To już czwarty sezon z rzędu „Szerszeni” w Premier League. Zespół z Vicarage Road okrzepł w angielskiej elicie i teraz stawia sobie ambitniejsze cele. Watford marzy o miejscu w górnej połowie tabeli. Przy odrobinie szczęścia może się udać.
Po zakończeniu ubiegłego sezonu na Vicarage Stadium nie było rewolucji kadrowej, głośnych transferów czy roszad w sztabie szkoleniowym. Władze Watfordu postawiły na stabilizację, która ma być fundamentem rozwoju zespołu. „Szerszenie” po trzech sezonach tułania się w dolnej połowie tabeli mierzą obecnie dużo wyżej. Jednak czy starczy sił na zamiary?
Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Watfordzie w tym sezonie:
1) Bramki
Zaledwie trzy spotkania „Szerszeni” w ubiegłej kampanii zakończyły się bezbramkowym remisem. Zespół z Vicarage Road nie muruje bramki jak inne drużyny środka tabeli, co zazwyczaj tworzy dobre widowisko. Dlatego oglądając mecz Watfordu, było (prawie) pewne, że padną gole. W nadchodzącym sezonie to nie ulegnie zmianie, a na spotkaniach „Szerszeni” na pewno nie będzie nudno.
2) Wypromowanie kolejnych graczy
Selling club – to angielskie określenie opisujące kluby sprzedające swoich najlepszych zawodników. Następnie takie zespoły promują kolejnych graczy, by także na ich transferach zarobić spore sumy. W ten sposób selling club funkcjonuje, będąc dla piłkarzy swoistą trampoliną do lepszych drużyn.
Taką politykę obrał właśnie Watford. W trakcie zbliżającego się sezonu można się spodziewać, iż któryś z graczy „Szerszeni” wybije się ponad cały zespół, prezentując bardzo dobrą dyspozycję. Wówczas latem władze klubu (jak w przypadku Richarlisona) zainkasują naprawdę spore pieniądze.
3) Niespodzianki
Watford to zespół niebezpieczny dla najlepszych szczególnie na własnym stadionie. Na Vicarage Stadium w poprzednim sezonie punkty zgubili Liverpool oraz Tottenham. Ponadto gracze Watfordu rozgromili Chelsea 4:1 oraz zdołali pokonać Arsenal. „Szerszenie” nie są gościnne dla najlepszych, co nie powinno ulec zmianie w nadchodzącej kampanii.
Transfery
Letnie okno transferowe nie przyniosło wielu zmian w zespole Watfordu. „Szerszeniom” udało się wykupić z Barcelony wypożyczonego wcześniej Gerarda Deulofeu oraz pozyskać dwóch bocznych defensorów – Adama Masinę oraz Marca Navarro. Listę wzmocnień dopełnili doświadczony golkiper Ben Foster oraz pomocnik Ken Sema.
🎥 | @Richarlison97 meets USM Finch Farm! Look out for our behind-the-scenes video of his first day on YouTube tomorrow.
Subscribe ➡️ https://t.co/HqjGsPArw9 pic.twitter.com/j5P1iFZJ0z
— Everton (@Everton) July 24, 2018
W drugą stronę powędrowali głównie gracze ofensywni. Z klubu odeszli Nordin Amrabat, Mauro Zarate i przede wszystkim Richarlison. Za Brazylijczyka Everton wyłożył aż 45 milionów euro. Z klubem z Vicarage Road pożegnał się także golkiper Costel Pantilimon.
Okno transferowe wykonaniu Watfordu należy ocenić pozytywnie. Klub nie poniósł wielkich strat, a zarobił o połowę więcej, niż wydał. Polityka selling clubu funkcjonuje w najlepsze.
Podstawowa jedenastka
Javi Gracia w przeciągu kilku miesięcy pracy na Vicarage Road testował przeróżne ustawienia. Hiszpański szkoleniowiec próbował aż pięciu systemów gry, by ostatecznie zaufać 4-3-3. Miejsce na lewej stronie ataku pozostawione przez Richarlisona zajmie najprawdopodobniej Andre Gray. Ofensywną trójkę wspieraną przez Roberto Pereyrę będą asekurować Nathaniel Chalobah oraz Abdoulaye Doucouré, co powinno zapewnić odpowiedni balans między formacjami ataku i obrony. Do akcji ofensywnych podłączać się będą także boczni defensorzy – Daryl Janmaat i José Holebas.
Gwiazda zespołu
Abdoulaye Doucouré w trakcie poprzedniego sezonu stał się najważniejszym filarem zespołu z Vicarage Road. Francuski środkowy pomocnik imponował świetną dyspozycją zarówno w defensywie, jak i rozegraniu. Zaledwie jedno opuszczone spotkanie w całym ligowym sezonie (karencja za żółte kartki) pokazuje, jak niezbędnym graczem dla Watfordu stał się Abdoulaye Doucouré. Już w marcu obecnego roku brytyjskie media rozpisywały się o potencjalnym transferze Francuza do Arsenalu, Liverpoolu lub Tottenhamu.
https://www.youtube.com/watch?v=zHrZgQqxoi4
Pomocnika komplementowały legendy Premier League, zwracając uwagę przede wszystkim na uniwersalność gracza. Jednak niespodziewanie władzom Watfordu udało się zatrzymać Abdoulaye’a Doucouré’a na Vicarage Road. Jednak w przypadku rozegrania równie udanego sezonu co poprzedni ta sztuka następnego lata może się okazać niemożliwa.
Najbardziej niedoceniany
Dla Heurelho Gomesa zbliżający się sezon będzie piątym w barwach Watfordu. Mimo podeszłego nawet jak na bramkarza wieku 37-latek nadal jest wiodącą postacią zespołu. Często jednak niesłusznie niedocenianą. Choć w minionej kampanii Premier League brazylijski bramkarz rozegrał tylko dwadzieścia cztery spotkania, to zachował sześć czystych kont. Jak na golkipera drużyny drugiej połowy tabeli wynik bardzo solidny.
Ponadto ogromne doświadczenie Heurelho Gomesa sprawia, że jest zdecydowanym liderem bloku defensywnego „Szerszeni.” Czy Brazylijczyk zostanie w końcu należycie doceniony na Vicarage Road, dowiemy się już niebawem. Z końcem sezonu wygasa bowiem kontrakt golkipera z Watfordem.
Trener
Objęcie funkcji menedżera Watfordu przez Javiego Gracię miało być docelowo kontynuacją modelu pracy rodem z Półwyspu Iberyjskiego. Już poprzednik hiszpańskiego szkoleniowca, Marco Silva, wpoił „Szerszeniom” ofensywny styl gry. Odważna gra nierzadko kończyła się jednak hokejowymi rezultatami, często na niekorzyść Watfordu. To doprowadziło do zwolnienia Portugalczyka. Javi Gracia miał wprowadzić odpowiedni balans w zespole Watfordu.
Na razie niekoniecznie się to udało. „Szerszenie” w piętnastu meczach ligowych pod wodzą hiszpańskiego menedżera wygrały tylko cztery razy, ośmiokrotnie ulegając rywalom. Co gorsza, tracąc prawie dwa razy więcej bramek niż zdobywając. Javi Gracia zdecydowanie początku pracy na Vicarage Road nie może zaliczyć do udanych. Teraz musi być tylko lepiej. W innym wypadku szkoleniowiec może szybko pożegnać się z posadą.
Pytania do kibica
O „Szerszeniach” porozmawialiśmy z jednym z administratorów fanpage’a Watford FC – Polska.
Piłkarz, którego najchętniej sprzedałby Pan z klubu, to…
Moim zdaniem, które oczywiście nie każdemu może się spodobać, sprzedałbym Stefano Okakę. Ten zawodnik mimo dawanych mu szans często potrafi zawieść, w przeciągu trzech lat strzelił tylko pięć bramek i jako napastnik łapie wiele żółtych kartek, nawet po wejściu z ławki na dosłownie 15 minut przed zakończeniem spotkania.
Dlaczego ten sezon będzie inny?
Sezon jak sezon, z każdym nowym rodzi się nadzieja, że to akurat zespół, któremu kibicujemy, będzie błyszczał. Pokazujemy dobrą grę w meczach towarzyskich, mamy dobrą kadrę i mimo opuszczenia naszego klubu przez kilku kluczowych piłkarzy zdaje mi się, że z takim składem, jakim dysponuje Watford, jesteśmy w stanie nawet wskoczyć do górnej części tabeli.
Nadchodzący sezon może popsuć…
Na pewno złe wejście w sezon może zniechęcić zawodników do dalszej walki, co może skutkować problemami w nowym sezonie, w grze czy choćby w kadrze.
Za co ceni Pan trenera Javiego Gracię?
Gracia nie jest jeszcze dość długo w klubie, żeby wyciągać jakieś głębsze wnioski w mojej opinii, ale na pewno można cenić go za dyscyplinę, jak i przykładność do każdej decyzji, jaką podejmuje.
Piłkarz „sfery marzeń”, którego widziałby Pan w Watfordzie, to…
Cóż, dosyć trudne pytanie. Jeżeli miałbym stawiać, to w Watfordzie brakuje kogoś na lewym skrzydle. Wielu piłkarzy sprawdziłoby się na tej pozycji, ale wydaje mi się, że Leroy Sané jest jak na razie najlepszym zawodnikiem na tę pozycję, jeżeli chodzi o Premier League. Młody, utalentowany, świetny drybling, jak i opanowanie – jak na tak młodego zawodnika to naprawdę robi wrażenie.
Cel zespołu
Na Vicarage Road po cichu marzą o miejscu w górnej dziesiątce tabeli. Cel ambitny, choć na pewno podstawowym założeniem będzie zapewnienie szybkiego utrzymania i niewplątanie się w walkę o ligowy byt do ostatniej kolejki. To nie powinno być problemem dla „Szerszeni”.
Ciekawostka
Właściciel klubu Gino Pozzo jest synem Giampaolo Pozzo zarządzającego włoskim Udinese Calcio.