Skarb kibica Premier League: Liverpool FC


Sezon prawdy dla „The Reds”

8 sierpnia 2018 Skarb kibica Premier League: Liverpool FC
Marcin Kuźnia/iGol.pl

To ma być ten sezon. Fraza powtarzana przez kibiców Liverpoolu praktycznie przed każdą kampanią stała się już powodem wyśmiewania sympatyków „The Reds” przez osoby identyfikujące się z innymi klubami. Jednak letnie transfery oraz mecze przedsezonowe pokazują, że wspomniana sentencja w końcu może stać się prawdą.


Udostępnij na Udostępnij na

Władze Liverpoolu nie próżnowały tego lata. Zespół został wzmocniony, a czołowi zawodnicy, którzy doprowadzili drużynę do finału Ligi Mistrzów, pozostali w klubie. To wszystko sprawia, że świetna atmosfera oraz potencjał ludzki, jakim dysponuje menedżer Jürgen Klopp, mają być w nadchodzącym sezonie fundamentami sukcesu – mistrzostwa Anglii.

Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Liverpoolu w nadchodzącym sezonie:

1) Gegenpressing

Styl gry preferowany przez Jürgena Kloppa oparty na agresywnym pressingu i błyskawicznym przejściu do ataku po odbiorze piłki na dobre zagościł w zespole Liverpoolu. Gracze „The Reds” całkowicie przesiąkli filozofią niemieckiego szkoleniowca, z każdym sezonem prezentując się pod tym względem coraz lepiej.

2) Futbol na tak

Liverpool pod wodzą Jürgena Kloppa jest zdecydowanie nastawiony na ofensywę. Niemiec nie pochwala minimalizmu, zachęcając swoich graczy do kolejnych zdobyczy bramkowych. „The Reds” grają ładnie dla oka i skutecznie. Liverpool to obecnie ucieleśnienie definicji futbolu na tak.

3) Uściski Kloppa

Nie od dziś wiadomo, ze Klopp nie uznaje przestrzeni osobistej, jeśli chodzi o jego zawodników. Dlatego możemy być pewni kolejnych uścisków Niemca w nadchodzącym sezonie – zarówno po zwycięstwach, jak i porażkach.

Transfery

Letnie okno transferowe Liverpool może zaliczyć do udanych. „The Reds” wzmocnili pozycje szczególnie słabo dotąd obstawione. Pozyskanie Fabinho powinno dodać spokoju w środku pola oraz zabezpieczyć potencjalne kontrataki rywali, których przy stylu gry Liverpoolu zapewne brakować nie będzie. Do Brazylijczyka dokooptowany zostanie pozyskany już przed rokiem Naby Keita (dopiero 1 lipca tego roku oficjalnie stał się zawodnikiem klubu z Merseyside). Za obu pomocników klub z Anfield Road zapłacił łącznie ponad 100 milionów euro.

Jednak transferem, który zrobił bezapelacyjnie największe wrażenie, było pozyskanie Alissona Beckera z AS Romy. 62 milionów euro za bramkarza jeszcze nikt wcześniej nie zapłacił, co dało spory rozgłos całej transakcji. Ostatnim nabytkiem Liverpoolu został Xherdan Shaqiri zakupiony po promocyjnej cenie ze zdegradowanego Stoke City.

„The Reds” opuścili głównie gracze trzeciego planu, gdyż klub nie wiązał z nimi przyszłości. Wyjątkiem był Emre Can, który na zasadzie wolnego transferu trafił do Juventusu Turyn. Choć okno w Anglii zamyka się już w czwartek, to kluby nadal mogą sprzedawać swoich graczy. Dlatego można spodziewać się kolejnych transferów z klubu z Anfield Road.

Letnie okno w wykonaniu Liverpoolu można by określić jako perfekcyjne, gdyby nie sytuacja z Nabilem Fekirem. Francuz miał zostać następcą Philippe Coutinho, jednak problemy zdrowotne zawodnika z kolanem (którym niektóre źródła zaprzeczają) sprawiły, że „The Reds” wycofali się z transakcji. Jednak co istotniejsze, Liverpool nie zdecydował się na zakup jakiegokolwiek innego gracza na pozycję pozostawioną przez Brazylijczyka. Czy był to słuszny wybór, zweryfikuje zbliżający się sezon.

Podstawowa jedenastka

Z racji braku transferu następcy Philippe Coutinho plan Jürgena Kloppa, aby przejść na jeszcze bardziej ofensywny system 4-2-3-1, spalił na panewce. Niemiec w nadchodzącym sezonie nadal więc będzie ustawiał zespół w formacji 4-3-3. Poczynania ofensywne spoczną głównie na barkach ofensywnego tercetu ustawionego najbliżej bramki przeciwnika oraz najbardziej wysuniętego gracza drugiej linii, Naby’ego Keity.

Wymienieni zawodnicy będą także pierwszymi obrońcami po stracie piłki. Pamiętać trzeba jednak, że filozofia gry Jürgena Kloppa opiera się na założeniu, iż wszyscy atakują i wszyscy bronią. To jest największa broń „The Reds” – zagrożenie może nadejść z każdej strony. Dlatego do akcji ofensywnych będą się podłączać boczni, jak i środkowi obrońcy (jednak zazwyczaj tylko jeden z pary centralnych defensorów). Za konstruowanie ataku od początku będą odpowiedzialni zarówno Jordan Henderson, jak i Fabinho. Brazylijczyk będzie również obarczony licznymi zadaniami defensywnymi, w tym zabezpieczeniem środka pola na wypadek potencjalnego kontrataku rywali.

Gwiazda zespołu

Paradoksalnie nie jest to łatwy wybór, zważając na największą siłę napędową Liverpoolu, jaką jest gra zespołowa. Dlatego postawimy na ofensywne trio Sadio Mane – Roberto Firmino – Mohamed Salah. Tercet zawodników tworzy doskonale rozumiejący się organizm. Zagrania praktycznie na pamięć, często z pierwszej piłki, powodują popłoch w szeregach rywali. Tytuł króla strzelców zdobyty przez Mohameda Salaha w ubiegłym sezonie Premier League nie byłby możliwy bez pomocy partnerów z formacji ataku. Zarówno Sadio Mane, jak i Roberto Firmino często ściągali na siebie uwagę defensorów rywali, tworząc wolną przestrzeń dla Egipcjanina. Nierzadko cały system działał również w drugą stronę. Ofensywny tercet Liverpool jest bez wątpienia jednym z najlepszych na świecie, co powinno potwierdzić się również w nadchodzącym sezonie.

https://www.youtube.com/watch?v=_YHhnLa8IzY

Każdy z zawodników fantastycznej linii ataku jest dla „The Reds” obecnie bezcenny. Dlatego Jürgen Klopp nalegał na przedłużenie kontraktów z całym ofensywnym tercetem. Na razie udało się to władzom Liverpoolu w przypadku Roberto Firmino oraz Mohameda Salaha. Propozycja nowej umowy dla Sadio Mane ma być przedstawiona niebawem.

Najbardziej niedoceniany

Wielkimi krokami zbliża się do 33. roku życia, a obecnie przeżywa drugą młodość w zespole Liverpoolu. James Milner, niedoceniany przez obserwatorów uniwersalny żołnierz Jürgena Kloppa. Mimo leciwego już jak na pomocnika wieku Anglik bije kolejne rekordy w liczbie przebiegniętych kilometrów w trakcie jednego meczu. W zeszłym sezonie James Milner potrafił w trakcie 90 minut pokonać dystans nawet 13,5 kilometra. Pamiętać przy tym trzeba, że zawodnik biega umiejętnie, nękając rywali oraz świetnie wpasowując się w filozofię gegenpressingu. Co więcej, Anglik swoją uniwersalnością często ratuje drużynę w obliczu plagi kontuzji. Może zagrać na każdej pozycji w pomocy, na bokach defensywy, a nawet w ataku.

Obecnie James Milner jako wicekapitan pełni jeszcze jedną rolę. Anglik jest swoistym opiekunem młodych graczy, dając przykład profesjonalizmu, gdyż na trening zawodnik przyjeżdża dwie godziny przed rozpoczęciem zajęć. Nierzadko zostaje również po zakończeniu, ćwicząc różne elementy gry. Prawdziwy wzór profesjonalisty.

Trener

W przeciągu trzech sezonów Jürgen Klopp przeistoczył Liverpool z zespołu pogrążonego w wielkim kryzysie w finalistę Ligi Mistrzów. Drużyna niemieckiego szkoleniowca gra widowiskowo i ofensywnie, zdobywając bardzo dużo bramek. Menedżer „The Reds” od momentu podjęcia pracy w Merseyside pomógł zdecydowanej większości graczy z Anfield Road rozwinąć własne umiejętności i wskoczyć na znacznie wyższy poziom piłkarski. Ponadto świetnie wkomponował się w lokalną społeczność pełną ekspresyjnych ludzi, dzięki czemu praktycznie od samego początku kibice stanęli murem za niemieckim szkoleniowcem. Piękny obraz pracy Jürgena Kloppa na Anfield Road psuje jednak jedna istotna kwestia – brak trofeów.

Niemiec stał się w minionym sezonie drugim po Brendanie Rodgersie szkoleniowcem „The Reds”, który w przeciągu pierwszych trzech lat pracy nie zdobył z Liverpoolem żadnego trofeum. Łyżka dziegciu w beczce miodu, jednak sprawia, że na Anfield Road od czasu do czasu pojawiają się głosy, czy projekt Jürgena Kloppa naprawdę się powiedzie. Nadchodzący sezon ma rozwiać wszelkie wątpliwości. Liverpool dysponuje najmocniejszą kadrą od lat, a nikt z kluczowych graczy nie opuścił  latem klubu. Niemiecki szkoleniowiec na pierwszej konferencji prasowej w przeciągu czterech lat obiecał tytuł mistrzowski i zamierza dotrzymać słowa. Wszyscy po czerwonej stronie Merseyside trzymają kciuki, by tak się stało.

Pytania do kibica

O „The Reds” porozmawialiśmy z wieloletnim kibicem Liverpoolu, Alexem Ciołakiem.

Piłkarz, którego najchętniej sprzedałby Pan z klubu, to…

Dejan Lovren. Chorwat jest na ustach krytyków od dłuższego czasu, sam uważa się jednak za jednego z najlepszych obrońców na świecie, gdyż z lepszymi od siebie osiągnął finał Ligi Mistrzów i mistrzostw świata. Oba osiągnięcia predysponują Liverpool do otrzymania okrągłej sumy za tego zawodnika. Atak Liverpoolu świetnie sprzedaje bilety, pora aby obrona zaczęła wygrywać trofea.

Dlaczego ten sezon będzie inny?

Ten sezon w przekonaniu moim i myślę wielu kibiców LFC będzie po prostu dopięty. Dobre okienko transferowe z niezłymi nazwiskami importowanymi i dobrymi zachowanymi od eksportu. Jakość pokazana w meczach sparingowych oraz przede wszystkim zęby nienasycone krwią, którą najlepiej pije się z pucharów.

Nadchodzący sezon może popsuć…

Zepsuć może się dokładnie wszystko. Trzeba liczyć się z możliwością kontuzji podstawowych graczy, brakiem siły barków do udźwignięcia ogromnej presji na nich ciążącej czy chociażby wewnętrznymi sporami w drużynie.

Za co ceni Pan trenera Jürgena Kloppa?

To człowiek instytucja. Łączy w sobie zdolność do wydobywania z każdego piłkarza tego, co najlepsze, umiejętność zjednania sobie zawodników w szatni, a także, co widoczne na transparentach czerwonej części Liverpoolu – porywa za sobą tłumy kibiców. Mężczyzna autentyczny i niebojący się mówić tego, co myśli.

R. Parker Sportsphoto Allstar

Piłkarz „sfery marzeń”, którego widziałby Pan w Liverpoolu, to…

Kalidou Koulibaly. Jak wspomniałem w poprzednim pytaniu, trener „The Reds” szlifuje swoich zawodników jak jubiler diamenty, powstające z tego brylanty szybko stają się międzynarodowymi gwiazdami. Co by się stało, gdyby na warsztat Kloppa został wzięty Senegalczyk? Otóż w połączeniu z nowym nabytkiem – Alissonem Beckerem, i osadzonym już w drużynie Virgilem van Dijkiem powstałby mur nie do sforsowania.

Cel zespołu

Może być tylko jeden – mistrzostwo Anglii. W kuluarach mówi się, że właściciele Liverpoolu krajowy tytuł stawiają ponad potencjalny sukces w Lidze Mistrzów. Każde miejsce w tabeli niższe niż pierwsze będzie odebrane na Anfield Road jako wielka porażka.

Ciekawostka

Ofensywny tercet Liverpoolu (w składzie Sadio Mane – Roberto Firmino – Mohamed Salah) w poprzednim sezonie pobił rekord Ligi Mistrzów, strzelając łącznie trzydzieści goli w całej edycji rozgrywek. Co ciekawe, każdy z zawodników trafił do siatki dziesięciokrotnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze