Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Legia Warszawa – oczekiwania jak co roku


Legia Warszawa to klub, od którego zawsze wymaga się więcej, a nawet najwięcej. Czy w tym sezonie stołeczna ekipa obroni tytuł mistrzowski?

23 lipca 2021 Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Legia Warszawa – oczekiwania jak co roku

Nowy sezon PKO Ekstraklasy tuż za rogiem. Już dzisiaj zostanie rozegrany pierwszy mecz. Przed nim jednak skupimy się na ostatnim ze „Skarbów kibica”. Mowa oczywiście o zespole, wobec którego oczekiwania zawsze są największe. Zespole, który przez wielu uznawany jest za najlepszą drużynę w Polsce. Zespole, który na przestrzeni ostatniej dekady zdobywał mistrzostwo naszego kraju najczęściej… Panie i Panowie, przed Wami Legia Warszawa!


Udostępnij na Udostępnij na

Piłkarze Czesława Michniewicza podchodzą do rozgrywek w roli gigantycznego faworyta. Ogromne ambicje, wiążące się z jeszcze większą presją, stały się w Warszawie po prostu normą. Jak będzie w tym roku? To pytanie nurtuje z pewnością wszystkich kibiców Legii. Z uwagi na to warto byłoby sięgnąć po garść informacji dotyczących „Wojskowych”.

Legia i przeciętny okres przygotowawczy

Pierwszy trening legionistów w nowym sezonie odbył się 7 czerwca. Na sam mecz zawodnicy musieli czekać dziesięć dni, ponieważ ten miał miejsce dopiero po dotarciu do Leogang, w którym to Legia stacjonowała do 24. dnia wcześniej wspomnianego miesiąca. W Austrii warszawianie rozegrali trzy spotkania. Dodatkowe dwa starcia odbyły się po powrocie do Polski. Z ostatnim z przeciwników „Wojskowi” mierzyli się 3 lipca.

  • Legia Warszawa 5:0 SK Bischofshofen. Typowy sparing z drużyną, która w obliczu takiego przeciwnika jak Legia określana jest mianem chłopca do bicia. Konkurs strzelecki urządził sobie nowy nabytek Legii – Mahir Emreli – który zainkasował hattricka. Po jednym trafieniu dołożyli Kacper Skibicki oraz Luquinhas.
  • Legia Warszawa 0:2 Ferencvaros. Bardzo słabe zawody w wykonaniu Legii. W szczególności druga połowa. Stołeczna drużyna była nijaka, bezbarwna. Najlepiej obrazuje to druga bramka stracona przez mistrza Polski. Idealny przykład spotkania, które lepiej byłoby zapomnieć.
  • Legia Warszawa 1:1 FK Krasnodar. Po obu ekipach było widać zmęczenie przedsezonowymi przygotowaniami, szczególnie pod względem defensywnym. Legia popełniała głupie błędy i łatwo straciła bramkę. Co mogło ucieszyć? Zdecydowanie kolejne trafienie Emreliego, który wykorzystał błąd bramkarza Rosjan.
  • Legia Warszawa 3:2 Lechia Gdańsk. Pierwszy mecz po powrocie do kraju. Ta konfrontacja, podobnie jak kolejna, była zamknięta dla kibiców i prasy. Na listę strzelców wpisali się Bartosz Slisz, Kacper Skibicki i Ernest Muci.
  • Legia Warszawa 2:0 Jagiellonia Białystok. Udanie zakończony okres przygotowawczy. Legioniści zachowali czyste konto w meczu z „Jagą”. Z wyżej wymienionych powodów o tym meczu zbyt wiele powiedzieć nie można. Fani z Warszawy natomiast mogli z zapartym tchem czekać na kolejne występy Emreliego. Napastnik strzelił w ostatnim ze sparingów dwie bramki.

Legia w Lidze Mistrzów…

Takie słowa chcielibyśmy wypowiedzieć pod koniec sierpnia. Czy tak się stanie? O to będzie bardzo trudno. W następnych rundach rywale będą jeszcze bardziej wymagający. Dotychczas Legia wywiązywała się z zobowiązań związanych z wynikami, rozegrała trzy spotkania w kwalifikacjach do Champions League – każde z nich wygrała.

  • FK Bodo/Glimt 2:3 Legia Warszawa. Dobry mecz Legii w ofensywnie. Niestety, kolejny raz błędy w formacji obronnej mogły nieco razić w oczy. Na całe szczęście udało się odnieść zwycięstwo. Mahir Emreli udowodnił, że ma zamiar ładować bramkę za bramką, nie tylko w sparingach. Nowy napastnik dwa razy trafił do siatki rywala. Umiejętnościami strzeleckimi błysnął również Luquinhas. Mimo to serce kibiców po pojedynku z Norwegami zdobył Kacper Skibicki, wykazując się świetnym przeglądem pola. 19-latek odnotował dwie asysty.
  • Legia Warszawa 2:0 FK Bodo/Glimt. Patrząc na sam wynik, możemy mieć wrażenie, że stołeczna ekipa odniosła łatwe zwycięstwo. Nic z tych rzeczy. Legia nie potrafiła przeważać w drugim meczu przeciwko Norwegom, o czym pisaliśmy już wcześniej. Owszem, Luquinhas znowu zabłysnął, a Tomas Pekhart dał o sobie przypomnieć kibicom przy Łazienkowskiej w końcówce meczu, lecz sama gra, lekko mówiąc, nie zachwyciła.

Legia Warszawa melduje się w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów!

  • Legia Warszawa 2:1 Flora Tallin. Podobnie jak w starciu z FK Bodo/Glimt na własnym stadionie Legia nie zaimponowała. Niektóre zagrania z początku meczu mogły robić wrażenie, lecz potem wyglądało to gorzej, znacznie gorzej. Pierwsze trafienie Estończykom zaaplikował Bartosz Kapustka, który nabawił się poważnej kontuzji podczas celebrowania gola. „Kapiego” czeka prawdopodobnie dziewięciomiesięczna przerwa. Pomocnik zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. To ogromna strata nie tylko dla zespołu z Warszawy, ale i całej i rodzimej ligi. Skórę Legii uratował pogromca Lecha Poznań z zeszłego sezonu – Rafael Lopes.

Legia bez Superpucharu to tradycja

Inaczej tego nazwać nie można. Jeżeli już mówimy o wszystkich meczach Legii przed tym sezonem, to musimy wspomnieć o porażce z Rakowem Częstochowa w Superpucharze Polski. Legioniści znowu nie potrafili sięgnąć po triumf w tych rozgrywkach, prezentując przy tym mało porywający futbol. Była to 11. przegrana „Wojskowych” w walce o to trofeum. Ósma w ostatnim dziesięcioleciu…

Transfery z klubu

W Legii „troszkę” ich było… Pewnej części zawodników pokończyły się kontrakty, inni wrócili do swoich macierzystych zespołów, a jeszcze inne grono zdecydowało się zwyczajnie odejść. Zważając na sporą liczbę pożegnań w Warszawie, postanowiliśmy podzielić tychże graczy na grupy.

  • Artem Szabanow, Nazrij Rusyn i Joel Valencia odeszli po krótko spędzonym okresie w stolicy. Każdy z nich był wypożyczony. Na dobrą sprawę tylko jeden zostanie dobrze zapamiętany w Warszawie. Mowa oczywiście o tym pierwszym. Rusyna i Valencię można określić jako jedne z największych wtop transferowych Legii w XXI wieku. Na całe szczęście nie doszło do transferu definitywnego…
  • Klub nie przedłużył kontraktu z Walerianem Gwilią, Igorem Lewczukiem, Radosławem Cierzniakiem, Mateuszem Cholewiakiem, Marko Vesoviciem i Pawłem Wszołkiem. Tak, dokładnie, tych zawodników jest dużo. Jednakże patrząc na tę listę przez pryzmat ostatniego półrocza, możemy wysnuć teorię, że przydatny w klubie był tylko ostatni z nich. Nie wiadomo, ile trwałoby dojście do siebie po kontuzji Marko Vesovicia. Pierwsza czwórka podczas rudny wiosennej sezonu 2020/2021 pełniła w zespole wyłącznie drugoplanową funkcję. Jedynym piłkarzem zatrzymanym w Warszawie z racjonalnego punktu widzenia byłby Paweł Wszołek. Niestety, kluby nie doszły do porozumienia w sprawie nowej umowy. Skrzydłowy podpisał kontrakt z Unionem Berlin.

  • Legia pożegnała się również z Arielem Mosórem. Młody defensor zasilił szeregi Piasta Gliwice. Długo mówiło się już o tym, że nie jest on zadowolony ze swojej sytuacji w ekipie Czesława Michniewicza. Na początku czerwca transfer stał się faktem.

Transfery do klubu

Tych też nie zabrakło. Ba, można powiedzieć, że jak na Legię to w tym roku było ich sporo. Nie ma więc co przedłużać. Czas na skrzętne przedstawienie każdego z nowych graczy.

  • Mahir Emreli – prawdziwa gwiazda. Były zawodnik Qarabagu Agdam, w którego barwach został królem strzelców poprzedniej edycji ligi azerskiej. Takiego zawodnika Legia potrzebowała. 24-latek swoją wartość udowadniał już w dotychczasowych meczach. Bez wątpienia ma potencjał na gwiazdę całej ligi.

  • Joel Abu Hanna – izraelski defensor grający swego czasu między innymi w Bayerze Leverkusen czy Zorii Ługańsk. Ma zaledwie 23 lata, a więc jest w stanie się jeszcze odpowiednio rozwinąć. Jedno pozostaje pewne – ten środkowy obrońca potrzebuje czasu, aby się zaaklimatyzować w polskich realiach.
  • Mattias Johansson – kolejny dobry ruch transferowy Legii. Piłkarz doświadczony, potrafiący grać na prawej i środkowej obronie oraz przede wszystkim na prawym wahadle. Sześciokrotny reprezentant Szwecji. Zapowiada się na porządnego zmiennika dla Josispa Juranovicia.
  • Josue – piłkarz dobrze usposobiony technicznie. Swego czasu wart według portalu Transfermarkt.com 8,25 miliona euro. Może świetnie wpasować się w układankę Czesława Michniewicza. Sympatycy jego poprzedniego klubu – Hapoelu Beer Szewa – twierdzili, że warszawscy kibice będą mieli z niego pociechę.

  • Lindsay Rose – 29-letni obrońca. Mauretańczyk z przeszłością w Ligue 1, Ligue 2 oraz lidze cypryjskiej. Do Legii przywędrował z Arisu Saloniki. W perspektywie czasu ma prawo zaistnieć w drużynie Legii, chociaż podczas wyżej wymienionego meczu z Rakowem wyglądał trochę bojaźliwie.
  • Maik Nawrocki – młodzieżowy reprezentant Polski. Wypożyczony na rok z Werderu Brema. W zeszłym sezonie wystąpił trzy razy w barwach Warty Poznań. To dopiero początek jego przygody z seniorskim futbolem. Trudno więc ocenić jego możliwości.
  • Z wypożyczeń powrócili również między innymi Mateusz Kochalski i Maciej Rosołek. Sytuację pierwszego z nich opisywaliśmy kilka dni temu. Mówiąc o Rosołku, trudno przewidzieć jego przyszłość. Ostatnio media informują o potencjalnym wypożyczeniu do Radomiaka Radom.

Brak mistrzostwa będzie tragedią…

I to ogromną. Czesław Michniewicz ma zatem przed sobą masę pracy. Legia jest zobligowana do zdobycia mistrzostwa, jak co roku, o czym powiedzieliśmy już wyżej. Sytuacja kadrowa przedstawia się naprawdę nieźle, o wiele lepiej niż w zeszłych sezonach. Celem minimum jest obrona tytułu. Żaden inny wynik nie interesuje kibiców, działaczy, trenera, ani samych piłkarzy.

Przewidywana jedenastka

To też jest problem. Z gry wypadł Cezary Miszta, który pełnił funkcję młodzieżowca. W pierwszym składzie musi znaleźć chociaż jeden zawodnik spełniający ten wymóg. Kto nim będzie? Najprawdopodobniej Kacper Skibicki sprawujący się do tej pory dobrze, w szczególności w ofensywie. Nie można wykluczać również Mateusza Kochalskiego – najlepszego bramkarza poprzedniego sezonu Fortuna 1. Ligi.

Co do reszty zespołu. Ustawienie wydaje się dość optymalne. Do większych roszad może dojść w defensywie. Sporą zmianą jest także obecność Emreliego w miejsce Tomasa Pekharta, aczkolwiek Azer sprawia wrażenie piłkarza bardziej kompletnego. Trudno byłoby pomieścić ich dwóch na boisku, co było widoczne w starciu z Florą Tallin.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze