Ból głowy Oranje, czyli skuteczna dziewiątka potrzebna od zaraz


Seria niezadowalających rezultatów i słaba skuteczność. Pozycja numer dziewięć, przez lata duma „Oranje”, stała się dużym problemem Holendrów

14 października 2020 Ból głowy Oranje, czyli skuteczna dziewiątka potrzebna od zaraz
www.besoccer.com

Marco van Basten, Ruud van Nistelrooy, Robin van Persie i wielu innych. Skuteczni snajperzy gwarantujący zdobywanie bramek przez dekady byli wizytówką holenderskiej reprezentacji. Wszystko jednak wskazuje na to, że okres urodzaju na pozycji numer dziewięć w kadrze „Oranje” dobiegł końca. Następcy byłych gwiazd spisują się poniżej oczekiwań, a na środku ataku z konieczności ustawiany jest Memphis Depay. Czy brak skutecznego snajpera może stać się wieloletnim problemem Holendrów?


Udostępnij na Udostępnij na

Pozycja środkowego napastnika od ponad trzech dekad nie sprawiała kłopotów selekcjonerom „Oranje”. Kończącego przygodę z kadrą snajpera, który brał ciężar zdobywania bramek na własne barki, zawsze zastępował kolejny. Nierzadko dysponujący już niemałym doświadczeniem w reprezentacji Holandii, co tylko ułatwiało wymianę centralnych atakujących w pierwszej jedenastce. Proces nierzadko odbywał się wręcz automatycznie, bez szkody, a często nawet z korzyścią dla zespołu.

Marco van Bastena zastąpił operujący dotąd zazwyczaj za plecami napastnika Dennis Bergkamp, który po pożegnaniu z kadrą trzykrotnego zdobywcy Złotej Piłki w barwach „Oranje” regularnie wpisywał się na listę strzelców. Wieloletni gracz Arsenalu ustąpił następnie miejsca na środku ataku wkraczającemu do wielkiego futbolu Patrickowi Kluivertowi. Pałeczkę po byłym snajperze FC Barcelona przejął natomiast dysponujący kapitalnym wykończeniem Ruud van Nistelrooy. Trzykrotnego króla strzelców Ligi Mistrzów zastąpił za to Robin van Persie. Na zdobywcy Pucharu UEFA (obecnie pod nazwą Liga Europy) z Feyenoordem swobodna wymiana snajperów w holenderskiej kadrze dobiegła jednak końca.

Na bezrybiu i Memphis Depay ryba

Trzy trafienia w pierwszych pięciu występach w barwach „Oranje” sprawiły, że następcy Robina van Persiego zaczęto upatrywać w osobie Vincenta Janssena. Po transferze do Tottenhamu Hotspur kariera króla strzelców Eredivisie z sezonu 2015/2016 mocno jednak wyhamowała. Na drodze do odzyskania przez zawodnika dawnej dyspozycji stawały ponadto kolejne kontuzje. Obsada pozycji środkowego napastnika po ponad trzech dekadach stała się niespodziewanie problemem dla reprezentacji Holandii. Szczególnie że pozostali napastnicy znajdujący się w kręgu zainteresowań selekcjonera nie mają większych predyspozycji do gry kombinacyjnej.

Jedynymi dobrymi napastnikami są Luuk de Jong, Bas Dost czy Wout Weghorst. Gracze świetnie radzący sobie w powietrzu, ale dużo gorzej w szybkiej grze kombinacyjnej, którą preferował Ronald Koeman (były selekcjoner Holandii – przyp. red.). W ostatnich latach tylko Vincent Janssen był typową „dziewiątką”, która by pasowała do systemu Koemana, ale niestety kontuzje i złe wybory klubowe mocno zahamowały jego piłkarski rozwój – komentuje w rozmowie z naszym portalem prowadzący stronę Holenderski Futbol Mariusz Moński.

W obliczu braku lepszych rozwiązań na środek ataku oddelegowany został Memphis Depay. Zawodnik operujący dotąd zazwyczaj po lewej stronie ofensywy lub tuż za plecami napastnika początkowo świetnie odnajdywał się w nowej roli. Strzelał bramki oraz notował asysty, stając się czołową postacią przedniej formacji „Oranje”. Zachwytów nad grą podopiecznego nie szczędził Ronald Koeman.

Powtarzam to za każdym razem, jest świetnym graczem. […] Jeśli czuje się wolny oraz pewny siebie, to potrafi wiele zdziałać. Memphis jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, udowodnił to w tym spotkaniu – chwalił podopiecznego po meczu z Białorusią były selekcjoner Holendrów.

„Oranje” w oczekiwaniu na nowego snajpera

Seria spotkań atakującego ze zdobytym golem dobiegła jednak końca. Widząc problemy partnerów z rozegraniem akcji, ofensywny zawodnik coraz częściej schodził w głąb pola, zmniejszając tym samym liczbę graczy ustawionych przed linią piłki. Holendrzy zaczęli mieć potężne problemy z pokonywaniem golkiperów rywali, a nawet z wykreowaniem sytuacji bramkowych, o czym dobitnie świadczą statystyki. W ostatnich dziesięciu spotkaniach reprezentanci „Oranje” zdobyli dziewiętnaście bramek, lecz dziewięć w dwóch spotkaniach przeciwko Estonii.

Główna przyczyna to słaba gra. Nie kreują sobie wielu sytuacji, więc też mało strzelają. Holandia gra na jednego napastnika i był nim zazwyczaj Memphis Depay, który nie jest typowym łowcą bramek. Dużo nie strzelał, ale miał udział przy większości goli z gry dla „Oranje” – tłumaczy powody słabej skuteczności Holendrów Mariusz Moński.

Statystyką wprowadzającą jednak większy niepokój w szeregach zespołu jest fakt, że spośród wspomnianych dziewiętnastu trafień tylko sześć było autorstwa środkowych napastników. To co najwyżej marny dorobek. Szczególnie biorąc pod uwagę, że środkowy pomocnik Georginio Wijnaldum w ostatnich dziesięciu spotkaniach holenderskiej kadry siedmiokrotnie pokonywał golkiperów rywali.

Nawet skuteczny gracz drugiej linii nie zastąpi jednak w pełni klasowego napastnika, co potwierdzają najnowsze rezultaty „Oranje”. W czterech ostatnich spotkaniach Holendrzy zdobyli tylko jednego gola, dwukrotnie ponosząc jednobramkową porażkę. Czy to zapowiedź przyszłych problemów zespołu z kraju tulipanów spowodowanych brakiem jakościowego gracza na pozycję numer dziewięć, czy jednak niebawem w kadrze „Oranje” zaprezentuje się nowy utalentowany snajper?

Dopiero teraz pojawił się napastnik, który być może zmieni ten trend (brak klasowej „dziewiątki” – przyp. red.), a jest nim Myron Boadu z AZ – odpowiada nasz rozmówca.

***

Przed obecnym selekcjonerem Holendrów, Frankiem de Boerem, spore wyzwanie. Szkoleniowiec musi znaleźć sposób na przywrócenie podopiecznym skuteczności pod bramką rywali. Dodatkowo poprawić niezadowalające ostatnio rezultaty. Znalezienie nowego skutecznego środkowego napastnika również, a może przede wszystkim, powinno stanowić jeden z priorytetów dla świeżo upieczonego opiekuna „Oranje”. Wykonanie pierwszych obu zadań bez snajpera może przecież okazać się niezwykle trudne.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze