżej zdobycia bramki był Long po nieczystym strzale, jednak Courtois nie dał się zaskoczyć. W polu karnym gości pojawił się też Bednarek. Najpierw po rzucie rożnym źle złożył się do strzału i w efekcie wybił piłkę z pola karnego Chelsea.

Chwilę później były obrońca Lechaw najlepszy możliwy sposób przywitał się z kibicami na Wyspach. Po idealnym dośrodkowaniu Word-Prowsa z rzutu wolnego posłał piłkę do bramki gości, podwyższając wynik ma 2:0.

https://twitter.com/evefootball21/status/985139727065067520

Wejście smoka

Gol Bednarka nie zamknął wyniku spotkania. Chelsea, podrażniona utratą gola, rzuciła się na gospodarzy. Antonio Conte posłał na boisko Giroud, który miał pomóc w odrabianiu strat. Francuz szybko odwdzięczył się menadżerowi za zaufanie i zdobył bramkę kontaktową dla Chelsea.

https://twitter.com/fotballrespect1/status/985141831246561280

Po stracie bramki „Święci” cofnęli się całym zespołem pod własne pole karne i szybko zastali za to ukarani. Bramkę wyrównującą zdobył w 75. minucie Eden Hazard, a chwilę później „The Blues” już prowadzili z Southamptonem 3:2, bo drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Olivier Giroud.

https://twitter.com/oatcr7_/status/985142577870581762

 

https://twitter.com/goalhighlights2/status/985143803362381824

Za stratę trzech goli trudno obwiniać Bednarka. Po stracie pierwszej bramki posypała się cała defensywa Southamptonu, która do 60. minuty przypominała monolit. Przy stracie zarówno pierwszej, jak i drugiej bramki źle zachował się Hodet, którego można winić za utratę goli. Bednarek swój debiut zakończył w 92. minucie, kiedy został zmieniony przez Gabbiadiniego. Polak rozegrał solidny mecz w obronie, dorzucił do tego bramkę. Pokazał Markowi Hughesowi, że może na niego liczyć w ostatnich meczach o utrzymanie.  Bohaterem dzisiejszego spotkania został oczywiście Olivier Giroud, który zapewnił zwycięstwo drużynie z Londynu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze